Stanisław Ujejski: Chciał być nafciarzem, został generałem

Każdą wojnę - i bez znaczenia jest, słuszna czy niesłuszna, zaczepna czy obronna, stosunkowo łagodna czy nadzwyczaj krwawa - łączy zawsze jedno: że gdy działania bojowe dobiegną końca, nic nie jest takie same. Także w życiorysach. Jedni tracą dorobek, inni zyskują, rozpoczynają olśniewające niekiedy kariery; jeszcze inni - i to jest przypadek Stanisława Ujejskiego - znajdują nowe ścieżki.

Gdyby w 1914 r. nie wybuchła Wielka Wojna, byłby zapewne dokończył studia politechniczne i objął odpowiadającą wykształceniu posadę w przemyśle naftowym - i być może doszedłby z czasem do wysokich stanowisk, niewykluczone też, że założyłby własną firmę i pławił się w bogactwie. Zbrojny konflikt przekreślił te perspektywy: Ujejski został zawodowym oficerem, i choć dość długo szukał wojskowej specjalności, to kiedy ją znalazł, zapisał się w historii. Ale: po kolei...

Stanisław Ujejski, urodzony 14 listopada 1891 r. w podrzeszowskich Ropczycach (gdzie jego ojciec praktykował jako jedyny w mieście adwokat), wychowany w Krakowie (tam senior, który zmienił prawniczą specjalizację, piastował - kolejno - funkcje sekretarza i radcy Sądu Krajowego, przewodniczącego Sądu Przemysłowego i wiceprezydenta Sądu Krajowego; karierę skończył w Wadowicach, jako prezydent tamtejszego Sądu Obwodowego), zamierzał zostać inżynierem. W tym celu wstąpił - otrzymawszy w 1908 r. w I Wyższej Szkole Realnej w Krakowie maturę - do Deutsche Technische Hochschule w Brnie na Morawach. Specjalizował się w górnictwie naftowym; po zaliczeniu siedmiu semestrów, czyli uzyskaniu tzw. półdyplomu, odbył praktykę na stanowisku kierownika szybu koncernu Premier, eksploatującego złoża w Zagłębiu Borysławskim.

Reklama

Zgodnie ze zwyczajami czasów, w których żył, chcąc uporządkować obowiązki względem armii wstąpił w lipcu 1913 r. do kawalerii Landwehry (Obrony Krajowej); obdarzony - z racji cenzusu naukowego, czyli, banalnie, posiadania matury - tytułem jednorocznego ochotnika odbywał służbę w 1. Pułku Ułanów Landwehry. Wybuch wojny uniemożliwił mu powrót do cywila i gruntownie przeorientował życiowe zainteresowania. Przeniesiony 3 sierpnia 1914 r. do służby stałej trafił do Szkoły Oficerów Kawalerii dla Jednorocznych Ochotników w Wells, by zaraz po jej ukończeniu znaleźć się dodatkowo na kursie piechoty dla oficerów jazdy w Brucku. Była to zapowiedź licznych zmian przydziału i specjalności. W początkowej fazie wojny walczył z Rosjanami na Bukowinie i Wołyniu, przynależąc do kawalerii (1. Pułk Ułanów Landwehry; zajmował tam stanowisko dowódcy plutonu), piechoty (4. Batalion Pospolitego Ruszenia Piechoty Bukowińskiej; dowódca kompanii), a nawet... żandarmerii (1. Pułk Żandarmerii). Z pewnością nie krył się na tyłach, systematycznie bowiem awansował, zdał także - w lutym 1915 r. - egzamin oficerski, dzięki czemu 1 stycznia 1916 r. został podporucznikiem (zapowiadające wyniesienie do korpusu oficerskiego szarże kadeta i chorążego otrzymał w lipcu i listopadzie 1915).

W połowie 1916 r. Ujejski wycofał się - z konieczności - z linii: zapadł na zapalenie stawów, konsekwencją czego było trwające miesiąc leczenie szpitalne w Kolozsvarze oraz późniejsze odkomenderowanie na pół roku do kadry macierzystego pułku ułanów. Na front wrócił 1 lutego 1917 r. i pozostawał w zasięgu ognia równy rok - by 1 kwietnia 1918 (po dwumiesięcznym odpoczynku w jednostce tyłowej, za to jako pełny porucznik) ostatecznie zmienić wojskową specjalność: przeszedł wtedy do lotnictwa. Początkowo był słuchaczem Szkoły Lotniczej w Wiener-Neustadt, ostatecznie jednak ukończył szkolenie w Szkole Obserwatorów Balonowych w Guntramsdorfie. Jako oficer 16. Kompanii Balonów zdążył jeszcze polatać - także w warunkach bojowych - w ostatnich miesiącach istnienia monarchii Habsburgów. Udział w Wielkiej Wojnie zakończył z trzema odznaczeniami (Srebrnym Medalem Za Odwagę II klasy, Srebrnym Wojskowym Medalem Zasługi i Krzyżem Wojskowym Karola) - i wytyczoną drogą na przyszłość; drogą, która bynajmniej nie prowadziła do przemysłu naftowego.

Do Wojska Polskiego porucznik armii, która uległa rozpadowi, zaciągnął się 8 listopada 1918 r. Krótko zajmował się szkoleniem studentów - ochotników, rychło bowiem otrzymał przydział do sformowanej w Rakowicach pod Krakowem 1. Eskadry Bojowej, skąd odkomenderowano go do Warszawy, do Wojskowej Szkoły Pilotów. Po ukończeniu kursu (potwierdzającego jego status obserwatora) nie wrócił do eskadry, lecz znalazł się Szefostwie Lotnictwa Sztabu Naczelnego Dowództwa, gdzie został referentem personalnym. I chyba dał się tam poznać z dobrej strony, gdyż niebawem odesłano go na pięciomiesięczne (trwające od 15 czerwca do 15 listopada 1919 r.) przyśpieszone studia w Wojennej Szkole Sztabu Generalnego, po ukończeniu których miał prawo posługiwania się tytułem naukowym oficera Sztabu Generalnego (w późniejszych latach zastąpił go tytuł oficera dyplomowanego). Przynależąc formalnie do 3. Pułku Lotniczego, pracował następnie w najwyższych instytucjach wojskowych - w Oddziale III Naczelnego Dowództwa i w Biurze Ścisłej Rady Wojennej. W 1920 r. awansował na kapitana Sztabu Generalnego.

Praktyka sztabowa przesądziła o przyszłości dawnego kawalerzysty, piechocińca, żandarma, baloniarza i lotnika - odbywszy, w latach 1922-23, pełny, czyli roczny, kurs doskonalenia Wyższej Szkoły Wojennej, już jako major SG został zatrzymany na tej jedynej wojskowej uczelni jako wykładowca służby sztabów i taktyki lotnictwa. Wiedząc jednak, że (w myśl poglądów marszałka Piłsudskiego, narzuconych armii niczym przykazania) droga do awansów i wyższych stanowisk prowadzi przez praktykę liniową w pułkach, wystarał się pod koniec 1925 r. o przeniesienie z WSWoj. do 2. Pułku Lotniczego do Krakowa, w którym objął funkcję zastępcy dowódcy. Nosił wtedy odznaki podpułkownika SG, a w dokumentach personalnych miał pochwałę ministra spraw wojskowych.

Pobyt w pułku nie trwał jednak długo. W 1926 r. Ujejski został ekspertem lotniczym polskiej delegacji na Konferencję Rozbrojeniową w Genewie, by po powrocie do kraju objąć obowiązki szefa wydziału w departamencie i I zastępcy szefa Departamentu Lotnictwa Ministerstwa Spraw Wojskowych, a w pierwszych dniach stycznia 1929 r. - nawet komendanta Centrum Wyszkolenia Oficerów Lotnictwa w Dęblinie (tam wyszedł cało z wypadku lotniczego, którego ofiarą padł 9 września 1932 r.). Suto ugarnirowany - w uznaniu zasług - rozmaitymi odznaczeniami (Krzyż Oficerski Orderu Polonia Restituta, Złoty Krzyż Zasługi, Medal Pamiątkowy Za Wojnę 1918-1921, Medal Dziesięciolecia Odzyskania Niepodległości, Brązowy Medal "Za Długoletnią Służbę", Order Gwiazdy Rumunii, jugosłowiański Order Świętego Sawy, czechosłowacki Order Białego Lwa, francuski Order Legii Honorowej stopnia kawalerskiego), aż do wybuchu wojny plasował się na wysokich, a przede wszystkim odpowiedzialnych, stanowiskach w dowództwie lotnictwa. Od lutego 1933 do listopada 1935 dowodził III Grupą Aeronautyczną (innymi słowy, wojsk balonowych) w Krakowie, następnie zajmował analogiczną pozycję w I Grupie Aeronautycznej w Warszawie. Po zaliczeniu zaś w Centrum Wyszkolenia Piechoty w Rembertowie kursu informacyjnego dla wyższych dowódców (w 1935 r.) i kursu doskonalenia dla wyższych dowódców (1937) został 14 grudnia 1937 szefem Sztabu Lotnictwa przy Sztabie Głównym. Na tym stanowisku otrzymał generalskie akselbanty: 19 marca 1939 r. awansował na generała brygady. Tydzień przed wybuchem II wojny światowej z kolei otrzymał stanowisko szefa Sztabu Naczelnego Dowództwa Lotnictwa i Obrony Przeciwlotniczej. Za jego osobistą zasługę uważane jest wydanie - w przededniu agresji Niemiec na Polskę - rozkazu przebazowania pułków lotniczych na lądowiska polowe, dzięki czemu siły powietrzne uratowane zostały przed nieuchronną zagładą, jako że 1 września Niemcy przeprowadzili zmasowane naloty bombowe na wszystkie stałe miejsca stacjonowania jednostek lotniczych.

Po klęsce gen. Ujejski ewakuował się do Rumunii. Choć internowano go w Baile Herculane, co równoznaczne było z pozostaniem w bezruchu aż do końca działań wojennych, wkrótce uciekł z obozu, dotarł do Bukaresztu i zaangażował się w organizowanie ewakuacji lotników do Francji oraz Wielkiej Brytanii. Sam opuścił Rumunię na początku lutego 1940; utartym szlakiem przez Jugosławię i Włochy przyjechał do Francji, gdzie objął funkcję inspektora - a faktycznie zastępcy dowódcy - Polskich Sił Powietrznych. Kiedy Francja upadła, raz jeszcze organizował ewakuację lotników (wsiadających na brytyjskie statki w Bordeaux oraz portach położonych na południe od tego miasta - aż po St. Jean de Luz), aby na wyspach ponownie przystąpić do odtwarzania Polskich Sił Powietrznych. Jako że zostały one podporządkowane Królewskim Siłom Powietrznym (Royal Air Force), otrzymał - piastując już najwyższe w strukturze stanowisko generalnego inspektora PSP - brytyjski stopień funkcyjny air vice marshall. Gdy zaś Brytyjczycy chcieli, po Bitwie o Anglię, uhonorować symbolicznie wysiłek wojenny polskich lotników, z racji zajmowanej pozycji zwierzchnika PSP Ujejskiego nagrodzono Krzyżem Komandorskim Orderu Łaźni.

Karierę generała przekreśliła śmierć gen. Sikorskiego. Po wypadku w Gibraltarze i objęciu obowiązków Naczelnego Wodza przez gen. Kazimierza Sosnkowskiego generalny inspektor Polskich Sił Powietrznych złożył rezygnację ze stanowiska. Było to chyba na rękę Sosnkowskiemu, gdyż i tak nie powołał Ujejskiego do komisji, mającej opracować nową polsko-brytyjską umowę lotniczą, co w środowisku odebrano jako jednoznaczne wotum nieufności dla tego ostatniego. Nagrodzony przez władze państwowe na wychodźstwie jedynie Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami generał otrzymał wtedy status "pozostającego w dyspozycji Naczelnego Wodza" i odkomenderowanie na absolutne peryferie: pełnił funkcję przedstawiciela PSP przy dowództwie RAF na obszar Morza Śródziemnego...

Po demobilizacji - która nastąpiła w 1947 r. - Stanisław Ujejski nie wrócił do ojczyzny. Niedoszły inżynier naftowiec, były ułan, żandarm, oficer piechoty i lotnictwa, a także sztabowiec z wyższym wykształceniem wojskowym, zmuszony był szukać środków do życia w zupełnie innych branżach. Początkowo był udziałowcem spółki hodującej pieczarki, a założonej przez emigrantów, po fiasku tego przedsięwzięcia pracował jako urzędnik w firmie produkującej narzędzia chirurgiczne i ortopedyczne, ale kiedy i na tym polu nie odniósł sukcesu finansowego - przeniósł się do Kanady, do Toronto. Prowadził tam - wespół z żoną - sklep delikatesowy. W tej metropolii, stolicy prowincji Ontario, spędził prawie ćwierć wieku, zmarł bowiem 31 marca 1981 r. Po latach ziemię, pobraną z jego grobu, umieszczono w urnie, złożonej w Kaplicy Lotników Katedry Polowej Wojska Polskiego w Warszawie.

Waldemar Bałda

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy