Stosunki Polski z Rosją w latach 30. XX wieku

W pogłębiającej się dekoniunkturze gospodarczej ZSRR dostrzegł szansę na zwycięstwo komunizmu w pozostałej części Europy, przede wszystkim w Niemczech.

W pogłębiającej się dekoniunkturze gospodarczej ZSRR dostrzegł szansę na zwycięstwo komunizmu w pozostałej części Europy, przede wszystkim w Niemczech.

W tej sytuacji dyplomacja polska ożywiła kontakty ze Związkiem Radzieckim, skłonnym również do zawarcia porozumienia w warunkach grożącej mu w Europie izolacji i pojawiającego się  zagrożenia w Azji w wyniku agresywnej polityki Japonii (m.in. napaść na Chiny).

Ostatecznie w lipcu 1932 roku poseł Stanisław Patek i zastępca radzieckiego komisarza spraw zagranicznych  podpisali  w  Moskwie pakt o nieagresji, potwierdzający wyrzeczenie się wojny, zachowanie neutralności i rozstrzyganie sporów w drodze mediacji i porozumienia itp. Obie strony szybko go ratyfikowały, po czym wydatnie ożywiły się wzajemne kontakty i współpraca na arenie międzynarodowej. Układ został zawarty na trzy lata.

Reklama

Kiedy w związku ze sprawą podpalenia Reichstagu stosunki niemiecko-radzieckie zaogniły się i  odwołano ambasadorów z Berlina i Moskwy a Niemcy opuściły Ligę Narodów, dyplomacja polska podpisała w październiku 1933 roku tymczasowe porozumienie celne, a następnie 26 stycznia 1934 roku deklarację o nieagresji.

Zaniepokoiło to ZSRR, któremu nie odpowiadała polska polityka równowagi pomiędzy dwoma wielkimi sąsiadami, ponieważ chciał w perspektywie umocnić swe wpływy w Europie Środkowej i rozszerzyć je na Polskę. Jednakże w pięć miesięcy po podpisaniu polsko-niemieckiej deklaracji o niestosowaniu we wzajemnych stosunkach przemocy, wyraził zgodę na przedłużenie zawartego w 1932 roku układu o nieagresji na następne 10 lat.

Zawarcie porozumienia z Niemcami o wyrzeczeniu się siły i układu o nieagresji z ZSRR Piłsudski skomentował: "Siedzimy teraz na dwóch stołkach, ciekawe z którego spadniemy najpierw?"

Nic dobrego Polsce nie wróżyło ze strony Niemiec. Szybko rozbudowały one swoje siły zbrojne w końcu 1933 roku Reichswehra liczyła 170 tys. żołnierzy, ale już w marcu 1935 roku przekroczyła liczebność Wojska Polskiego, bo osiągnęła stan 380 tys.  żołnierzy. Hitler zapowiadał utworzenie półmilionowej armii, uzbrojonej w nowoczesne środki walki.

Wtedy jeszcze nie zamierzał podbijać Polski. Wolał z nią nawiązać współpracę polityczną, zacieśnić sojusz, by  dopiero  narzucić  swój dyktat. W styczniu 1934 roku podpisaniem deklaracji o nieagresji otwarto drogę do zbliżenia polsko-niemieckiego w drugiej połowie lat trzydziestych, u kresu której miała być wspólna wyprawa na Moskwę.

Politycy niemieccy przebywający w Polsce i spotykający się z osobistościami polskimi, np. Herman Göring goszczący często na polowaniach w Białowieży, aż do końca 1938 roku deklarowali wobec Polski pokojowe zamiary i sondowali stanowisko władz polskich wobec przyszłej wojny niemiecko-radzieckiej.

Polscy rozmówcy potwierdzali przyjaźń z Niemcami, ale udzielali wymijających odpowiedzi na propozycję udziału Polski w wojnach z Moskwą, np. Edward Rydz-Śmigły na natarczywe zapytania Göringa odpowiadał: "Nie jest do pomyślenia, by na wypadek jakiegokolwiek konfliktu Polska mogła stanąć po stronie bolszewickiej".

Z perspektywy nadchodzących wydarzeń okazało się, że Polacy nie rozumieli motywów i strategicznych celów Hitlera, skoro Józef Beck aż do lutego 1939 roku  wierzył w dobre intencje  Niemców i możliwość porozumienia się z nimi na polskich warunkach.


Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 2000

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Józef Beck
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama