W pociągu Dzierżyńskiego po władzę dla komunistów. Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski
Od maja 1920 r. Armia Czerwona, przełamując opór Wojska Polskiego, błyskawicznie parła na Warszawę. Pod nadzorem bolszewików działające w Rosji i w Polsce komórki Komunistycznej Partii Robotniczej Polski przygotowywały się do wywołania w kraju rewolucji.
Instrukcje dla polskich komunistów docierały do Warszawy przez Sopot. 3 maja 1920 r. w Warszawie odbyła się konferencja KPRP, na której zastanawiano się nad sposobami osłabienia państwa polskiego i trwającej wówczas polskiej ofensywy na Kijów.
Dwa dni później w Moskwie odbyła się II Ogólnorosyjska Konferencja Komunistów Polskich na ten sam temat. Wezwano polskich komunistów w Rosji do wstępowania w szeregi Armii Czerwonej i walki przeciwko Wojsku Polskiemu. Bolszewicy nie liczyli już jednak na spontaniczny wybuch polskiej rewolucji. Postanowili urzeczywistnić ją własnymi siłami, mając jedynie nadzieję na wystąpienia zbrojne w Warszawie i w Dąbrowie Górniczej, czyli tam gdzie powstały największe oddziały Czerwonej Gwardii.
W ten sposób partnerem dla Kominternu, a więc i służb specjalnych Armii Czerwonej, stali się członkowie KPRP. Na polecenie Moskwy brali udział w skierowanych przeciw Polsce akcjach dywersyjnych, sabotażu, podkopywaniu morale polskiego wojska, między innymi drukując i rozprowadzając rewolucyjną gazetę "Świt". Przekazywali też dowództwu Armii Czerwonej informacji polityczne i wojskowe, czyli prowadzili działalność szpiegowską.
Późną wiosną 1920 r. za szeregami czerwonoarmistów do Polski podążał specjalny pociąg Feliksa Dzierżyńskiego, którym sprawca bolszewickiego terroru przemierzał Rosję od wybuchu rewolucji zwanej październikową, zostawiając za sobą krwawy ślad.
Pociąg w drodze do Polski składał się z lokomotywy i czterech wagonów osobowych. Komendantem składu był rosyjski rewolucjonista, a jednocześnie przedstawiciel KC Rosyjskiej Komunistycznej Partii (bolszewików), Iwan Skworcew-Stiepanow. Załoga liczyła 150 żołnierzy. W Grodnie dosiedli się do niego polscy prowadzący wcześniej wywrotową działalność w Wilnie.
Pasażerów pociągu było wielu, między innymi, Julian Marchlewski, Feliks Kon, a także Edward Próchniak (któremu w kwietniu 1920 r. na drodze wymiany udało się wydostać z polskiego więzienia). Wspólnie opracowywali plany dotyczące przyszłości Polski po jej podboju przez Armie Czerwoną. Przygotowywano też polskich komunistów do przerzucenia ich do kraju, na tyły Wojska Polskiego.
Początkowo to nie Białystok był celem tej podróży. Zgromadzeni w pociągu polscy komuniści uważali, że to Lublin powinien być miastem, gdzie powstałby komunistyczny rząd. Prawdopodobnie wybierali największy ośrodek na wschodzie Polski, a poza tym miejsce, gdzie w listopadzie 1918 r. powstał lewicowy rząd Daszyńskiego i gdzie istniały dość prężne struktury partyjne i Czerwona Gwardia.
Pasażerowie pociągu Dzierżyńskiego musieli się jedynie porozumieć w tej sprawie z partyjnymi kolegami w kraju i uruchomić przygotowania. I rzeczywiście - w tym czasie z okolic Warszawy na teren Lubelszczyzny zostali wysłani sprawdzeni komuniści z zadaniem utworzenia namiastek rewolucyjnej władzy.
Jednym z tych, który podróżował pociągiem Dzierżyńskiego, był brat Edwarda Próchniaka, Feliks. W tym czasie nosił już nowe nazwisko - Feliński. To on został wysłany do Warszawy z misją koordynacji tych działań. Miał też dla polskich komunistów paczkę z zagrabionym przez bolszewików złotem i drogimi kamieniami, które wiózł na sfinansowanie komunistycznej dywersji.
Nie była to jedyna wartościowa przesyłka skierowana z Rosji do Polski. Bolszewicy nie żałowali złota i kosztowności na urzeczywistnienie światowej rewolucji. Przekazywali je na pewno już w 1919 r., a w 1920 r. zjawisko nasiliło się. Skala tych działań była tak duża, że umożliwiała prowadzenie skutecznej gry operacyjnej przez polskie służby specjalne. Ich scenariusz polegał na wypuszczaniu agenta, który rozpoznanym wcześniej komunistom skarżył się, że przysłano go z Rosji z diamentami, ale wszystkie podane adresy są nieaktualne i nie wie, co robić. W ten sposób rozpracowywano bolszewicką siatkę w Polsce.
Armia Czerwona parła za znajdującymi się w odwrocie polskimi oddziałami. Cel bolszewików był jasny, a ujął go w słowa dowódca armii nacierających na Warszawę Michaił Tuchaczewski: "Po trupie białej Polski prowadzi droga do pożaru, którego płomienie ogarną świat".
W tym czasie Lenin podjął działania polityczne, aby wesprzeć marsz Armii Czerwonej na zachód. 19 lipca 1920 r. w Piotrogrodzie odbył się II Kongres Kominternu. Panował na nim radosny nastrój. Jego uczestnicy spodziewali się zajęcia przez bolszewików Polski i połączenia się ze zrewoltowanymi, według nich, Niemcami.
Uczestniczące w kongresie partie komunistyczne przyjęły 21 warunków uczestnictwa w Kominternie. Poza tym RKP(b) zaapelowała do robotników świata o wsparcie Rosji bolszewickiej w walce z Polską, czyli o prowadzenie na rzecz Moskwy sabotażu i dywersji.
Pociąg Dzierżyńskiego zatrzymał się w Kownie i tam polscy komuniści czekali na wskazanie celu dalszej podróży. Lublina Armii Czerwonej nie udało się zdobyć i dlatego skład skierowano do Białegostoku, opanowanego kilka dni wcześniej. Tam 30 lipca 1920 r. ogłoszono powstanie Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski, tzw. Polrewkomu, który sformowano po drodze i który miał objąć władzę w całym kraju.
Następnego dnia z balkonu zajętego przez komunistów pałacu Branickich Marchlewski ogłosił przejęcie władzy w Polsce i podał tezy manifestu. Rozpoczęto organizowanie komitetów niższego szczebla. Starano się do miast i miasteczek wysyłać tych pasażerów pociągu Dzierżyńskiego, którzy z nich pochodzili. Próchniak i Unszlicht rozpoczęli formowanie Polskiej Armii Czerwonej, do której zgłosiło się jedynie 176 ochotników.
Skład Polrewkomu bywa różnie podawany. Wynika to z tego, że w komitecie nie dokonano formalnego przydziału do konkretnych zadań, poza tym, że faktycznym przywódcą był Dzierżyński, a nominalnym przewodniczącym Marchlewski. W skład Polrewkomu na pewno też wchodzili: Edward Próchniak, Feliks Kon, Józef Unszlicht, Bernard Zaks, Stanisław Bobiński, Tadeusz Radwański, a niektóre źródła wymieniają także Karola Radka.
W sierpniu 1920 r. kilku reprezentantów Polrewokomu przeniosło się do Wyszkowa, oczekując możliwości zainstalowania się w Warszawie. W tym czasie komuniści w Polsce wszelkimi sposobami działali na rzecz przyspieszenia zwycięstwa Armii Czerwonej. W sejmie chłopski poseł Tomasz Dąbal oświadczył: "Nie uważam Armii Czerwonej za wroga. Przeciwnie, witam Armię Czerwoną jako przyjaciela narodu polskiego", a jego partyjni towarzysze wydrukowali to przemówienie i rozrzucali wśród żołnierzy.
Zorganizowane na tyłach polskiej armii lokalne komitety rewolucyjne zajmowały się nie tylko propagandą, ale również sabotażem i dywersją. Wojewódzki komitet zorganizowany w Lublinie przez przysłanego już w 1919 r. z Żyrardowa Łaję Frydmana vel Wiktora Górnego był później sądzony za nawoływanie do zbrojnego buntu w czasie obrony Lublina przed bolszewikami, zniszczenie mostu kolejowego na Wrotkowie, przerwanie komunikacji telegraficznej i telefonicznej, zrywanie drutów kolczastych ochraniających okopy strzeleckie.
Komitet utworzony w Hrubieszowie, w czasie walk o to miasto, gdy zostało ono odbite z rąk bolszewików, w nocy z 14 na 15 sierpnia 1920 r. wsparł uderzające oddziały Armii Czerwonej, zmuszając do wycofania się polskie wojsko. W historii wojny został ten epizod odnotowany jako wrogie wystąpienia ludności żydowskiej.
Polskie zwycięstwo w rozstrzygniętej 15 sierpnia 1920 r. bitwie warszawskiej przekreśliło plany bolszewików. Nie udało im się zbrojnie zająć i zrewoltować Polski.
Przedstawiciele Polrewkomu po trzech tygodniach krwawych rządów musieli najpierw wycofać się do Białegostoku, a 22 sierpnia 1920 r. dalej na wschód. Pociąg Dzierżyńskiego odjechał wraz z oddziałami Armii Czerwonej do Grodna, a reprezentanci Polrewkomu pojechali samochodem do Mińska, skąd polscy komuniści zostali skierowani do nowych działań.
W Wydziale Agitacji i Propagandy KC KPRP rozbudowano Biuro Polskie. Zorganizowano 96 oddziałowych i rejonowych Biur Polskich. Miały one tworzyć i nadzorować polskie organizacje w Rosji oraz organizować pracę polskich komunistów w kraju. Niektórzy z polskich komunistów już jesienią 1920 r. nielegalnie powrócili do Polski, by działać na rzecz ogólnoświatowej rewolucji.
Rok 1920 kończył okres wiary bolszewików w szybkie zwycięstwo rewolucji. W dodatku dopiero w końcu roku 1920 bolszewicy uporali się z wojną domową i interwencją państw zachodnich.
Komintern nie zrezygnował jednak z funkcji sztabu ogólnoświatowej rewolucji. Już w marcu 1921 r. jego agenci usiłowali wywołać rewolucję w Niemczech. Jednak w Niemczech też wygasły już rewolucyjne nastroje. Państwa europejskie powoli wydobywały się z wywołanego wojną chaosu i wzmacniały własne instytucje.
Nadzieją dla komunistów stały się lata 1921-1923, oceniane przez nich jako okres narastającego kryzysu gospodarczego, będącego konsekwencją wojny. Towarzyszące kryzysowi frustracje dawały im duże nadzieje na zorganizowanie przewrotów komunistycznych. Żeby te działania okazały się skuteczne, zmieniono strategię. W Moskwie nastąpił zdecydowany odwrót od internacjonalistycznych idei i jako najskuteczniejszy sposób walki z państwami kapitalistycznymi przyjęto doktrynę tworzenia silnych komunistycznych partii narodowych, przez które można byłoby działać poza terytorium Rosji bolszewickiej.
Anna Grażyna Kister