Walka o granice po odzyskaniu niepodległości przez Polskę

Na progu swej niepodległości Polska musiała jednocześnie prowadzić kilka wojen: z Ukrainą (1918 - 1919), Niemcami (powstanie wielkopolskie i trzy powstania śląskie: 1918 - 1921), z Litwinami (1919 - 1920), Czechami (1919 - 1920) i najkrwawszą - z Rosją bolszewicką (1919 - 1922).

Na progu swej niepodległości Polska musiała jednocześnie prowadzić kilka wojen: z Ukrainą (1918 - 1919), Niemcami (powstanie wielkopolskie i trzy powstania śląskie:  1918  - 1921),  z Litwinami (1919 - 1920), Czechami (1919 - 1920) i najkrwawszą - z Rosją bolszewicką (1919 - 1922).

Droga od depeszy notyfikującej fakt powstania państwa polskiego do faktycznego wytyczenia granic państwowych była bardzo  długa, w znacznym stopniu zależna od układu sił międzynarodowych i stosunków z najbliższymi sąsiadami. 

Już w listopadzie 1918 r., w sześć dni po przybyciu do Warszawy, Piłsudski wysłał do prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej oraz rządów Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch, Japonii, Niemiec i innych państw notę powiadamiającą o powstaniu niepodległego państwa polskiego, złożonego ze wszystkich ziem polskich. 

Reklama

Donosił w niej, że "Państwo Polskie powstaje z woli całego narodu i opiera się na podstawach demokratycznych. Rząd polski zastąpi panowanie przemocy, która przez sto czterdzieści lat ciążyła nad losami Polski - przez ustrój, zbudowany na porządku i sprawiedliwości. Opierając się na Armii Polskiej pod moją komendą, mam nadzieję, że odtąd żadna obca armia nie wkroczy do Polski nim nie wyrazimy w tej sprawie woli naszej. Jestem przekonany, że potężne demokracje Zachodu udzielą swej pomocy i braterskiego poparcia Polskiej Rzeczypospolitej Odrodzonej i Niepodległej". 

Walka o granice u progu niepodległości Polski 

Ułożeniem stosunków w powojennym świecie  miała się zająć konferencja pokojowa w Paryżu. Miała ona rozstrzygnąć wszelkie problemy sporne tkwiące u źródeł wojny lub też przez nią wywołane i przez to zapewnić trwały pokój. Pierwszorzędnego znaczenia nabierało zawarcie traktatu pokojowego z Niemcami i ustalenie zmian granic państwowych w Europie, w tym granic nowo powstałych państw. Polacy wiązali duże nadzieje z postanowieniami konferencji i starannie się do niej przygotowywali. Od dłuższego już czasu odpowiednią akcję na Zachodzie  prowadził  Komitet  Narodowy  Polski z Dmowskim na czele. 

W kraju również szykowano skład delegacji na konferencję paryską i gromadzono materiały mające najpełniej uzasadnić prawa Polaków do odbudowy państwa w najoptymalniejszych granicach. By uniknąć dwoistości w polityce polskiej, Piłsudski pragnął połączenia wysiłków obu ośrodków politycznych, krajowego i zagranicznego. 

W tym celu wystosował 21 grudnia 1918 r. do swego oponenta i rywala politycznego, Romana Dmowskiego, list zaczynający się od zwrotu: "Drogi Panie Romanie" i utrzymany w tonie pojednawczym: "Wysyłając do Paryża delegację, która się ma porozumieć z Komitetem paryskim w sprawie wspólnego działania wobec aliantów, proszę Pana, aby zechciał Pan wszystko uczynić dla ułatwienia rokowań. Niech mi Pan wierzy, że nade wszystko życzę sobie uniknięcia podwójnego przedstawicielstwa Polski wobec aliantów: tylko jedno wspólne przedstawicielstwo może sprawić, że nasze żądania zostaną wysłuchane. Troska o tę jedność jest przyczyną, że nie spieszyłem się z przystąpieniem do tej sprawy... i opierając się na naszej starej znajomości mam nadzieję, że w tym wypadku i w chwili tak poważnej co najmniej kilku ludzi - jeśli, niestety, nie cała Polska - potrafi się wznieść ponad interesy partii, klik i grup. Chciałbym bardzo widzieć Pana między tymi ludźmi". 

List ów dostarczyła delegacja krajowych władz polskich w osobach wybitnych polityków i intelektualistów: Kazimierza Dłuskiego - lekarza, wieloletniego emigranta we Francji i znawcy stosunków francuskich, Michała Sokolnickiego - historyka, Antoniego Sujkowskiego - geografa, i Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego - lekarza, poety, legionisty i najbardziej zaufanego człowieka Piłsudskiego. Wkrótce ustalono wspólną delegację, na  czele  której stanęli Dmowski  i Paderewski, i podporządkowano jej Komitetu Narodowego Polskiego, mający się teraz skupić na prowadzeniu kampanii informacyjno-propagandowej.

Wśród delegacji polskiej, złożonej z narodowych demokratów i piłsudczyków, wystąpiły rozbieżności   stanowiska w   kwestii  charakteru i granic odradzającego się państwa polskiego, charakterystyczne dla obu głównych obozów politycznych Drugiej Rzeczypospolitej. Narodowi demokraci wysunęli żądanie odbudowy jednolitego polskiego państwa narodowego z obszarów zamieszkiwanych w większości przez ludność polską. Włączone w jego granice mniejszości etniczne nie mogły liczyć na uznanie swych praw narodowo-politycznych i kulturalnych. Był to tzw. program inkorporacyjny budowy państwa. 

Oczywiście, narodowi demokraci ostro zwalczali koncepcję swych antagonistów politycznych, zakładającą odbudowę na gruzach Rosji carskiej państw narodowych i połączenie ich odpowiednią więzią federacyjną z Polską. Wszyscy jednak delegaci polscy obstawali przy żądaniu, by wschodnia granica Polski przebiegała według kryterium historycznego, tzn. z małymi korektami przywrócono by granicę sprzed 1772 r., natomiast pozostałe granice miały być wytyczone według zasady etnograficznej. Ów maksymalistyczny program terytorialny spotkał się ze sprzeciwem wszystkich sąsiednich narodów i negatywnym stosunkiem głównych uczestników konferencji pokojowej.

------

Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 2000

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Roman Dmowski | wojna polsko-bolszewicka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy