1 kwietnia 1935 r. Lord Anthony Eden w Polsce
Członek brytyjskiego gabinetu lord Anthony Eden próbował przekonać Polskę do politycznego zbliżenia z Sowiecką Rosję. Bezskutecznie
Eden, Lord Tajnej Pieczęci i ministrem bez teki odpowiedzialny za kontakty z Ligą Narodów, na przełomie marca i kwietnia 1935 roku odwiedził Berlin, Moskwę i Warszawę. W stolicy Polski spotkał się między innymi z Marszałkiem Józefem Piłsudskim, by omówić pozornie spokojną sytuację w Europie Środkowej.
Eden, pamiętający okrucieństwa I wojny światowej z perspektywy okopów, z jednej strony był przeciwnikiem rozstrzygania sporów międzynarodowych na drodze konfliktów. Z tego powodu pokładał wiele nadziei w Lidze Narodów.
Z drugiej strony krytycznie patrzył na uległą politykę brytyjskiego ministra spraw zagranicznych Samuela Hoare'a wobec hitlerowskich Niemiec, który kontynuował nieskuteczny i nieudolny appeasement, charakterystyczny dla rządów premiera Neville'a Chamberlaina z lat 20., kiedy to za cenę pokoju Wielka Brytania była w stanie oddać Polskę Rosji Sowieckiej.
Eden, który dostrzegał niepokojący rozwój wypadków w Niemczech, chciał przekonać Polskę do bliskiej współpracy z Sowietami, co miało być przeciwwagą dla agresywnej polityki Berlina. W czasie rozmowy z Piłsudskim przekonywał go do tzw. paktu wschodniego. Według Edena, układ Warszawy i Moskwy miała zagwarantować bezpieczeństwo w Europie Środkowej.
Tymczasem Piłsudski i prowadzący politykę zagraniczną II Rzeczpospolitej Józef Beck stawiali na równowagę w relacjach z Niemcami i Sowietami. Jeszcze w 1934 roku Warszawa zawarła z Berlinem układ o niestosowaniu przemocy. Kilka tygodni później Beck przedłużył w Moskwie polsko-sowiecki pakt o nieagresji. W 1934 roku oba układy faktycznie podnosiły bezpieczeństwo kraju i wzmacniały międzynarodową pozycję Polski.
Brytyjska propozycja przystąpienia do tzw. paktu wschodniego wiązałaby się z rozerwaniem stosunków z Berlinem, a wypadku agresji niemieckiej na jakiegokolwiek sygnatariusza tzw. paktu wschodniego, dawała Sowietom możliwość zażądania prawa przemarszu Armii Czerwonej przez terytorium Polski. Na to Piłsudski nigdy nie wyraziłby zgody.