10 lipca 1963 r. Ucieczka majora Ryszarda Obacza do Berlina Zachodniego

Major Ryszard Obacz, szef wydziału pilotowania Instytutu Naukowo-Badawczego Wojsk Lotniczych, miał przetestować możliwości lądowania maszyną TS-8 Bies na autostradzie pod Goleniowem koło Szczecina. Pilot, wraz z ukrytą w kabinie rodziną, ostatecznie wylądował w Berlinie Zachodnim.

Samolot szkoleniowo-treningowy TS-8 Bies był wówczas nowa konstrukcją. Jej testowaniem zajmował się major Obacz, który uciekając na Zachód wykorzystał świetne osiągi i własności pilotażowe samolotu. Pilot skorzystał także z jeszcze jednego atutu maszyny - obszernej kabiny, w której 10 lipca 1963 roku ukrył rodzinę: dwóch synów w wieku 5 i 9 lat oraz żonę. Ta przyznała później, że mąż nie poinformował jej o celu lotu.

Według planów major Obacz miał wystartować z Nadarzyc i wylądować na wąskiej autostradzie pod Goleniowem koło Szczecina. Tak się nie stało. Pilot, w celu uniknięcia radziecki i enerdowskich radarów lecący zaledwie 50 metrów nad ziemią, skierował się w stronę Berlina Zachodniego.

Reklama

Kiedy, po wymagającym niemałych umiejętności i doświadczenia locie, znalazł się wreszcie nad lotniskiem Tempelhof, okazało się, że pasy startowe były zajęte, a na poboczu... pasły się barany.

"Odbiłem w górę i po raz drugi zatoczyłem koło nad Berlinem Wschodnim. Gdy po kilku minutach siadałem na drodze kołowania, żadnych zwierząt już tam nie było" - wspominał w książce "Rozmowa ze zdrajcą".

Już na płycie berlińskiego lotniska, major Obacz oraz jego rodzina, zostali przywitani przez amerykańskiego komendanta lotniska i oficera CIA. Szczęśliwy i wzruszony pilot rzucił się w ramiona Amerykanów, czym wywołał ich zdziwienie.

Dlaczego major Obacz uciekł z sowieckiej Polski? Pilot najwyraźniej obawiał się represji ze strony władz i lękał o dalszą karierę.

"To, co ludzie mi nieprzychylni traktowali jako dezercję, było dla mnie przymusowym wyjazdem z kraju w ramach protestu przeciwko usunięciu generała Jana Freya-Bieleckiego" - mówił o losie dowódcy wojsk lotniczych.

Major Obacz oczywiście był cennym informatorem dla Amerykanów, znał bowiem metody i zasady szkolenia pilotów myśliwców Układu Warszawskiego. Do komunistycznej Polski nie miał powrotu - został zaocznie skazany na karę śmierci.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy