11 lipca 1943 r. "Krwawa niedziela" na Wołyniu. "Śmierć, śmierć, Lachom śmierć"
Mordy na ludności polskiej trwały od lutego 1943 roku. Były konsekwencją polityki prowadzonej przez OUN-B i UPA, mającej na celu zmuszenie Polaków do opuszczenia ziem uważanych przez Ukraińców za swoje.
Na tych terenach miała powstać samostijna Ukraina. Zaplanowanie działań, ich skala i okrucieństwo świadczą o tym, że na tym terenie doszło nie tylko - przyjmując obecną nomenklaturę - do czystek etnicznych, ale do ludobójstwa.
Akcja została przeprowadzona w 99 miejscowościach - głównie w powiatach horochowskim i włodzimierskim. W zbrodni uczestniczyli nie tylko nacjonaliści ze zorganizowanych oddziałów UPA, ale także ludność ukraińska, sąsiedzi mordowanych. Atak na wsie zamieszkałe przez Polaków nastąpił w niedzielę, 11 lipca, gdy prawosławni obchodzili święto Piotra i Pawła.
Schemat wszędzie był podobny, otaczano wieś, by nikt nie uciekł, a następnie rozpoczynano zabijanie mieszkańców i grabież. Pod hasłem "Śmierć, śmierć, Lachom śmierć" mordowano wszystkich, także kobiety i dzieci, z okrucieństwem przechodzącym wszelkie wyobrażenie. Zabudowania podpalano, by zatrzeć ślady zbrodni i uniemożliwić ponowne osiedlenie.
Napad na wieś Gurów nastąpił przed świtem, z 480 Polaków ocalało zaledwie 70 osób. W kolonii Orzeszyn na ogólną liczbę 340 mieszkańców zginęło 270 Polaków; we wsi Sądowa spośród 600 Polaków tylko 20 udało się ujść z życiem, w kolonii Zagaje na 350 Polaków uratowało się tylko kilkunastu.
Mordowano Polaków w kościołach, gdy uczestniczyli we mszy św., jak stało się to w Porycku - zabito wtedy 100 osób.
W lipcu Ukraińcy napadli na co najmniej 530 polskich wsi i osad. Wymordowano wówczas siedemnaście tysięcy Polaków.
AS