13 maja 1831 r. Bitwa pod Jędrzejowem

Wykorzystując sprzyjające warunki terenowe generał Jan Nepomucen Umiński pokonał ponad dwukrotnie liczniejsze oddziały carskie dowodzone przez feldmarszałka Iwana Dybicza.

Stoczona 13 maja 1831 roku bitwa pod Jędrzejowem na Mazowszu rozpoczęła się niepomyślnie dla Polaków. Wysłane na zwiady oddziały zostały zaatakowane przez rosyjskie szpice i tylko szczęśliwe wyjście z okrążenia pozwoliło Polakom powrócić do głównych sił generała Umińskiego.

Do decydującego starcia doszło na dużej polanie, której ukształtowanie sprzyjało mniej liczebnym Polakom (około 11 tysięcy żołnierzy i siedem dział). Dysponujący około 24 tysiącami żołnierzy i 40 działami feldmarszałek Dybicz został zmuszony do rozwinięcia szyków, które nastawione były na ogień polskiej piechoty. Jednocześnie gęsty las uniemożliwiał carskim skuteczne obejście Polaków, którzy dodatkowo obstawili zarośla po obu stronach pola walki.

Reklama

Przewaga liczebna Rosjan nie robiła wrażenia na Polakach, jak pisał historyk i uczestnik późniejszego powstania styczniowego Edmund Callier: "zuchwała Umińskiego postawa nadawała jego jedenastotysięcznemu korpusowi pozór czoła jakiejś groźnej potęgi" ("Bitwy i potyczki stoczone przez wojsko polskie w roku 1831").

Generał Umiński zastosował sprytny manewr. Zaatakował wlewających się na polanę Rosjan, a następnie zrobił im miejsce, wycofując część oddziałów do drugiej linii. Carska armia ponownie wkroczyła na polanę, gdzie "powitał ją" huraganowy ogień Polaków.  

Feldmarszałek Dybicz postanowił wykorzystać olbrzymią przewagą w artylerii i na czoło wysunął baterie dział. Tutaj swe kwalifikacje pokazali polscy artylerzyści, których umiejętności górowały nad rosyjskimi. Pomimo mniejszej siły ognia, Polacy zadawali carskim dotkliwsze straty. Jednocześnie pozostawiona na skrzydle kawaleria uniemożliwiła Rosjanom manewr obejścia lewej polskiej flanki.

Kolejne dwa czołowe natarcia rosyjskie nie przyniosły skutku, a feldmarszałek Dybicz, obawiając się większych sił polskich rzekomo ukrywających się w lesie, zarządził odwrót.

Skutki bitwy były dla Rosjan bolesne. W walce śmierć poniosło co najmniej trzy tysiące carskich żołnierzy. Tymczasem Polacy stracili około trzystu.

Co ciekawe, po zwycięskiej bitwie generał Umiński otrzymał oficjalna naganę, a to za przedwczesny odwrót z pola walki.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy