14 czerwca 1932 r. Kryzys gdański

Polska nie mogła pozostać obojętna na groźny dla interesów kraju wzrost nastrojów nacjonalistycznych wśród niemieckich mieszkańców Wolnego Miasta Gdańska. By przeciwdziałać niekorzystnemu dla II Rzeczpospolitej rozwojowi wypadków, Marszałek Józef Piłsudski rozkazał niszczycielowi ORP Wicher wpłynięcie do portu.

Przypomnijmy, że na mocy traktatu wersalskiego Gdańsk - wcześniej w granicach niemieckich - został przekształcony w wolne miasto pod zwierzchnictwem Ligi Narodów. Podpisana wówczas konwencja polsko-gdańska przyznawała Polsce prawo do prowadzenia polityki zagranicznej miasta, obrony jego terytorium, które jednocześnie należało do obszaru celnego II Rzeczpospolitej.

Mający przewagę w gdańskim senacie Niemcy od początku prowadzili antypolską politykę. Jej kulminacją był zakwestionowanie prawa Polski do korzystania z portu.

Gdy w czerwcu 1932 roku do gdańskiego portu miały wpłynąć trzy brytyjskie okręty, Marszałek Piłsudski postanowił skorzystać z okazji i powitać gości wprowadzając do portu niszczyciel ORP "Wicher". Stosowny rozkaz, wydany po konsultacjach Piłsudskiego z dowódcą polskiej floty komandorem Józefem Unrugiem, ukazał się 14 czerwca.

Reklama

Okręt 15 czerwca znalazł się w Wolnym Mieści Gdańsk. ORP "Wicher" oczywiście nie wpłynął do portu, by kurtuazyjnie powitać Brytyjczyków, ale by "przycisnąć" krnąbrny senat gdański. Wybrano do tego idealny okręt - jak pisał w "Okręty Rzeczpospolitej Polskiej 1920-1946" Stanisław M. Piaskowski, niszczyciel odznaczał się "groźnym wyglądem".

ORP "Wicher" miał straszyć nie tylko sylwetką. Dowódca okrętu komandor porucznik Tadeusz Podjazd-Morgenstern otrzymał wyraźny rozkazy, "gdyby władze Gdańska poważyły się na obrazę polskiej bandery", ostrzelać najbliższy budynek należący do jakiegokolwiek urzędu miejskiego.

Władze Wolnego Miasta Gdańska, mając w porcie gotowy do akcji okręt wojenny II Rzeczpospolitej, nie odważyły się na jakąkolwiek antypolską manifestację. Natomiast dowódca brytyjskiej eskadry komandor Henry Daniel Pridham-Wippell, który odwiedził komandora Podjazd-Morgensterna na ORP "Wicher", musiał odnieść wrażenie, że Gdańsk jest polski.

Manifestacja niszczyciela przyniosła też inny wymierny skutek. 14 sierpnia władze Gdańska zgodziły się na korzystanie z portu przez okręty znajdujące się pod polskimi banderami.

AW

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Wolne Miasto Gdańsk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy