16 maja 1989 r. Zamieszki uliczne w Krakowie. Zaczęło się od „Sowieci do domu”
Trzy dni trwały gwałtowne starcia studentów i młodzieży z milicją i ZOMO. Zaczęło się od demonstracji pod konsulatem radzieckim – pod hasłem „Sowieci do domu”, podczas której żądano wycofania Armii Czerwonej z Polski.
Przepychanki z ZOMO zakończyły się zatrzymaniem 40 osób. Następnego dnia odbyła się kolejna manifestacja, w której główna rolę odgrywali członkowie Akcji Studenckiej WiP, Federacji Młodzieży Walczącej i KPN-u.
Władza była już na to przygotowana. W gotowości były 3 bataliony Operacyjne ZOMO z Krakowa, 260 funkcjonariuszy z Katowic czekało w odwodzie a pluton specjalny - 24 funkcjonariuszy po cywilnemu miało rozpracowywać działania manifestantów "od środka".
Pod konsulatem demonstrantów zaatakowały oddziały ZOMO, wykorzystujące dwie armatki wodne. Walki przeniosły się na Planty i Stare Miasto. Rzucano w milicjantów kamieniami i kostkami bruku. Wśród demonstrantów było wielu rannych. Starcia trwały do wieczora.
18 maja, po południu, w Rynku Głównym rozpoczął się wiec, na którym żądano dymisji komendanta MSW w Krakowie Jerzego Gruby, I sekretarza KK PZPR Józefa Gajewicza i wyprowadzenia ZOMO z Krakowa. Demonstranci nie zostali dopuszczeni ani pod siedzibę Komitetu Wojewódzkiego PZPR ani pod konsulat ZSRR, drogę zagrodził im kordon ZOMO. Walki toczyły się w okolicach Placu Dominikańskiego i ul. Stolarskiej. Na ulicy powstały solidne barykady zbudowane z kręgów cementowych, połamanych ławek i cegieł.
Naprzeciwko stały oddziały ZOMO wzmocnione armatką wodną. Niekiedy grupki zomowców robiły wypady by spałować każdego, kto się nawinął - w amoku wpadli nawet do bazyliki oo. Dominikanów. Dwóch schwytanych zomowców młodzież przekazała zakonnikom, którzy wyprowadzili ich z klasztoru.
Próby mediacji próbowali się podjąć działacze Solidarności i kandydaci na posłów z ramienia Komitetu Obywatelskiego - Krzysztof Kozłowski i Jan M. Rokita. Nie dały jednak żadnego efektu - dopiero interwencja, przebywającego wówczas w Krakowie lidera KPN Leszka Moczulskiego okazała się skuteczna.
ZOMO wycofało się do koszar a młodzież opuściła barykady.
Podczas trzydniowych zamieszek zatrzymano ok. 60 osób, ponad 40 osób odniosło obrażenia, rannych zostało także 80 milicjantów.
AS