19 października 1970 r. W warszawskim kinie "Bajka" odbyła się premiera filmu "Rejs"

"Rejs" był debiutem fabularnym Marka Piwowskiego, który wcześniej pisywał do prasy, a od 1967 roku reżyserował filmy dokumentalne. Film został wyprodukowany przez Studio Filmowe Tor, autorem zdjęć byli Marian Strużyński i Marek Nowicki, muzykę skomponował Wojciech Kilar, a scenariusz napisali Janusz Głowacki i Marek Piwowski.

Złożony z epizodów film zrealizowano w formule paradokumentalnej. Podkreśla to obecność na planie obok aktorów zawodowych (wystąpili w nim m.in.: Stanisław Tym, Zdzisław Maklakiewicz, Ryszard Pietruski, Zofia Czerwińska, Jolanta Lothe) także naturszczyków, z których najbardziej znany był później Jan Himilsbach.

Przygotowania do filmu rozpoczęto, ogłaszając na pierwszej stronie "Expressu Wieczornego" zaproszenie do castingu: "Poszukujemy ludzi do filmu. Niech przyjdzie każdy kto umie śpiewać, grać, albo robić cokolwiek".

Zgłosiło się parę tysięcy chętnych do wystąpienia w filmie. Zdjęcia do "Rejsu" rozpoczęły się w lipcu 1968 roku, kręcono je głównie na wodach Zalewu Zegrzyńskiego.

Reklama

Akcja filmu rozpoczyna się na przystani przy Bulwarze Filadelfijskim w Toruniu. Uczestnicy rejsu wsiadają na statek "Neptun" (w rzeczywistości statek wycieczkowy nazywał się "Feliks Dzierżyński"). Filmowcy mieszkali w hotelu "Mazowsze" w Białobrzegach.

"Rejs" kręcony był jak film dokumentalny: "Zastosowałem w "Rejsie" metodę prowokowania swoistego ekshibicjonizmu psychicznego, stąd konieczność improwizacji podczas zdjęć, konieczność sytuacji i zachowań naturalnych, dialogów powstających na żywo przed kamerą. (...) Taki materiał ma w moim odczuciu określoną wartość: stanowi najbardziej autentyczny dokument stanu współczesnych umysłów" - mówił Marek Piwowski ("Film" 1971, nr 4).

Znakomite dialogi przeszły do języka potocznego, jak kwestia inżyniera Mamonia (Maklakiewicz): "Proszę pana ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem. Po prostu. No... To... Poprzez... No reminiscencję. No jakże może podobać mi się piosenka, którą pierwszy raz słyszę."

"Ten film miał tak zwane "wąskie rozpowszechnienie". Na kolaudacji władza uważała, że film nie jest nic warty i spodziewała się, że zaraz padnie" - wspominał po latach Janusz Głowacki.

Pierwszy pokaz "Rejsu" miał miejsce w warszawskim kinie "Bajka". Był dozwolony dla widzów od lat 14.

AS

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy