2 kwietnia 1939 r. Samobójstwo Walerego Sławka

O godzinie 20:45, tej samej o której zmarł Józef Piłsudskiego, jeden z najbliższych współpracowników Marszałka, legionista i trzykrotny premier II Rzeczpospolitej Walery Sławek strzelił sobie w usta.

"Odbieram sobie życie. Nikogo proszę nie winić. 2/IV. 1939. W. Sławek. Spaliłem papiery o charakterze prywatnym, a także wręczone mi w zaufaniu. Jeśli nie wszystkie, to proszę pokrzywdzonych o wybaczenie. Bóg Wszystkowidzący może mi wybaczy moje grzechy i ten ostatni" - tak brzmiał list pożegnalny jednego z najważniejszych polityków dwudziestolecia międzywojennego w Polsce.

Obok na biurku - w kopercie - leżał list do prezydenta Ignacego Mościckiego, którego treści nigdy nie ujawniono.

Kula wystrzelona skosem ze starego browninga - jeszcze z zamierzchłych czasów niepodległościowej konspiracji PPS - nie przebiła jednak czaszki i utkwiła w podniebieniu Sławka. Nieudana próba samobójcza spowodowana była najprawdopodobniej kalectwem Sławka, któremu jeszcze w 1906 roku w dłoniach wybuchła bomba karbonitowa. W wyniku wypadku polityk stracił w prawej ręce trzy, a w lewej dwa środkowe palce. Strzelając sobie w podniebienie musiał trzymać browninga w obu dłoniach.

Reklama

Po próbie samobójczej, znaleziony przez gosposię w kałuży krwi, Sławek został przewieziony do szpitala im. Józefa Piłsudskiego, gdzie w Instytucie Chirurgii Urazowej próbowano go ratować transfuzją i operacją. Jego stan poprawił się, ale na krótko - 3 kwietnia o godzinie 6:45, nie odzyskawszy przytomności, Sławek zmarł.

Dlaczego jeden z czołowych polityków sanacji w tak dramatyczny sposób odebrał sobie życie?

Historycy specjalizujący się w dwudziestoleciu międzywojennym zwracają uwagę na rozterki targające Sławkiem po śmierci Józefa Piłsudskiego. Jeden z najbardziej zaufanych współpracowników Marszałka narzucił sobie obowiązek wypełnienia politycznego testamentu Piłsudskiego - miał m.in. w miejsce Mościckiego zostać prezydentem II Rzeczpospolitej. Na to nie pozwolili mu właśnie Mościcki i współpracujący z nim Edward Rydz-Śmigły, według Sławka samozwańczy marszałek Polski (datę nominacji Rydza-Śmigłego uznał za "najsmutniejszy dzień w swoim życiu").

Sławek był delikatnie, ale zdecydowanie, odsuwany przez Mościckiego i Rydza-Śmigłego od władzy i wpływu na losy Polski. Kiedy w 1938 roku nie udało mu się zdobyć mandatu poselskiego, co było efektem nagonki na osobę Sławka, polityk popadł w przygnębienie. Był również głęboko przekonany, że przegrywając walkę o władzę z Mościckim i Rydzem-Śmigłym, zawiódł Marszałka. Czuł się również współodpowiedzialny za słabą pozycję II Rzeczpospolitej na arenie międzynarodowej, co już kilka miesięcy później miała o katastrofalne skutki dla Polski i Polaków.

Sławek został pochowany 5 kwietnia na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. Wierni mu przyjaciele z czasów PPS, niezadowoleni z rządów Mościckiego i Rydza-Śmigłego piłsudczycy, pozwolili sobie na manifestację wobec obecnego na pogrzebie marszałka. Gdy Rydz-Śmigły próbował podejść do trumny Sławka, ta została otoczona ścisłym kręgiem piłsudczyków, a marszałek został po prostu odepchnięty od zwłok polityka.

AW

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy