20 grudnia 1972 r. W Wietnamie Amerykanie zbombardowali polski statek

MS Józef Conrad – drobnicowiec należący do Polskich Linii Oceanicznych wszedł do Hajfongu w Wietnamie Północnym 31 maja 1972 r., już po zaminowaniu wejścia do portu przez wojska amerykańskie.

Wśród uwięzionych statków były jeszcze dwie polskie: MS Kiliński i MS Moniuszko. Część załóg odesłano do kraju, na pokładzie pozostawiono tylko niezbędną obsadę.
Władze PRL wspierały północnowietnamskich partyzantów chociaż oficjalnie nie angażowały się w konflikt w Indochinach. Naloty na Hanoi i Hajfong Amerykanie prowadzili od 18 grudnia w ramach operacji Linebacker II.

20 grudnia około godziny 4.30, statek został uszkodzony w czasie bombardowania. Dwie bomby (albo dwie rakiety, jak twierdzili świadkowie ataku) trafiły w środek statku - na pokładzie znajdowało się wtedy 28 osób. Wybuchł pożar a akcja wietnamskich strażaków była nieskuteczna.

Reklama

Na miejscu zginęło trzech marynarzy: III oficer Stanisław Maliszewski, III mechanik Adam Kaczorowski i steward Kazimierz Giertler. Starszy marynarz Roman Dudek zmarł w szpitalu w wyniku rozległych poparzeń. Czterech członków załogi zostało rannych.

Pomocy Polakom udzielili marynarze z radzieckiego statku "Dwinogorsk", a później przewieziono ich do stojącego na redzie MS Moniuszko.
Na wieść o śmierci polskich marynarzy i zatonięciu statku, w zakładach przemysłowych w kraju odbyły się wiece protestacyjne a "Trybuna Ludu" nazwała naloty "barbarzyńskim atakiem". Ofiary odznaczono pośmiertnie Krzyżami Kawalerskimi Orderu Odrodzenia Polski oraz odznaczeniami północnowietnamskimi.
Uszkodzony MS Józef Conrad został odholowany do stoczni złomowej na Tajwanie.
AS

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy