22 stycznia 1957 r. Uprowadzenie i zabójstwo syna Bolesława Piaseckiego

15-letni Bohdan Piasecki, syn przewodniczącego PAX i byłego działacza ONR Bolesława Piaseckiego, zostaje uprowadzony sprzed warszawskiego Liceum Św. Augustyna i później zamordowany. Do dzisiaj nie odkryto sprawców zbrodni. Zbrodni, w której wątki kryminalne przeplatają się z politycznymi.

Gdy dwóch mężczyzn w płaszczach i kapeluszach - klasycznych "uniformach" bezpieki - okazało Bohdanowi Piaseckiemu legitymacje Milicji Obywatelskiej i zaprosiło go do czarnej taksówki (nr boczny T-75-222), 15-latek nie był wystraszony, a raczej zdziwiony - tak moment uprowadzenia wspominali jego koledzy, świadkowie zdarzenia. Wtedy to Bohdan po raz ostatni widziany był żywy.

Po kilku godzinach w mieszkaniu Piaseckich, którzy głosili zaginięcie syna milicji, zadzwonił telefon. Porywacze zażądali od przewodniczącego PAX - jednego z najbogatszych obywateli PRL - sporego okupu. Ojciec Bohdana przystał na warunki i chciał przekazać pieniądze, by tylko odzyskać całego i zdrowego syna. Porywacze zabawili się jednak z Piaseckim i pomagającym mu przyjacielem i współpracownikiem Ryszardem Reiffem w "kotka i myszkę". Po dwóch dniach przekazywania kolejnych wskazówek w sprawie okupu, porywacze zerwali kontakt.

Reklama

Dziś wiadomo, że przestępcy cynicznie igrali z Bolesławem Piaseckim - jego syn został bowiem zamordowany w dniu porwania. Czy to był kolejny - poza zabiciem syna - element zemsty na przewodniczącym PAX?

8 grudnia 1958 roku dwóch robotników dokonywało rutynowej kontroli schronu przeciwlotniczego w nowym budynku przy al. Świerczewskiego 82A w Warszawie (dzisiaj al. Solidarności). Ze zdziwieniem odkryli, że drzwi jednej z ubikacji zabite są gwoździami.

Po ich wyważeniu w pomieszczeniu znaleźli częściowo zmumifikowane zwłoki z nożem wbitym w pierś. Sprowadzony na miejsce Bolesław Piasecki od razu rozpoznał ciało syna - także po charakterystycznym ubiorze dziecka (płaszcz w jodełkę i zimowe buty z białymi sznurowadłami).

W tym czasie trwało śledztwo w sprawie porwania Bohdana Piaseckiego - najdłuższe w historii PRL (zamknięto je dopiero w 1982 roku!). W trakcie dochodzenia sprawdzono poprzez przesłuchania, podsłuchy czy śledzenie rekordową liczbę osób - 160 tysięcy. W tych okolicznościach zaskakujące wydaje się, że sprawcy zbrodni nie zostali odkryci.

Kto zatem stał za porwaniem i zamordowaniem 15-letniego syna Bolesława Piaseckiego?

"Zasadnicza moja hipoteza, która według mojego przekonania jest prawdopodobna w 90 procentach, wyraża się w przekonaniu, że porwania mego syna dokonali ci, w których interesie ideowo-politycznym leżało zniszczenie PAX-u i którzy zorientowali się, że atmosfera polityczna zimy 1956 roku na 1957 rok daje im szanse próby wykonania swojego planu" - twierdził ojciec zamordowanego.

Teorii na temat sprawstwa jest co najmniej kilka i każda z nich wiąże się ze złożoną działalnością Bolesława Piaseckiego. Przed wojną jeden z liderów Obozu Narodowo-Radykalnego i twórca radykalnego ONR-Falanga nie krył się ze swym antysemityzmem. Dlatego wiele osób potraktowało porwanie i morderstwo jako zemstę osób pochodzenia żydowskiego za działalność przewodniczącego PAX w latach 30.

Z racji zagadkowych perturbacji w czasie śledztwa (np. wielu podejrzanych wyjechało nagle i bez przeszkód ze strony władzy do Izraela) postawiono hipotezę, że sprawcami była skupiona wokół wicepremiera Antoniego Alstera tzw. frakcja żydowska w ministerstwie spraw wewnętrznych.

Inni wskazywali na żydowskich funkcjonariuszy Służb Bezpieczeństwa, którzy prowadząc śledztwo zaskakująco łatwo gubili dowody, zacierali ślady czy nawet mylili nazwiska podejrzanych w aktach. Wszystko tak, by przypadkiem nie trafić na ślad sprawców. Morderców chłopca nie udało się znaleźć nawet po zmianie ustroju.

AW

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Bolesław Piasecki | Polska Rzeczpospolita Ludowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy