23 maja 1940 r. Ostatni rejs ORP "Orzeł"

Gdy 23 maja 1940 roku ORP "Orzeł" wypływał z portu Rosyth na patrol, nikt nie sądził, że będzie to ostatni rejs okrętu. Jednostka zaginęła bez wieści, a miejsce jego zatonięcia do dziś pozostają nieznane.

Przypomnijmy, że ORP "Orzeł" to wyjątkowa jednostka w historii polskiej marynistyki. Zbudowany w 1936 roku za pieniądze ze składek społecznych, był najnowocześniejszym okrętem podwodnym II Rzeczpospolitej.

1 września 1939 roku ORP "Orzeł" wypłynął na Morze Bałtyckie, by zabezpieczać wybrzeże przed ewentualnym desantem niemieckim od strony morza. 155 dni później okręt zawinął do Tallina, by wysadzić chorego kapitana. Jednostka została internowana, zabrano z niej dziennik pokładowy, mapy i część uzbrojenia.

W nocy polscy marynarze porwali okręt z estońskiego portu i - to ewenement w historii marynistyki - kierując się mapami narysowanymi z pamięci popłynęli w kierunku Anglii. Po czterdziestodniowym rejsie, ściganemu przez niemiecką flotę i bombardowanemu przez niemieckie samoloty okrętowi udało się dopłynąć Wielkiej Brytanii.

Reklama

Od grudnia 1939 roku ORP "Orzeł" pełnił służbę na Morzu Północnym. To polska załoga w kwietniu 1940 roku zatopił u wybrzeży Norwegii załadowany wojskami desantowymi, niemiecki transportowiec "Rio de Janeiro". Polacy przyczynili się w ten sposób do ujawnienia rozpoczętej przez Niemców, a utrzymywanej w tajemnicy, inwazji na Norwegię.

23 maja 1940 roku załoga ORP "Orzeł" wypłynęła na swój kolejny patrol na Morze Północne. W niewyjaśnionych dotąd okolicznościach okręt nie powrócił z morza. Według wielu hipotez, mógł on wpłynąć na pas zaminowany przez Niemców lub Anglików, czy też został przypadkowo zatopiony przez Brytyjczyków.

Wraku jednostki do dziś nie udało się odnaleźć, a historia ORP "Orzeł" wywołuje mnóstwo emocji. Można z pełnym przekonaniem stwierdzić, że to obecnie najpopularniejszy polski okręt.

- My Polacy mamy mało bohaterów. Bohaterów, którzy od początku do końca zachowali się nieskażenie, a dodatkowo nie odnieśli klęski. "ORP Orzeł" zasłużył się zatopieniem nazistowskiego transportowca "Rio de Janeiro" i przysłużył aliantom w czasie wojny na morzu. To był sukces. Poza tym "ORP Orzeł" to jest najciekawsza nierozwikłana zagadka II wojny światowej. Wciąż nie wiemy, co się tak naprawdę stało. A wiadomo, że zagadki przyciągają. To są powody, dla których "ORP Orzeł" znalazł się w centrum zainteresowania - komentował w rozmowie z Interią nurek Tomasz Stachura, członek ekipy poszukującej wraku ORP "Orzeł".

AW

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy