24 lipca 1920 r. W Belwederze zaprzysiężono Rząd Obrony Narodowej

Rząd Władysława Grabskiego, powołany w czerwcu 1920 r., skazany był na porażkę. W obliczu zbliżającej się Armii Czerwonej konieczne było utworzenie rządu koalicyjnego z poparciem wszystkich partii zasiadających w sejmie.

Koncepcja ta zyskała poparcie naczelnika państwa Józefa Piłsudskiego. Proponowano by na czele rządu stanął Wincenty Witos, ale nie było go wówczas w Warszawie.

Do Wierzchosławic, gdzie mieszkał, udał się wysłannik Piłsudskiego.

Tak oto sam Witos wspominał to wydarzenie: "Jednego dnia, który nie był ani świątecznym, ani jarmarcznym, a przez to na zgromadzenia nieodpowiednim, zostałem w domu celem orki pod łubin i wywiezienia trochę nawozu w pole. Około godziny trzeciej po południu zwrócił mi uwagę parobek zaznaczając, że jakieś auto zajechało na podwórze domu, zapewne więc do mnie. Roboty nie przerywałem wiedząc, że jak kto ma do mnie interes, to mnie na pewno znajdzie. Nie omyliłem się, gdyż za parę minut przybył na pole oficer, z miną ogromnie poważną, a upewniwszy się, że ma ze mną do czynienia, oświadczył bardzo uroczyście, że przyjeżdża od Naczelnika Państwa, Piłsudskiego i ma jego rozkaz, żeby mnie natychmiast przywiózł do Warszawy".

Reklama

Wniosek o powołanie rządu zgłoszono na posiedzeniu Rady Obrony Państwa. Dymisja rządu Władysława Grabskiego otworzyła drogę do powołania nowego gabinetu. Rzeczywiście, skupił on wszystkie najważniejsze siły polityczne. Premierem został Wincenty Witos przywódca partii PSL "Piast", stanowisko wicepremiera objął socjalista Ignacy Daszyński (PPS), ministrem spraw zagranicznych został książę Eustachy Sapieha (Związek Ludowo-Narodowy), spraw wewnętrznych Leopold Skulski (Narodowe Zjednoczenie Ludowe), skarbu - Władysław Grabski (ZLN), spraw wojskowych - gen. Józef Leśniewski, robót publicznych Gabriel Narutowicz, oświaty Maciej Rataj a rolnictwo objął Juliusz Poniatowski.

W swoim expose premier Wincenty Witos powiedział m.in.: "Obejmując władzę w groźnej dla Ojczyzny chwili, ślubujemy skupić wszystkie siły dla obrony granic Państwa, całości i niepodległości Rzeczypospolitej. Gotowi zawsze do zawarcia trwałego, sprawiedliwego i demokratycznego pokoju, wypisując taki pokój na swoim sztandarze, nie ustąpimy przed żadną groźbą zgwałcenia prawa narodu polskiego do wolności i zjednoczenia. (...)Rząd wezwie naród do ofiar koniecznych dla ratowania i ocalenia Ojczyzny i nie zadowoli się jedynie ofiarnością nielicznych jednostek. Od społeczeństwa zaś zażąda męskiej karności, spokoju i posłuchu, jako gwarancji bezpieczeństwa i warunków zwycięstwa. (...)Idąc po tej drodze, Rząd oczekuje od Sejmu Ustawodawczego i od narodu pełnego poparcia".

AS

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy