24 maja 1936 r. Gen. Rydz-Śmigły przemawia podczas Zjazdu Delegatów Związku Legionistów Polskich

Podczas odbywającego się w Warszawie XIII Walnego Zjazdu Delegatów Związku Legionistów Polskich doszło do zjednoczenia środowiska legionowego. Nowy statut połączył Związek Legionistów Polskich i Legionowe Koła Pułkowe w jedną wspólną organizację. Komendantem Naczelnym został, przy aklamacji zjazdu, płk Adam Koc.

Decyzja nie była łatwa: "Koła Pułkowe mają pracę nacechowaną charakterem wojskowym i cele, zwracające się bezpośrednio ku wojsku. Związek Legionistów ma cele o wiele szersze , dalej idące. Zajmował się i trzeba żeby się zajmował nadal pracą społeczno-polityczną, do której ja wojskowych służby czynnej nie chcę wciągać, bo nie chcę żeby wojskowi politykowali. Jeśli trzeba będzie politykować, to już ja będę politykował" - mówił Edward Rydz-Śmigły, prezes Kół Pułkowych.

Jednocześnie nakreślił nowe cele. Padło pytanie: "Czy chcecie, obywatele, w sposób zorganizowany pracować dla Polski?". Za podstawową ideę uznał "hasło obrony Polski". "Mam wrażenie, że to hasło obrony Polski jest jak gdyby potężnym łańcuchem, który jest jednym końcem przytwierdzony do Polski. Chodzi o to, ażeby jak najwięcej dłoni chwyciło za ten łańcuch, trzeba go sobie przerzucić przez ramię i ciągnąć, ciągnąć , chociażby w krzyżach trzeszczało! Aby Polskę podciągnąć wyżej! (...) Nie ma wyboru, trzeba sobie powiedzieć: musisz stanąć tu w szeregach obok nas, jak brat, albo nie jesteś bratem".

Reklama

To byli legioniści mieli być siłą napędową tego ruchu: "Wy, mając twarde, wyrobione dłonie, jesteście do tego przygotowani, aby piersi chwycić za ten łańcuch, ale obok was muszą stanąć inni i wy musicie się starać o to, aby obok was stanęli wszyscy ci, którzy mają poczucie siły i chcą tę siłę oddać w rzetelną służbę Polsce, Ojczyźnie, czy Państwu, jak kto woli" - wzywał Rydz-Śmigły. "Trzeba jasno i otwarcie postawić sprawę - nikogo nie będzie się zmuszało: jeśli ktoś uważa, że ma swoje własne podwórko lepsze, jeśli ktoś uważa, ze ma swój warsztacik lepszy, jeśli ktoś uważa, że jedynie on jest rozsądny, jedynie on kocha Polskę, inni Jej nie kochają, ten może odejść od nas".

Ustępujący prezes ZLP płk Walery Sławek odniósł się do życia politycznego w Polsce: "Spory partyjne wszystkich przeciw sobie judziły, a dobro państwa, dobro całości poszło gdzieś w szary kąt zapomnienia. (...) Przedtem społeczeństwo słyszało tylko kłótnie partyjne, widziało chwyty spryciarskie i rozumiało, że widać taka jest zwykle praca polityczna izb ustawodawczych. Nie zachwycało się tem, ale myślało, że to tak już musi być".

Aktywność polityczna b. legionistów i Peowiaków miała uzdrowić życie polityczne w Polsce.

AS

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Edward Śmigły-Rydz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy