24 marca 1942 r. Ewakuacja Armii Polskiej ze Związku Sowieckiego
Powstała w Związku Sowieckim Armia Polska miała walczyć z Niemcami u boku Armii Czerwonej. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna - wojsko polskie miało być dla Józefa Stalina "mięsem armatnim".
Gdy 30 lipca 1941 roku generał Władysław Sikorski i ambasador ZSRR w Londynie Iwan Majski podpisali układ przywracający stosunki dyplomatyczne między Polską i Związkiem Sowieckim, jednym z postanowień było utworzenie Armii Polskiej w Rosji.
Umowę wojskową w tej sprawie zawarto 14 sierpnia w Moskwie postanawiając, że Polacy walczyć będą przeciwko Niemcom wspólnie z Armią Czerwoną. Polacy mieli podlegać radzieckiemu naczelnemu dowództwu, które - co wzbudzało spore kontrowersje - miało uzgadniać z Polakami kwestie organizacyjne i personalne dotyczące polskich wojsk.
Na wodza Armii Polskiej wyznaczono generała Władysława Andersa, który od jesieni 1939 roku więziony był przez NKWD na Łubiance. Do ulokowanego w mieście Buzułuk w obwodzie orenburskim sztabu Armii Polskiej zaczęli ściągać z terenu całego Związku Sowieckiego Polacy, których - "na mocy amnestii" - zwalniano z łagrów, więzień i miejsc zesłania.
Wówczas też zaczęto mieć coraz pełniejszy obraz tego, co wydarzyło się w obozach w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. Do sztabu przybywali bowiem szeregowi żołnierze, a Armia Polska pozbawiona była kadry oficerskiej. Pytani o polskich oficerów Sowieci nabierali wody w usta, utrudniając Polakom poszukiwania wyższych rangą żołnierzy.
Nie była to jedyna kłoda rzucana przez Rosjan pod nogi powstającej Armii Polskiej. Wraz z zaciągającymi się do wojska Polakami, do Buzułuku przybywali też cywile. Pomimo coraz większych trudności z aprowizacją - jesienią 1941 roku wojsko polskie liczyło ponad 40 tysięcy żołnierzy - Rosjanie postanowili obniżyć racje żywnościowe. Gdy nadeszła mroźna zima, Polacy byli zmuszeni mieszkać w namiotach.
Generał Anders nie był w stanie dalej znosić takiego traktowania i 3 grudnia 1941 roku na Kremlu doszło do spotkania polskiego głównodowodzącego z Józefem Stalinem.
"Nie jest to formowanie oddziałów wojskowych, lecz marna wegetacja. (...) Gdy jest ostra zima, wiatr i mrozy, od których giną ludzie, nie mogę na to patrzeć i milczeć" - powiedział dyktatorowi i zagroził przeniesieniem Armii Polskiej do Iranu. Stalin się ugiął - w dużej mierze z powodu nacierających na Moskwę Niemców. Wtedy też padły haniebne tłumaczenia Stalina o zamordowanych polskich oficerach, którzy rzekomo mieli uciec do Mandżurii.
Postanowiono powiększyć Armię Polską do 96 tysięcy (początkowo miała liczyć 30 tysięcy) i przenieść do Taszkientu w Azji Środkowej, gdzie panował przyjaźniejszy klimat. Wciąż jednak warunki polskiej armii były dramatyczne, a w wyniku epidemii tyfusu zmarło 10 tysięcy osób, w tym wiele dzieci.
Gdy w lutym 1942 roku Stalin zażądał wysłanie nieprzygotowanej Armii Polskiej na front, generał Anders stanowczo odmówił. Historycy nie mają wątpliwości, że polscy żołnierze mieli posłużyć Stalinowi jako "mięso armatnie". Po raz kolejny zmniejszono racje żywności (z niewystarczających 40 tysięcy do 26 tysięcy), którymi żołnierze musieli dodatkowo dzielić się z cywilami.
Podczas kolejnego spotkania ze Stalinem generał Anders zapowiedział stanowczo, że wyprowadza Armię Polską i cywilów ze Związku Sowieckiego. Od 24 marca do 5 kwietnia 1942 roku Związek Sowiecki opuściło, blisko 44 tysięcy osób, w tym ponad 33 tysięcy wojskowych. Udali się do Iranu.
"Pozostanie w Rosji musi skończyć się dla wszystkich Polaków całkowitą zagładą" - tak generał Anders argumentował ewakuację ze Związku Sowieckiego. Ewakuację, która była na rękę i Stalinowi i Winstonowi Churchillowi, potrzebującemu na gwałt wsparcia dla Brytyjczyków w Afryce Północnej, o czym zresztą premier Wielkiej Brytanii - za plecami Polaków - rozmawiał z przywódcą Związku Sowieckiego. Polacy ponownie stali się przedmiotem niehonorowego i godnego pogardy handlu wielkich mocarstw.
AW