25 kwietnia 1920 r. Początek wyprawy kijowskiej

Operacja kijowska miała wcielić w życie ideę Józefa Piłsudskiego utworzenia niezależnej od bolszewików Ukrainy, która miała być jednym z państw buforowych oddzielających Polskę od Rosji. Wiedząc jednak o słabości Ukraińców, Marszałek w rzeczywistości zamierzał uprzedzić ruch szykujących się do wojny z Polska bolszewików.

Podstawowym celem militarnym, zaplanowanej przez Juliana Stachiewicza, Bolesława Wieniawę-Długoszowskiego oraz Stanisława Radziwiłła wyprawy kijowskiej, było rozbicie szykującej się do rozprawy z Polską Armii Czerwonej na froncie południowym. Ze względu na słabość sił bolszewickich na Ukrainie oraz niekompetencję rosyjskich dowódców, Polakom udało się w ciągu kilku dni zająć Kijów.

25 kwietnia 1920 roku blisko 60 tysięcy polskich żołnierzy, dowodzonych przez generałów Józefa Rybaka, Edwarda Rydza-Śmigłego, Antoniego Listowskiego oraz Wacława Iwaszkiewicza-Rudoszańskiego, rozpoczęło ofensywę.

Reklama

W ciągu kilku dni zajęto kolejno: Żytomierz, Berdyczów, ważny węzeł kolejowy Koziatyn, Winnicę, Bar i Czarnobyl. Tym samym broniąca terenów Armia Czerwona została zupełnie rozbita.

Już 3 maja polscy żołnierze wjechali do Kijowa - tramwajem! Była to zwiadowcza akcja, w wyniku której wzięto do niewoli stojącego na przystanku i kompletnie zaskoczonego oficera Armii Czerwonej. Następnego dnia bolszewicy pospiesznie wycofali się z miasta, stawiając jedynie słaby opór na moście na Dnieprze.  Kijów był oswobodzony z Rosjan, a wojsko polskie posunęło się kolejne kilkanaście kilometrów na wschód pod miejscowość Browary.

Jak podkreślał później Piłsudski, cała prawobrzeżna Ukraina została wzięta kosztem 150 zabitych i 300 rannych. Jednocześnie Marszałek zdawał sobie sprawę, że wobec beznadziejnego stanu ukraińskich wojsk, utrzymanie tak daleko wysuniętych pozycji na rozległych Kresach nie będzie możliwe, bo groziło odcięciem od szlaków komunikacyjnych i dostaw z Polski. Z początkiem czerwca kontrofensywa sowiecka zmusiła Polaków do wycofania się z Kijowa.

Wyprawa kijowska z wielu powodów była krytykowana, przez próbujące rozegrać własne interesy polskim kosztem mocarstwa zachodnie. Piłsudskiego próbowano zmusić do współpracy z carskim generałem Antonem Denikinem. Marszałek zbywał te sugestie wiedząc, że Biali nie uznają niepodległej Polski - Denikin chciał walczyć o Rosję "od Władywostoku do Kalisza".  

Bulwersowały się socjalistyczne i lewicowe zachodnie gazety, zarzucając Polsce "imperializm" i starając się bronić rzekomo napadniętych przez "polskich panów" bolszewików (słynne hasło "Ręce precz od Rosji"). Niestety, miało to wpływ na postawę zachodnich robotników, m.in. na skutek strajku dokerów londyńskich powstały problemy z dostawą broni i amunicji do Gdańska.

Swoją grę prowadziła oczywiście bolszewicka propaganda, która obróciła uderzenie wyprzedzające na Ukrainie, w trwającej faktycznie od 1919 roku wojnie, w agresję na niewinną Rosję. Co więcej, Józef Stalin określił ofensywę mianem "Trzeciego pochodu Ententy", kłamliwie łącząc polską operację z ofensywą Białych generałów: Denikina i Kołczaka, rzekomo nakłanianych przez mocarstwa zachodnie do zniszczenia rewolucji. Ta w kolejnych miesiącach będzie próbowała - jak planował Włodzimierz Lenin - dotrzeć do niemieckich proletariuszy. Na przeszkodzie stanęła jednak Polska.

AW

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Józef Piłsudski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy