26 czerwca 1971 r. Pożar rafinerii w Czechowicach-Dziedzicach

Dzień był słoneczny, na południu nad Beskidami przechodziła burza, ale w Czechowicach nie padało. Niespodziewanie wieczorem ok. 19.50 uderzył piorun.

Piorun uderzył w zawór zbiornika rafinerii w Czechowicach-Dziedzicach, w którym znajdowało się 8850 ton ropy. Nastąpił wybuch gazów i pożar uszkodzonego zbiornika. Płomienie buchały na wysokość trzydziestu metrów. W ciągu kilku minut płonąca ropa rozlała się na powierzchni 2500 m kw., docierając do kolejnego zbiornika.

Natychmiast rozpoczęto gaszenie pożaru. Do akcji ruszyły wszystkie jednostki zakładowej straży pożarnej, przybyły sekcje ochotniczych straży pożarnych z okolicy, wojsko i ciężkie wozy strażackie. Żywioł jednak nie ustępował, mimo że zużyto trzy tony proszku gaśniczego, żar był taki że topiły się opony w samochodach. Sytuacja stawała się bardzo groźna - ogień mógł dotrzeć do kolejnych zbiorników - w czterech zbiornikach znajdowało się 31080 ton ropy a na bocznicy kolejowej stało 30 cystern z ropą. W nocy ewakuowano 900 rodzin z okolicy rafinerii.

Reklama

Do tragedii doszło o godz. 1.20 - eksplodował płonący zbiornik. Gejzer palącej się ropy wytrysnął na wysokość 100. metrów, rozprzestrzeniał się we wszystkich kierunkach nawet na 250 metrów od miejsca wybuchu. Płonąca ropa pochłaniała ludzi, sprzęty i auta. Zginęły wówczas 33 osoby (strażacy, żołnierze, pracownicy czechowickiej rafinerii) i zapalił się kolejny zbiornik.

Walkę z ogniem prowadzono przez kolejne trzy dni, ściągnięto strażaków z całej Polski, pianę sprowadzono z NRD. W akcji gaśniczej uczestniczyło ok. 1500 strażaków zawodowych, 1000 ochotników, wojsko a także strażacy z Czechosłowacji.

W czasie akcji gaśniczej śmierć poniosło 37 osób, w tym 26 strażaków, 104 osoby zostały ciężko poparzone. Przyczyny tragedii badała specjalna komisja. Nie wskazano winnych, lecz wiele osób na wysokich stanowiskach straciło pracę. W konsekwencji doświadczeń zdobytych podczas pożaru w Polsce rozpoczęto produkcję piany gaśniczej, specjalistycznych pojazdów dla straży pożarnej i powołano do życia Wyższą Oficerską Szkołę Pożarnictwa.

Władze zdecydowały o odbudowie zniszczonej rafinerii, prace rozpoczęto już po kilkunastu dniach od ugaszenia pożaru.

AS

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pożar
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy