3 maja 1944 r. Dywersyjna akcja oddziału AK na lotnisko Młociny

Atak oddziału Armii Krajowej "Osjan" na transportowe Junkersy Ju-52, stacjonujące na podwarszawskim lotnisku Młociny, kompletnie zaskoczył Niemców.

Do dywersji doszło w nocy z 3 na 4 maja 1944 roku. Oddział Armii Krajowej "Osjan", którego dowódcą był kapitan Jan Andrzejewski "Jan", miał znakomicie przygotowany plan działania i zupełnie zaskoczył stacjonujące w Młocinach jednostki rozpoznawcze niemieckiej Luftwaffe.

Autorem planu dywersji był podchorąży Aleksander Wąsowicz "Spad", który na ochotnika zgłosił się do udziału w ataku i wyraził chęć dowodzenia akowcami.

Rozpoczęta o godzinie 23:35 akcja była błyskawiczna i trwała zaledwie 10 minut.

Po przecięciu drutów kolczastych, osiemnastu żołnierzy AK, pogrupowanych w trzyosobowe oddziały, podeszło pod samoloty Ju-52, w których znajdował się sprzęt wojenny przeznaczony na front wschodni. Co istotne, samoloty te nie stacjonowały normalnie na tym lotnisku, dlatego termin akcji był bardzo skrupulatnie wybrany.

Reklama

Po zainstalowaniu ładunków wybuchowych i odpaleniu lontów, akowcy ekspresowo wycofali się z terenu lotniska.

Dzięki perfekcyjnie przeprowadzonej akcji żaden z żołnierzy "Osjan" nie zginął. Akowcom udało się zniszczyć pięć samolotów i uszkodzić trzy kolejne.

Niemcy, którzy obsadzili lotnisko licznymi oddziałami, byli kompletnie zaskoczeni. Początkowo sądzono, że Młociny zostały zbombardowane przez aliantów!

Akcję Wąsowicza doceniono w dowództwie Armii Krajowej, a podchorąży został odznaczony Krzyżem Walecznych i awansowany do stopnia podporucznika.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Armia Krajowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy