31 grudnia 1978 r. Początek zimy stulecia

W XX wieku właśnie zimę z przełomu lat 1978/79 uznano za „zimę stulecia”. Nad Polską starły się: niż z południa Polski (gdzie temperatura była powyżej zera) z wyżem z południa Norwegii.

Różnica ciśnień spowodowała silne wiatry i napływ mroźnego powietrza. Towarzyszyły temu opady śniegu - 1 stycznia spadło 15 cm śniegu.

Już zmierzających na zabawy sylwestrowe zaskoczył sypiący śnieg i nagły spadek temperatury do minus 28 stopni Celsjusza. Szybko powstawały zaspy, które całkowicie sparaliżowały ruch na drogach i zatrzymały pociągi. Pękały rury central grzewczych, brakowało opału w kotłowniach, nie działał transport, więc nie docierało zaopatrzenie.

Ferie świąteczne przedłużono do 6 stycznia. Przy niewydolności służb miejskich obywatele sami zabrali się za odśnieżanie ulic. Do walki ze śniegiem skierowano żołnierzy i ciężki sprzęt wojskowy. Przerwały pracę fabryki, gdyż częste przerwy w dostawach energii uniemożliwiały produkcję.

Reklama

Zima trzymała mocno aż do końca lutego. W tym czasie temperatura wiele razy spadała do minus 20 stopni, a opady śniegu paraliżowały życie w kraju.

Przez trzy miesiące obowiązywał dwudziesty stopień zasilania.

Spadła produkcja przemysłowa. I sekretarz KC PZPR Edward Gierek oficjalnie obwiniał niekorzystną pogodę o spadek dochodu narodowego o 2,5 proc. Na specjalnie zwołanym posiedzeniu Biura Politycznego 3 stycznia premier Piotr Jaroszewicz wezwał wszystkie instytucje państwowe do pilnej inwentaryzacji zapasów węgla.

Bezradność organizacyjną władzy PRL Polacy skomentowali wicem: "Co się dzieje przy minus 10 stopniach Celsjusza? - To temperatura zamarzania socjalizmu".

AS

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy