5 maja 1945 r. Powstał oddział NSZ Henryka Flamego "Bartka"

Oddział kapitana Henryka Flamego był najliczniejszą grupą podziemia antykomunistycznego na Górnym Śląsku i w Beskidach. Liczył około 400 uzbrojonych żołnierzy.

Oddział NSZ Henryka Flamego "Bartka" powstał 5 maja 1945 r. Liczył kilkuset żołnierzy i podobną liczbę współpracowników.

Żołnierze "Bartka" toczył wiele walk. Najgłośniejszą akcją oddziału było zajęcie 3 maja 1946 roku beskidzkiej miejscowości Wisła. Milicjanci i ubecy byli tak zaskoczeni i przerażeni, że zabarykadowali się na posterunkach. W tym czasie oddział "Bartka" przeprowadził w centrum miasta trwającą aż dwie godziny defiladę.

Niestety, w lipcu 1946 roku do oddziału przeniknęli agenci bezpieki. Ubecy, podający się za reprezentantów sztabu Obszaru Zachodniego NSZ, zorganizowali przerzucenie części oddziału na Zachód. Później żołnierze "Bartka" mieli trafić do amerykańskiej strefy okupacyjnej. Była to jednak kolejny komunistyczny podstęp, który skończył się rzezią niepodległościowców.

Reklama

Opracowany przez Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego i zaaprobowany przez wiceministra resortu Romana Romkowskiego plan o kryptonimie "Lawina" zrealizowano we wrześniu 1946 roku. Akcją dowodził zdrajca pułkownik Henryk Wendrowski, były żołnierz Armii Krajowej, który przeszedł na stronę komunistów.

Oszukanych 167 żołnierzy "Bartka" trzema transportami wywieziono ze Szczyrku i Wisły na Opolszczyznę. Później słuch o nich zaginął: nie dotarli na Zachód, żaden też nie umknął ubekom i Sowietom. Część z nich rozstrzelano. Jedną z grup umieszczono w zaminowanej stodole, uśpiono podając posiłki ze środkami nasennymi, a następnie zdetonowano ładunki. Tych, którzy przeżyli wybuch, ubecy dobijali strzałami z broni palnej.

Śledztwo Instytutu Pamięci Narodowej wykazało, że żołnierze zostali najprawdopodobniej zamordowani  w okolicach wsi Barut lub w Łambinowicach.

A co stało się z dowódcą oddziału Henrykiem Flame, który nie chciał wyjechać na Zachód i został z garstką żołnierzy w okolicach Baraniej Góry?

Wierząc w dobre intencje komunistów, "Bartek" ujawnił się 11 marca 1947 roku w Cieszynie po ogłoszeniu amnestii. Wciąż jednak starał się dowiedzieć, jaki los spotkał jego żołnierzy. 1 grudnia 1947 został zamordowany przez milicjanta Rudolfa Dadaka w Zabrzegu koło Czechowic-Dziedzic. U sprawcy wykryto natychmiast "chorobę psychiczną" i sprawę przeciwko niemu umorzono.

AW

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy