7 stycznia 1946 r. Atak UPA na Birczę

Nacjonaliści z Ukraińskiej Powstańczej Armii bezskutecznie próbowali zdobyć Birczę. Po trzecim odpartym ataku i poważnych stratach, Ukraińcy zaprzestali napaści na miejscowość.

Na przełomie 1945 i 1946 roku Bircza stanowiła istotny punkt strategiczny na terenie, gdzie ukraińscy nacjonaliści wciąż prowadzili ludobójcze antypolskie działania, mające na celu wypędzenie polskiej ludności za linię rzeki San. Zgodnie z rozkazem dowództwa Ukraińskiej Powstańczej Armii, celem ataków band byli nie tylko polscy mieszkańcy podkarpackich wsi i miasteczek, ale między innymi komisje wysiedleńcze, które na mocy tak zwanych układów republikańskich z 1944 roku przeprowadzały wysiedlanie ludności ukraińskiej do Związku Sowieckiego. Taka właśnie komisja mieściła się w Birczy.

Reklama

Pierwsze dwa ataki UPA na Birczę, gdzie stacjonowało ludowe Wojsko Polskie, miały miejsce w październiku i listopadzie 1945 roku. Oba szturmy ukraińskich nacjonalistów zostały odparte.

To nie zniechęciło dowództwa UPA, które kolejny atak wyznaczyło na noc z 6 na 7 stycznia 1946 roku, w noc wigilijną prawosławnych świąt Bożego Narodzenia.

Około 2. w nocy dowodzona przez Mychajło Galo "Konyka" UPA zaatakowało miasteczko od wschodu i zachodu. Atak od strony Ukrainy miał odwrócić uwagę Polaków i ściągnąć ich siły na wschód miasta. Tymczasem główny szturm planowano przeprowadzić z zachodu, co miało zaskoczyć stacjonujące w Birczy wojsko i milicję.

Pomimo przejściowych sukcesów i podejścia pod centrum miasta, do godziny 6. rano bandy UPA zostały wyparte z Birczy. Ukraińcom udało się zniszczyć kilka bunkrów i spalić kilkanaście domów. Jednocześnie członkowie band, oświetleni płonącymi budynkami, stanowili łatwym cel dla polskich żołnierzy, ukrytych w bunkrach i ufortyfikowanych budynkach birczańskiego pałacu, posterunku Milicji Obywatelskiej czy murowanego kościoła.

Wycofujący się upowcy byli ostrzeliwani przez cekaemy i moździerze ustawione na wzniesieniu w Birczy. Ścigani przez Polaków bandyci ostatecznie dotarli do granicy lasu, gdzie zdołali odeprzeć atak stuosobowego konnego oddziału ludowego Wojska Polskiego.

Ukraińcy ponieśli ciężkie straty, gdyż według polskich szacunków w trzecim ataku na Birczę śmierć poniosło 140 upowców, a kilkunastu rannych dostało się do niewoli. Tymczasem obrońcy nie ponieśli żadnych strat, ranny odniosło dziewięciu żołnierzy. Doniesienia ukraińskie różnią się od polskich. Według UPA, 7 stycznia 1946 roku stracili oni 23 osoby, uśmiercając rzekomo 70 Polaków. Na pewno w trzecim ataku na Birczę zginął dowódca ukraińskich nacjonalistów Mychajło Galo "Konyka".

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy