8 kwietnia 1861 r. Masakra na Placu Zamkowym

Protestujący przeciwko rozwiązaniu Delegacji Miejskiej i Towarzystwa Rolniczego na warszawskim Placu Zamkowym, Polacy zostali zaatakowani przez carskich żołnierzy. Śmierć poniosło co najmniej 100 osób.

Zanim do doszło do tragicznej w skutkach manifestacji na Placu Zamkowym, w podległym caratowi Królestwie Polskim doszło do kilku istotnych wydarzeń. Pierwszym z nich było rozwiązanie Towarzystwa Rolniczego, pozarządowej organizacji niezależnej od władz carskich, oraz Delegacji Miejskiej, kadłubowego samorządu polskiego powołanego po tragicznej w skutkach manifestacji z 27 lutego 1861 roku.

Obie te rozwiązane 3 kwietnia instytucje cieszyły się wielkim zaufaniem społecznym i miały spory autorytet wśród Polaków. Nie trudno domyślić się, że ich likwidacja spotkał się z niezadowoleniem.

Reklama

Drugim wydarzeniem, którego konsekwencją była masakra na Placu Zamkowym, było podpisanie przez namiestnika i carskiego generała Michaiła Gorczakowa "ustawy o zbiegowiskach", którą przygotował margrabia Aleksander Wielopolski. Przepisy, dopuszczające użycie siły zbrojnej przez żołnierzy wobec polskiej ludności cywilnej, podpisano w nocy z 7 na 8 kwietnia.

Już kilka godzin później zbrodnicze przepisy "ustawy o zbiegowiskach" zostały zastosowane.

Gdy 8 kwietnia na Plac Zamkowy wyszły tłumu protestujące przeciwko rozwiązaniu Towarzystwa Rolniczego i Delegacji Miejskiej, carscy żołnierze, w sile pięciu rot piechoty i dwóch szwadronów jazd (w sumie około 1300 wojskowych), otworzyli ogień do bezbronnego tłumu.  

Według oficjalnych carskich danych, Rosjanie wystrzelili 484 nabojów - liczba zdecydowanie zaniżona biorąc pod uwagę fakt, że przeciwko protestantom stanęło 1000 piechurów. Od moskiewskich kul śmierć poniosło ponad 100 osób, a kilkaset został rannych.

Była to najtragiczniejsza do czasów wybuchu powstania styczniowego manifestacja na ziemiach polskich.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: powstanie styczniowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama