8 lipca 1980 r. Świdnicki Lipiec

Określane mianem Lubelskiego lub Świdnickiego Lipca zdarzenia z lata 1980 roku były preludium Wydarzeń Sierpniowych na Wybrzeżu.

Gdy 6 lipca robotnicy Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego Świdnik przyszli do pracy, w zakładowej stołówce zaskoczyły ich nowe ceny, w wielu przypadkach podniesione nawet o kilkadziesiąt procent. Pracownicy zareagowali spontanicznym marszem pod siedzibę dyrekcji WSK, gdzie odśpiewano "Międzynarodówkę".

Dwa dni później sytuacja stała się - jak to określono w depeszy Komitetu Wojewódzkiego PZPR do władz centralnych - "bardzo poważna". W WSK Świdnik powołano bowiem komitet strajkowy.

Wydawało się, że komunistom uda się szybko rozładować napięcie, bo jeszcze tego samego dnia - po negocjacjach ze strajkującymi - zgodzono się przywrócić poprzednie ceny, a zdecydowana większość protestujących powróciła do pracy. Nie bez wpływu na decyzję robotników pozostał fakt, że 8 lipca sklepy w Świdniku zostały wyjątkowo "zarzucone" mięsem.

Reklama

Jednak rankiem 9 lipca, pod siedzibą dyrekcji WSK Świdnik, ponownie zebrali się robotnicy. Odbył się więc protest, podczas którego obok pieśni socjalistycznych ("Międzynarodówka"), odśpiewano również patriotyczną "Boże coś Polskę".

Choć komuniści robili co mogli, między innymi wprowadzając w szeregi strajkujących w Świdniku esbeków i konfidentów, do protestu przyłączyły się kolejne zakłady na Lubelszczyźnie: w sumie 80 i blisko 20 tysięcy pracowników.

Komuniści zostali zmuszeni do podpisania porozumienia, co miało miejsce 20 lipca. Protesty doprowadziły jednak do odwołania, jakże istotnych dla peerelowskich władz, obchodów rocznicy 22 lipca, czyli komunistycznego Narodowego Święta Odrodzenia Polski.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy