Pojazdy Wojska Polskiego 1914-1939
Jakimi czołgami dysponowała armia polska w przededniu kampanii wrześniowej 1939 roku? W chwili wybuchu wojny Wojsko Polskie posiadało niespełna 900 czołgów. Plany produkcyjne polskiego przemysłu zbrojeniowego zakładały, że w latach 1940-41 powstanie 2 tys. nowoczesnych czołgów.
Przedstawiamy fragment książki Tomasza Szczerbickiego "Pojazdy Wojska Polskiego 1914-1939" (Wydawnictwo Vesper, 2015).
Już pod koniec lat 20. główny czołg Wojska Polskiego - Renault FT-17 - był konstrukcją przestarzałą i nierozwojową. Szukano nowoczesnych pojazdów, które mogłyby go zastąpić.
W ramach tych działań, w 1931 roku, władze wojskowe kupiły 38 angielskich czołgów Vickers E, w tym 22 w wersji dwuwieżowej i 16 jednowieżowych. Częścią tego zakupu była również licencja na produkcję tych wozów w Polsce.
Pojazdy te nie były wolne od wad, ale zdawano sobie z tego sprawę przez zakupem. W wozach, które miały być produkowane seryjnie w naszym kraju, owe ułomności mieli wyeliminować polscy konstruktorzy.
Czołg Vickers E był na początku lat 30. pojazdem średniej klasy w swojej grupie. W modelu dwuwieżowym czołgu Vickers stosowano uzbrojenie w kilku wariantach, np. ciężki karabin maszynowy Hotchkiss wz. 14 i najcięższy karabin maszynowy Hotchkiss wz. 30; dwa karabiny maszynowe Hotchkiss wz. 25 lub wz. 14; ciężki karabin maszynowy Browning wz. 30 i działko Puteaux 37 mm; dwa ckm-y Browning wz. 30.
W oficjalnej nomenklaturze wersję dwuwieżową oznaczano jako model A, a wersje jednowieżową jako model B.
Czołg Vickers E opancerzony był płytami o grubości 5-13 mm. Nawet w owym czasie było to opancerzenie raczej słabe. Napędzany był silnikiem benzynowym czterocylindrowym, czterosuwowym, o pojemności skokowej nieco ponad 6,5 litra, osiągającym moc maksymalną 85 KM przy 2400 obr./min. Przy wadze bojowej ponad siedem ton mógł maksymalnie osiągnąć prędkość około 35 km/h po drodze.
W roku 1934 na bazie czołgu Vickers powstał polski czołg 7TP. W następnym roku rozpoczęto jego produkcję. Powstawały wersje jedno- i dwuwieżowe, o uzbrojeniu w różnych wariantach. 1 lipca 1939 roku stan liczebny czołgów 7TP w Armii Polskiej wynosił 139 wozów.
Aleksander Rummel "Polskie konstrukcje i licencje motoryzacyjne w latach 1922-1980", Warszawa 1985:
"Biuro Badań Technicznych Broni Pancernych przystąpiło w 1933 roku do poważnej pracy konstrukcyjnej, mającej na celu opracowanie czołgu lekkiego o większej wartości bojowej, niż znajdujące się na uzbrojeniu naszej armii angielskie czołgi Vickers.
Wzorując się na ogólnym układzie czołgu Vickers, konstruktorzy zastosowali w konstrukcji własnej zamiast czterocylindrowego silnika chłodzonego powietrzem o zapłonie iskrowym i mocy 62,5 kW (85 KM), sześciocylindrowy silnik wysokoprężny chłodzony wodą, produkowany w Z.M. Ursus na licencji Saurera, o mocy 81 kW (110 KM). Przekonstruowano i wzmocniono opancerzenie, powiększając grubość niektórych części pancerza z 13 do 17 mm.
Wprowadzono poza tym nową wieżę i nowe uzbrojenie składające się z doskonałego polskiego półautomatycznego działka przeciwpancernego kaliber 37 mm i zblokowanego z nimi polskiego ciężkiego karabinu maszynowego wzór 30.
Masa czołgu w porównaniu do Vickersa wprawdzie się powiększyła z około siedmiu do przeszło 8,5 tony, jednakże szybkość w terenie nie uległa zmianie, a przyspieszenia nawet nieco wzrosły. Przyczyną tego była większa moc oraz znacznie większy moment obrotowy silnika przy niskich obrotach. Konstrukcja i badania tego czołgu oznaczonego jako typ 7TP zostały zakończone w 1934 roku, a w 1935 roku wszedł on do produkcji."
W połowie lat 30., w dziale ciągników Biura Studiów PZInż., skonstruowano artyleryjski ciągnik gąsienicowy C7P przeznaczony do holowania najcięższych armat, głównie moździerzy 220 mm wz. 32 o masie własnej 13,7 ton (działo było demontowane i transportowane w trzech częściach).
Powstanie tego pojazdu, skierowanego do produkcji seryjnej, poprzedziło kilka prototypów. Układ napędowy ciągnika C7P był zapożyczony z czołgu 7TP. Wyposażenie specjalne ciągnika stanowiła wyciągarka linowa napędzana od silnika i hak holowniczy z samoczynną blokadą. Poza holowaniem armat ciągnik C7P wykorzystywany był również do innych celów, np. jako ciągnik ewakuacyjny do holowania uszkodzonych czołgów Vickers i 7TP.
Polscy specjaliści pracowali również nad nowymi konstrukcjami, inspirowanymi pojazdami zagranicznymi. Szerzej o tym w cytacie poniżej. Należy pamiętać, że w owym czasie kadry polskich konstruktorów składały się w około 70-80 proc. z młodych inżynierów, będących absolwentami polskich uczelni technicznych. Nawiązując do źródeł warto zobaczyć, jak powstawanie polskich pojazdów bojowych wspomina osoba, która bezpośrednio uczestniczyła w pracach konstrukcyjnych:
"Dział pojazdów specjalnych był największym i najbardziej wydajnym działem Biura Studiów [PZInż], liczącym blisko 20 pracowników. Jego kierownik, absolwent Politechniki Warszawskiej, mgr inż. Edward Habich, był doskonałym i osobiście czynnym konstruktorem prowadzącym swój dział twardo, energicznie i samodzielnie.
Inż. Habich, po wojnie profesor i kierownik Katedry Ciągników Politechniki Warszawskiej, rozpoczął pracę przy pancernych pojazdach gąsienicowych - jeszcze w 1928 roku, jako student w biurze konstrukcyjnym broni pancernych, wchodzącym wówczas w skład Wojskowego Instytutu Badań Inżynierii. Brało ono udział w opracowaniu czołgu rozpoznawczego TK, którego konstrukcję prowadził kpt. inż. Tadeusz Trzeciak.
Następną pracą inż. Habicha, prowadzoną już samodzielnie, była gruntowna rekonstrukcja TK, polegająca na zmianie czterocylindrowego silnika Forda na sześciocylindrowy silnik Fiat typ 122 B o mocy 34kW (46 KM) przy 2600 obr./min, powiększeniu grubości części zmienionego opancerzenia z ośmiu do 10 mm oraz osadzenia broni, również ckm Hotchkiss, w zabezpieczającym od pocisków broni małokalibrowych nowo opracowanym jarzmie kulistym. Masa czołgu zmodernizowanego, oznaczonego jako TKS, powiększyła się wprawdzie z 2,4 do 2,6 tony, ale prędkość 45 km pozostała bez zmian. (...)
Dalszymi pracami wykonanymi w dziale pojazdów specjalnych były w kolejności opracowań:
- czołg pływający amfibia o oznaczeniu PZInż. 130 (..);
- czołg rozpoznawczy typu 4TP o oznaczeniu PZInż. 140 i masie około cztery tony, powiązany konstrukcyjnie z amfibią, zastąpić miały czołgi rozpoznawcze TKS (...);
- ostatnią pracą konstrukcyjną przed wybuchem wojny była poważna rekonstrukcja czołgu 7TP polegająca głównie na pogrubieniu pancerza. Przez wprowadzenie nieco zmienionego i spawanego kadłuba oraz poszerzenie gąsienic udało się powiększyć grubość przednich pancerzy blach kadłuba miejscami do 30, a z przodu wieży do 40 mm. Masa tego czołgu, oznaczonego 9TP, wzrosła do 11,2 tony, jednak przy zachowaniu jeszcze wystarczających właściwości terenowych. W przyszłości silnik o kadłubie żeliwnym BLDP miał być zastąpiony w czołgu 9TP przez opracowany u Saurera lżejszy silnik typu CT1D o kadłubie aluminiowym. Czołg ten został zatwierdzony do produkcji, której rozpoczęcie przerwał wybuch wojny;
- ostatnią rozpoczętą konstrukcją był 25-tonowy czołg średni, który miał być uzbrojony w armatę kaliber 75 mm i dwa ckm-y. Prototypy tego czołgu miały być napędzane 12-cylindrowymi widlastymi silnikami Maybacha o mocy 221 kW (300 KM), natomiast czołgi seryjne, będące w opracowaniu, silnikami polskiej konstrukcji o podobnej mocy. Przed dniem 1 września 1939 roku zdołano wykonać model drewniany. (...)
Po zakończeniu konstrukcji wyżej wymienionych czołgów i ciągników oraz bieżącym unowocześnianiu czołgów 7TP, Biuro Badań Technicznych Broni Pancernych przystąpiło, po przeprowadzeniu odpowiednich studiów nad kierunkami rozwoju broni pancernych za granicą, do konstrukcji w latach 1935-1936 szybkobieżnego czołgu kołowo-gąsienicowego typu Christine, o masie 10 ton, oznaczonym jako 10TP. Przy konstrukcji, a szczególnie przy badaniach prototypu tego skomplikowanego czołgu, wystąpiły liczne trudności, które spowodowały, iż dalsze prace nad nim zostały zatrzymane. Zatrzymany został też, będący w toku opracowania rysunkowego, większy model czołgu kołowo-gąsienicowego o masie 14 ton.
W powstałej sytuacji, gdy stało się jasne, iż wyżej wymienione czołgi w obliczu nadciągającej wojny nie będą mogły być wykonane, polskie władze wojskowe zaleciły kontynuowanie wytwarzania czołgów 7TP i, podchwytując inicjatywę Biura Studiów PZInż., poleciły jak najszybsze wprowadzenie do produkcji czołgów 9TP. W latach budżetowych 1940-1944 miano zgodnie z planem rozbudowy sił zbrojnych wyprodukować już w znacznej mierze w Centralnym Okręgu Przemysłowym około 1500 czołgów rozpoznawczych typu 4TP oraz 500 czołgów lekkich zmodernizowanego typu 9TP. [Do ataku na Polskę w 1939 r. Niemcy użyli 2800 czołgów - przyp. red](...)
Podsumowując, należy stwierdzić, iż polscy inżynierowie-konstruktorzy zatrudnieni w Biurze Studiów Państwowych Zakładów Inżynierii i Biurze Badań Technicznych Broni Pancernych w łącznej liczbie około 50 osób, opracowali w latach 1931-1939 samodzielnie i całościowo 21 zbadanych konstrukcji, z których dziewięć produkowało się seryjnie (czołgi TK, TKS, 7TP; ciągniki C2P, C4P, C7P, 302, motocykle Sokół 1000 i Sokół 600), dwie wchodziły do produkcji seryjnej (samochód ciężarowy 713 i motocykl Sokół 200), trzy zostały zatwierdzone do produkcji (czołgi 9TP, 4TP, samochód terenowy 222), trzy zakończyły badania i czekały na zatwierdzenie (samochód osobowy LS, lekki samochód terenowy 303, terenowy samochód ciężarowy 343), dwie znajdowały się w badaniach (ciągnik gąsienicowy 152, ciągnik kołowy 312), a dwie nie zostały zatwierdzone do produkcji (czołg amfibia 130 i czołg kołowo-gąsienicowy 10TP).
Z tych 21 konstrukcji tylko cztery, a więc 23,8 proc. uznać można za konstrukcje cywilne, natomiast reszta, więc 76,2 proc. stanowiły pojazdy wojskowe".
Aleksander Rummel "Polskie konstrukcje i licencje motoryzacyjne w latach 1922-1980", Warszawa 1985.
W latach 1937-1939, gdy wizja wojny stawała się coraz bardziej realna, za sprawą kolejnych posunięć Niemiec (wypowiedzenie ograniczeń militarnych narzuconych przez traktat wersalski, aneksja Austrii, a następnie Czechosłowacji, czyli oskrzydlanie Polski od strony południowej), a polskie fabryki nie były w stanie zwiększyć produkcji czołgów 7TP ani szybko rozpocząć produkcji 9TP, polskie władze wojskowe zdecydowały się na szybki zakup dodatkowego sprzętu pancernego w fabrykach zagranicznych.
Nie było to jednak takie proste z wielu powodów, zarówno produkcyjnych, ekonomicznych, jak i politycznych.
W ramach tych działań, po licznych pertraktacjach, byliśmy zmuszeni kupić to, co nam oferowano, a nie to, co byśmy chcieli. I tak latem 1939 roku trafiło do Polski około 50 czołgów Renault R-35. Był to wóz konstrukcyjnie stosunkowo nowy, powstał zaledwie cztery, pięć lat wcześniej. Nie szło to jednak w parze z trafnością konstrukcji, która była raczej mierna, w porównaniu do innych czołgów powstających wówczas w Europie. Wozy te dotarły do jednostek w sierpniu 1939 roku, co spowodowało, że przed pamiętnym wrześniem nie było czasu na odpowiednie zapoznanie się ze sprzętem oraz przeszkolenie załóg.
W drugiej połowie września 1939 roku 34 czołgi Renault R-35 Wojska Polskiego przekroczyły granicę rumuńską, tym samym kończąc swój szlak bojowy. Pozostałe w kraju kilkanaście wozów prawdopodobnie uległo zniszczeniu lub wpadło w ręce wroga.
Razem z transportem czołgów Renault R-35 przypłynęły do Polski również trzy czołgi Hotchkiss H-35. Zostały one skierowane do dyspozycji Biura Badań Technicznych Broni Pancernych. Były to wozy bardzo podobne do Renault R-35.
Pod koniec czerwca 1939 roku, kilka tygodni przez wybuchem II wojny światowej, liczba pojazdów bojowych Wojska Polskiego z niewielkimi odchyleniami wahała się w okolicach liczb:
- 161 czołgów lekkich Vickers E i 7TP,
- 50 czołgów lekkich Renault R 35,
- 102 czołgi lekkie Renault FT-17,
- 561 czołgów rozpoznawczych TK i TKS,
- 100 samochodów pancernych wz. 34 i Ursus wz. 29.
Historia Wojska Polskiego II Rzeczpospolitej zakończyła się wraz z ostatnimi walkami kampanii wrześniowej.
--------------
Przedstawiony fragment pochodzi z książki: Tomasz Szczerbicki "Pojazdy Wojska Polskiego 1914-1939", Wydawnictwo Vesper, 2015