Przez syberyjskie piekło

Stalinowskie obozy pracy, głód, strach i mróz. Taka była rzeczywistość milionów Polaków zesłanych na Syberię. Tam czekała ich walka o przetrwanie. Każdego dnia, wciąż od nowa. Jednym z wielu Polaków, którzy byli zmuszeni przeżyć to piekło był Stefan Waydenfeld. To właśnie z jego wspomnień powstała "Droga lodowa. Od zesłania do wolności - odyseja Polaków".

"Droga lodowa" Stefana Waydenfelda została nazwana "ważnym i osobistym świadectwem wyjątkowo uzdolnionego pisarza", bo to właśnie postać autora odgrywa kluczową rolę w zrozumieniu tej książki.

Waydenfeld miał 14 lat, kiedy Niemcy i ZSRR napadły na Polskę we wrześniu 1939 roku.  Codzienność, w której rodzina Stefana mieszkała w domu otoczonym pięknym ogrodem, przekształciła się w koszmar.  "W piątek 1 września 1939 roku skończył się mój świat. To jest data znana, zapisana w kronikach, żaden historyk kwestionować jej nie może. Natomiast zdecydować, na jaką datę przypada koniec mojego dzieciństwa, jest dużo trudniej" - wspomina na kartach książki Waydenfeld.

Reklama

W ciągu kilku miesięcy od rozpoczęcia II wojny światowej, młody Waydenfeld i jego rodzice, tak jak niemal pół miliona innych Polaków, zostali deportowani do jednego z sowieckich łagrów. Tylko około połowa tam zesłanych przeżyła to piekło.

Z relacji Waydenfelda wyłania się niejednoznaczny obraz codzienności w łagrze. Wyniszczająca praca i nieustanne zagrożenie przeplatały się tam z uporem, nadzieją i zawieranymi przyjaźniami.

We wstępie do książki znany historyk Norman Davies pisze:  "Polskie wspomnienia o II wojnie światowej są dla mnie, historyka, źródłem głębokiej fascynacji i podziwu. Ukazują bowiem przeciwności losu trudne do wyobrażenia. (...) "Droga lodowa' jest godna polecenia (...), jest wzruszającą opowieścią o triumfie ludzkiej determinacji nad przeciwnościami losu. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że stanowi pozycję odzwierciedlającą doświadczenia Polaków jako narodu".

"Droga lodowa" jest także zbiorem niezwykłych wspomnień. Pokazuje długą i straszną drogę, jaką przebywali Polacy. Od Syberii, przez kolejne radzieckie republiki, aż po Bliski Wschód. Książka Waydenfelda przepełniona jest emocjami, wrażeniami i odczuciami.

Co najważniejsze, Waydenfeld nie boi się poruszać także tematów niewygodnych, nie próbuje kreować wizerunku Polaka-bohatera. Mówi otwarcie o tym, jak szykany ze strony Sowietów potrafiły "złamać" człowieka, nawet tego najbardziej dzielnego. Jednocześnie zaznacza, że Polacy zawsze mieli niezwykle cenną umiejętność przystosowywania się do nawet najcięższych warunków. Perspektywę ukazanych zdarzeń podkreślają też liczne anegdoty, zaskakujące ilością szczegółów.

Autor "Drogi..." dzieli się z nami także bardzo osobistymi przemyśleniami i niejednokrotnie ze wzruszeniem wspomina dni swojego życia. Można więc powiedzieć, że "Droga lodowa" jest także o miłości. Autor wspomina w niej pierwsze spotkanie ze swoją żoną, Danutą, którą poznał w Iranie, a z którą później spędził kilkadziesiąt lat swojego życia.

Po tym, jak cudem udało mu się ujść z życiem, Waydenfeld brał udział w walkach jako oficer Wojska Polskiego. Walczył m.in. we Włoszech, także pod Monte Cassino. Po zakończeniu wojny studiował medycynę na Uniwersytecie w Bolonii we Włoszech, a później także we Francji i w Dublinie. Nie chcąc wracać do Polski, pozostającej w strefie wpływów ZSRR, razem z żoną osiadł w Anglii. Zmarł w Londynie w 2011 roku.

"Droga lodowa" S. Waydenfelda opowiada o niesamowitej przygodzie, która zdarzyła się naprawdę. Dlatego książka wydana przez poznańskie wydawnictwo Rebis, jest pozycją po którą warto sięgnąć. 400 stron można przebrnąć w mgnieniu oka, bo Waydenfeld, choć zawsze marzył o tym, by być lekarzem, miał także ogromne zdolności literackie.

Katarzyna Krawczyk

Stefan Waydenfeld "Droga lodowa" Dom Wydawniczy Rebis, 2013


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy