​Poszukiwanie winnych klęski wrześniowej w 1939 roku

Po kapitulacji Warszawy i rozpoczęciu niemieckiej okupacji za taki obrót wydarzeń wszyscy oskarżali wszystkich. W największym stopniu rząd, sanację, sfery legionowe.

Po kapitulacji Warszawy i rozpoczęciu niemieckiej okupacji za taki obrót wydarzeń wszyscy oskarżali wszystkich. W największym stopniu rząd, sanację, sfery legionowe.

W tym ogólnospołecznym powrześniowym zamieszaniu i swoistym ogólnonarodowym, powszechnym rachunku sumienia, w niektórych środowiskach pojawiły się upraszczające interpretacje przyczyn wrześniowej klęski.

Rodzić się począł i po części ugruntowywał obraz, że to właśnie sanacja była największym wrogiem społeczeństwa. Ta zbitka miała też swe symbole nazywane z imienia i nazwiska - Mościcki i Beck, Sławoj-Składkowski i Śmigły-Rydz. To właśnie oni, choć tylko dla niektórych Polaków, byli największymi wrogami Polski i Polaków.

Reklama

Był to refleks wynikający z pierwszego, emocjonalnego odruchu po klęsce niemiecko-polskiej i sowiecko-polskiej konfrontacji. Pogłębiona refleksja nad wieloaspektowymi przyczynami klęski pojawiła się nieco później, szczególnie zaś po klęsce Francji.

Swoisty jeszcze fenomen polskiego poklęskowego społeczeństwa to stosunkowo szybkie odbudowanie, a właściwie zbudowanie na nowo - wbrew buńczucznym zapowiedziom płynącym z Berlina i Moskwy, że "państwo polskie przestało istnieć" - centralnych władz państwowych, odbudowę wojska, a w okupowanym kraju stosunkowo szybkie uformowanie wojska konspiracyjnego, aparatu podziemnego państwa, partii politycznych, uruchomienia tajnego nauczania, tajnej prasy, sądownictwa dyscyplinującego społeczne postawy i zachowania i szeregu innych, ważkich ogniw życia codziennego.

W obliczu ucieczki władz pojawiła się w społeczeństwie ważka świadomość, że istota polskiego życia w czasie wojny i okupacji nadal znajduje się w kraju, bo tu rozgrywają się jego najważniejsze i najbardziej dramatyczne losy. Będzie się do tej refleksji i wniosku stale odwoływać Polskie Państwo Podziemne, którego zręby poczęły powstawać jeszcze we wrześniu 1939 roku.

Była to cenna refleksja wrześniowego syndromu, również w kontekście formowania tego podziemnego państwa. Akcenty się jednak rozkładały różnie. Wnioski i postawy w znacznym stopniu się polaryzowały i dywersyfikowały. Choć oczywiście trudno oceniać naród jako całość, a już na pewno trudno go utożsamiać z panującym rządem. F e n o m e n jednak tej oceny polegał na tym, że klęska różnicując i indywidualizując pojedyncze postawy, zjednoczyła społeczeństwo polskie bardziej niż w przeszłości niejedno efektowne zwycięstwo.

Polak w czasie okupacji mógł liczyć tylko na drugiego Polaka. Najważniejszą płaszczyzną integracji postaw wobec okupantów stawała się więź przetrwania biologicznego i więź państwowo-narodowa. Wzmacniały ją także czynniki, które integrowały jednostkę w miejscowym, lokalnym, ale również rodzinnym środowisku.

W zakresie obrony swych praw, swojej podmiotowości, wolności i suwerenności, narodowej godności, a także ziemi (terytorium) zdecydowana większość Polaków ogłosiła niepisany, swoisty, wewnętrzny, polsko-polski "Treuga Dei". Choć gwoli prawdy zwracam też uwagę, że pojawiły się w kraju grupy, które okupanci częściowo zdołali pozyskać swoją demagogią. Jednak nie odgrywały te grupy większej roli.

W powrześniowym, ogólnonarodowym rachunku sumienia nie zapominano też o nieodległej przeszłości, państwowej, narodowej, suwerennej i niepodległej, choć niewolnej przecież od dramatów i politycznych kłótni. Nie chodzi oczywiście o gloryfikowanie międzywojennego dwudziestolecia, ale raczej o ten rodzaj zbiorowego myślenia, który doceniał istnienie własnego państwa - jako wartości i jako gwaranta. To niepodległe państwo, postrzegane z perspektywy "zaraz po Wrześniu" było niewątpliwie idealizowane, ale przede wszystkim doceniane.

To społeczeństwo, właśnie w kontekście tego przedwojennego państwa, nie dla wszystkich przecież sprawiedliwego i przychylnego, po dramacie Września uświadamiało sobie, że już miało czego b r o n i ć. "Krwi nie odmówi nikt" - by znów zacytować poetę, wypływało właśnie z postawy docenienia państwa jako wartości, docenienie państwa suwerennego i niepodległego. Nie zapominano rzecz jasna ani o majowym zamachu, ani o zamordowanym prezydencie, o biedzie i nędzy, ale również o polskiej szkole, wojsku, pieniądzu, książce itd.

Docenienie państwa po Wrześniu, było w postawach Polaków, zjawiskiem nowym, np. w stosunku do roku 1918, gdy państwa jeszcze nie było i należało je wywalczyć. Dopełnieniem tych "państwowych" rozważań był też okres zaborów, pamiętanych jeszcze z autopsji przez część starszych pokoleń. Nie do podważenia zatem zdaje się być teza, istotna w tym kontekście rozważań, że na ludzkie postawy ideowe i moralne, obok osobistych doświadczeń, wpływały także tradycje postaw, odziedziczone po poprzednich pokoleniach, poznane w szkole, rodzinie, na uczelni. 



Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 2000


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: okupacja niemiecka | Józef Beck | Ignacy Mościcki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy