Walki o redutę Bank Polski

W czasie powstania warszawskiego było wiele punktów, o które toczyły się zacięte walki. Jednym z ważniejszych i trochę niedocenianym przez historyków był budynek u zbiegu ulic Bielańskiej i Daniłowiczowskiej, w którym przed wojną funkcjonował Bank Polski SA, a w czasie niemieckiej okupacji Bank Emisyjny dla Generalnego Gubernatorstwa. Budynek powstał w 1911 roku, na miejscu mennicy królewskiej Stanisława Augusta Poniatowskiego, wg projektu rosyjskiego architekta Leontija Benoisa, autora m.in. projektu Soboru św. Aleksandra Newskiego w Warszawie, zburzonego w 1922 roku.

W planach dowództwa AK gmach banku miał stanowić strategiczną redutę, umożliwiającą oddziałom powstańczym obronę od południowego-zachodu rejonu 1 obwodu Śródmieście, obejmującego Stare i Nowe Miasto. Najpierw jednak trzeba go było zdobyć.

Pierwsza próba zakończyła się fiaskiem: przez pierwsze dwa dni powstania, ponosząc ciężkie straty, walki o niego toczyły Batalion AK "Łukasiński" pod dowództwem mjr. Olgierda Ostkowicza-Rudnickiego "Sienkiewicza" oraz oddział por. Wacława Kozickiego "Oppenheima". W nocy z 3 na 4 sierpnia Niemcy, zagrożeni odcięciem - teren wokół banku znajdował się już pod kontrolą powstańców - wycofali się z niego. Zadanie obrony przejętej reduty, w której zorganizowano również punkt sanitarny, otrzymała kompania "Troki" batalionu "Łukasiński" pod dowództwem kpt. Tadeusza Majcherczyka "Zdana", wzmocniona plutonem z kompanii "Niemen" ppor. Henryka Pokrzywnickiego "Chwasta", kompanią P-20 por. Tadeusza Garlińskiego "Odrowąża" oraz oddziałami Batalionu AK "Czarniecki".

Staranne przygotowania

Powstańcy starannie przygotowali się do obrony. Część oddziałów zajęła pozycje na przedpolu budynku (obsadzono m.in. gruzowisko przed jego frontem). Zajęto też pałacyk Mniszchów zwany Resursą Kupiecką, usytuowany w głębi ul. Senatorskiej.

Niemcy nie dali za wygraną. W czasie dwóch nalotów - 5 i 18 sierpnia - została zniszczona najpierw część w budynku banku wraz z punktem sanitarnym, a następnie jego główne skrzydło od strony ul. Bielańskiej. 8 sierpnia, po masakrze mieszkańców Woli, do walki przeciwko obrońcom reduty przy ul. Daniłowiczowskiej włączyły dwie grupy szturmowe ze zgrupowania "Reinefarth" pod dowództwem  mjr. Maksa Recka i SS-Oberführera Oskara Dirlewangera. Ich zadaniem było przebicie się do Wisły i odzyskanie kontroli nad szlakiem komunikacyjnym wschód−zachód. Przewaga Niemców była przytłaczająca: ponad 3500 żołnierzy, żandarmów i policjantów (w większości bezwzględnych zbrodniarzy) wraz z bronią pancerną przeciwko 150−200 powstańcom. Wróg atakował od strony placów Bankowego i Teatralnego. Do najcięższych walk doszło między 15 a 21 sierpnia, kiedy Niemcom dwukrotnie udało się wedrzeć do budynku banku. 

15 sierpnia Niemcy przeprowadzili bombardowanie Starówki z ziemi i powietrza. Zaatakowali też budynek Banku Polskiego. Udało się im wedrzeć do środka głównym wejściem, ale wyparł ich kontratak I plutonu kompanii kpt. "Zdana" pod dowództwem ppor. Józefa Zgardy "Wodzyńskiego", który obrzucił wroga granatami. 

18 sierpnia doszło do zmiany dowódcy obrony reduty: kpt. "Zdana", który przejął komendę batalionu "Chrobry I" po poległym kpt. Edwardzie Kozłowskim "Edwardzie" zastąpił por. Bronisław Kalinowski "Piotr", jednocześnie mianowany dowódcą 1. kompanii "Troki". Niemcy nasilili też bombardowania: tego dnia na Bank Polski spadło dziesięć bomb. 

Ostatni sukces obrońców reduty

21 sierpnia nieprzyjaciel w dalszym ciągu ostrzeliwał Stare Miasto ogniem artylerii i bomb lotniczych. Pożary ogarnęły okolice ulic Bielańskiej, Hipotecznej i części Długiej. Ponadto Niemcy opanowali ulicę Tłomackie, pałac Radziwiłłów, wdarli się także do północnej części gmachu Banku Polskiego, gdzie usadowili się na pierwszym piętrze budynku. Obrońcy banku zażarcie walczyli o utrzymanie reduty, jednak dopiero przybycie posiłków i saperów przysłanych przez kpt. Lucjana Giżyńskiego "Gozdawę" z batalionu AK "Czarniecki" zmieniło sytuację. Saperzy podłożyli dynamit pod część gmachu zajętą przez Niemców − których eksplozja zawaliła strop i ściany, grzebiąc pod gruzami czterdziestoosobowy oddział niemiecki.

Był to ostatni sukces obrońców reduty przy ul. Daniłowiczowskiej. W trzeciej dekadzie sierpnia Niemcy skutecznie izolowali oddziały powstańcze na Starówce, nasilając bombardowania tego rejonu miasta z powietrza oraz z operującej na Wiśle kanonierki. Fiaskiem zakończyły się desperackie próby zmiany krytycznej sytuacji strategicznej: w nocy 22 sierpnia załamał się atak powstańczy na Dworzec Gdański, który miał doprowadzić do nawiązania łączności z Żoliborzem, zaś 31 sierpnia nie udało się skoordynowane uderzenie oddziałów powstańczych ze Starówki i Śródmieścia wzdłuż ul. Bielańskiej i w rejonie pl. Mirowskiego. W tej operacji redutą przy ul. Daniłowiczowskiej dowodził kpt. Czesław Drozdowski "Domański", a jego oddział wzmocniły bataliony "Czata 49" oraz "Zośka" z Brygady Dywersyjnej "Broda 53".

26 sierpnia członkowie Komendy Głównej AK i Delegatury Rządu kanałami ewakuowali się ze Starego Miasta do Śródmieścia, a 31 sierpnia zapadła decyzja o wyprowadzeniu z tego rejonu żołnierzy. Operacja, którą kierował por. "Piotr", rozpoczęła się 1 września i zakończyła rankiem następnego dnia. Kanałami z pl. Krasińskiego do Śródmieścia przeszli żołnierze broniący redut Bank Polski i Ratusz, obrońcy barykady "Miodowa", Reduty Matki Boskiej, klasztoru kanoniczek oraz oddziały dowódcy rejonu kpt. "Gozdawy".

Tomasz Bohun

INTERIA.PL
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy