Wrzesień 1939. Walki grupy KOP gen. Wilhelma Orlik– Rückemanna z Armią Czerwoną

Wojna obronna 1939 roku jest jedną z największych klęsk w naszej historii. Po zaledwie dwudziestu latach od odzyskania niepodległości, młode państwo musiało stawić czoła dwóm wrogom. Większość z nas pamięta o walkach żołnierzy Westerplatte, o obrońcach Warszawy czy Helu, wciąż jednak mało mówi się i pisze o wielu wydarzeniach składających się na pełny obraz klęski wrześniowej. Do takich epizodów należą losy Korpusu Ochrony Pogranicza (KOP), a szczególnie szlak bojowy grupy gen. Wilhelma Orlik-Rückemanna w kampanii 1939 roku.

KOP był wojskową formacją graniczną strzegącą wschodnich granic Rzeczpospolitej. W okresie międzywojennym odgrywał ważną rolę w systemie bezpieczeństwa państwa na jego Kresach Wschodnich. Do zadań formacji należało: zabezpieczenie granicy na tym obszarze, w razie zagrożenia zewnętrznego pomoc Wojsku Polskiemu (WP) w jego działaniach oraz osłona mobilizacji, zwalczanie dywersji i band zbrojnych, praca wywiadowcza, praca społeczna oraz walka z przemytem i przestępczością gospodarczą.

KOP został oficjalnie powołany 12 września 1924 roku. Bezpośrednią przyczyną utworzenia tej formacji była konieczność położenia kresu działalności band zbrojnych na Kresach Wschodnich, których kulminacją był napad stuosobowego sowieckiego oddziału sabotażowego w sierpniu 1924 roku na miasto Stołpce.

Reklama

Polsko-sowiecka granica, której ochronę zapewnić miał KOP liczyła 1412 km długości. Jedynym strategicznym miejscem, które mogło stanowić bastion przyszłej obrony było Polesie, które rozciągało się na długości około 300 km wzdłuż granicy i było terenem bagnistym, pełnym rozlewisk z siatką licznych rzek.

W okresie przygotowań II Rzeczpospolitej do wojny z Niemcami i częściowej mobilizacji zarządzonej 23 marca 1939 r., zgodnej z ogólnym planem "W", część oddziałów KOP została przekazana poszczególnym armiom Wojska Polskiego. Gdy 30 sierpnia 1939 r. dowództwo formacji przeszło na wojenną strukturę organizacyjną, dowódcą KOP został gen. Wilhelm Orlik-Rückemann.

1 września 1939 roku, w dniu niemieckiej agresji na Polskę nowy dowódca KOP wraz ze swoim sztabem znajdował się w Warszawie skąd sprawne dowodzenie podległymi mu oddziałami znajdującymi się na Kresach Wschodnich wydawało się niemożliwe. W związku z tym na jego rozkaz, za zgodą premiera Felicjana Sławoja - Składkowskiego w nocy z 5 na 6 września ewakuowano dowództwo KOP z Warszawy do Pińska.

Po dotarciu i zainstalowaniu się w mieście gen. Rückemann wydał rozkaz wzmożonej czujności na wschodniej granicy zarówno oddziałom granicznym jak również wywiadowi KOP. W

W pierwszych dniach po niemieckiej agresji na Polskę sytuacja na Kresach Wschodnich była stabilna, początkowo nie odnotowano niepokojących informacji dotyczących postawy Rosjan. Pierwsze meldunki o mobilizacji Armii Czerwonej i jej koncentracji zaczęły napływać już 7 i 8 września od placówek wywiadowczych KOP do dowództwa formacji i Oddziału II Sztabu Naczelnego Wodza.

W ciągu kilku dni sytuacja na Kresach Wschodnich zaczęła zmieniać się. 10 września ambasador polski w Moskwie Wacław Grzybowski otrzymał informacje o mobilizacji kilku roczników z radzieckich zachodnich okręgów wojskowych. Ruchy Armii Czerwonej odebrano wówczas jako niezagrażające poważnemu zaangażowaniu wojennemu oraz przypominające demonstracje zbrojne z okresu kryzysu czechosłowackiego w 1938 roku. Następnym niepokojącym faktem było opuszczenie przez radzieckiego ambasadora Warszawy 11 września. 13 i 15 września szef wywiadu KOP mjr Jan Gurbski informował dowództwo KOP o zbliżających się do Dniestru oddziałach Armii Czerwonej, jednak dopiero w nocy z 16 na 17 września placówki KOP zaczęły przesyłać pierwsze informacje o faktycznych zamiarach Rosjan.

Dzień przed radziecką agresją na Polskę tj. 16 września 1939 roku dowództwo KOP przeniesione z Pińska do Dawidgródka dysponowało na obszarze Kresów Wschodnich odtworzonymi siłami jednej brygady "Polesie", siedmiu pułków: "Głębokie", "Wilejka", "Wilno", "Baranowicze", "Sarny", "Zdołbunów" i "Czortów" oraz półbrygady Obrony Narodowej (ON) "Dzisna". W znacznym stopniu skład formacji stanowili rezerwiści, zgodnie bowiem z planem ("Z") część pododdziałów formacji znalazło się na froncie walk polsko - niemieckich (utworzono m.in. z sił KOP: 35. i 38. DP, dziewiętnaście batalionów piechoty i pułk kawalerii). Siłę bojową formacji osłabiał brak części broni ciężkiej oraz zapasów mobilizacyjnych, które przekazano WP na granicę zachodnią. Zamiast planowanych 35 batalionów piechoty KOP, udało się odtworzyć 25, a z 19 szwadronów kawalerii odtworzono zaledwie 7. Szacuje się, że na granicy polsko - radzieckiej KOP liczył około 12 tys., zamiast planowanych 17 tys. żołnierzy.

Zgodnie z podpisanym 23 sierpnia 1939 roku tajnym protokołem dołączonym do układu Ribbentrop-Mołotow, Związek Radziecki i Niemcy zdecydowały o podziale Polski oraz stref wpływów w regionie. Aby wcielić ten plan w życie siły obu krajów musiały opanować obszar II Rzeczpospolitej.

Dowództwo Armii Czerwonej planując agresję na Polskę przyjęło, że działania wojskowe skoncentrują się w ramach dwóch frontów: północnego - Białoruskiego i południowego - Ukraińskiego, których celem miało być opanowanie obszaru do rzek Narew, Wisła, San. Front Białoruski dowodzony przez komandarma Michaiła Kowalowa złożony był z 3 i 11 Armii. Front ten od południa wzmacniać miała 6 Dzierżyńska Grupa Konno-Zmechanizowana oraz 23 Samodzielny Korpus Strzelecki.

17 września siły Frontu Białoruskiego liczyły razem około 201 tys. żołnierzy. W toku całej operacji brało udział 55 tysięcy żołnierzy Wojsk Ochrony Pogranicza (WOP) NKWD. Między frontami Białoruskim i Ukraińskim znajdowały się Armie: 4 i 10. Front Ukraiński dowodzony przez komandarma Siemiona Timoszenko skierowany na południowy obszar Polski składał się z 5, 6 i 12 Armii. Front ten 17 września liczył łącznie około 266 tysięcy żołnierzy Armii Czerwonej i 45 tysięcy żołnierzy WOP NKWD. Jego odwód na południu na granicy z Rumunią stanowiła 13 Armia. Obok wojsk liniowych Rosjanie na obszarze Kresów Wschodnich zorganizowali dywersję, wsparli miejscowe bandy zbrojne, zaplanowali akcje agitacyjne oraz wzmożyli działalność agenturalną i dezinformacyjną.

Wątpliwości jakie panowały przez ostatnie dni co do postawy Rosjan wobec konfliktu polsko-niemieckiego zostały rozwiane w nocy z 16 na 17 września. Po godzinie 1:00 do polskiego ambasadora w Moskwie Wacława Grzybowskiego zadzwonił telefon. Polski dyplomata został pilnie wezwany do zastępcy Komisarza Spraw Zagranicznych Władimira Potiomkina, który oświadczył, że rząd polski nie istnieje, w związku z tym upoważnia to rząd ZSRR do interwencji zbrojnej w celu zabezpieczenia interesów tego kraju w tym rejonie.

Przed świtem 17 września do stacjonującego w Dawidgródku dowódcy KOP dotarły pierwsze wiadomości ze strażnic o przekroczeniu granic przez Rosjan. Gen. Rückemann wydał rozkaz nawiązania kontaktu ze wszystkimi podległymi mu pododdziałami. Z uwagi na brak łączności z oddziałami znajdującymi się na odcinkach Kresów północnych i południowych jedynymi z jakimi nawiązano kontakt były: brygada "Polesie", pułk "Sarny" i batalion "Kleck" (z pułku KOP "Baranowicze"). Wiadomość o wydarzeniach na granicy polsko-sowieckiej przekazano niezwłocznie znajdującemu się w Kołomyi Naczelnemu Wodzowi marszałkowi Edwardowi Rydzowi-Śmigłemu. Nie czekając na decyzję jego sztabu, dowódca KOP wydał polecenie przeciwstawienia się radzieckim próbom forsowania granicy.

17 września jako pierwsze impet radzieckiego uderzenia przyjęły na siebie strażnice KOP. Większość żołnierzy znajdujących się w tych placówkach została zaskoczona przez Rosjan a walki o strażnice charakteryzowały się krótkotrwałym przebiegiem.

W zaistniałej sytuacji, nie mogąc liczyć na rozkazy Naczelnego Dowództwa, które 17 września przekroczyło granicę polsko-rumuńską, gen. Rückemann musiał podjąć działania na własną rękę. Wieczorem wydał rozkaz o koncentracji swoich sił nad Styrem, nie określając jej terminu. Podzielił pododdziały na trzy improwizowane  grupy, którym powierzył obronę wyznaczonych przez siebie odcinków. Pierwszą stanowiła brygada "Polesie" (dwa bataliony: "Ludwikowo" i "Sienkiewicze"), wraz z batalionem "Kleck". Ta część pododdziałów KOP dowodzona przez płk Tadeusza Różyckiego-Kołodziejczyka miała osłaniać całość sił jakimi dysponował gen. Rückemann od północy i bronić kierunku Sienkiewicze - Łachowa. Druga grupa, której trzonem został batalion KOP "Dawidgródek", miała bronić kierunku Stolin - Moroczna. Trzecią część zgrupowania stanowił dowodzony przez ppłka Sulika pułk KOP "Sarny", któremu powierzono zadanie obrony w pasie umocnień nad Słuczą.

17 września siły KOP znajdujące się w rejonie Polesia  zostały zaatakowana przez niewielkie pododdziały nieprzyjaciela o godzinie 4.00 rano, jednak z uwagi na brak poważniejszych sił radzieckich w tym rejonie rozpoczęły odwrót z odcinków granicznych bez większych strat. Zabezpieczenie brygady "Polesie" od południa przez pułk "Sarny" pozwoliło na zwijanie obrony granicznej Polesia i przegrupowanie sił przez gen. Rückemanna. Dowódca KOP mógł zgodnie z wyznaczonym przez siebie planem skoncentrować siły, aby skuteczniej przeciwdziałać akcjom Armii Czerwonej.

Wieczorem 17 września sytuacja koncentrujących się sił KOP wyglądała następująco: po krótkotrwałej wymianie ognia z najeźdźcami ze Wschodu, batalion "Kleck" rozpoczął przebijanie się na południe w celu połączenia się z brygadą "Polesie", której siły nie nękane na większości odcinków utrzymały swoje pozycje i szykowały się do dalszego odwrotu. Swoje zadanie wykonywał również batalion "Dawidgródek". Na odcinku powierzonym pułkowi "Sarny" wyznaczone przez dowódcę zgrupowania zadanie tj. obsadzenie umocnień na Słuczy zostało wykonane zgodnie z planem.

W drugim dniu sowieckiej inwazji na Polskę dowódca KOP ustalił dokładny rejon koncentracji swojej grupy w rejonie rzeki Styr,  nie wskazując jeszcze ostatecznej daty przybycia dla poszczególnych pododdziałów. Samo dowództwo formacji zostało przeniesione do Stolina, gdzie gen. Rückemann rozkazał żandarmerii KOP zaprowadzenia porządku w związku z pojawiającymi się antypolskimi wystąpieniami lokalnej społeczności.

Drugiego dnia sowieckiej inwazji na osłaniający zbierającą się grupę KOP rejon umocnień nad Słuczą nasiliły się ataki pododdziałów 60 DS. Armii Czerwonej. Były to jednak wypady rozpoznawcze. Tego dnia siły ppłk Sulika zostały wsparte przez batalion z 76 pułk piechoty (pp). Około godziny 18:00 do ppłk Sulika zatelefonował gen. Rückemann, który zakomunikował swojemu podwładnemu: "Ze względu na warunki, jakie posiadacie, niech pan się broni, dokąd będzie możliwe i niech się wycofa, kiedy pan uzna, za Styr i szuka łączności ze mną".

19 września między godzinami 3:00 a 4:00 na zajmowane przez żołnierzy ppłk. Sulika pozycje rozpoczął się atak pododdziałów sowieckiej 60 DS. Czerwonoarmiści szybko opanowali miejscowość Tynne co groziło okrążeniem polskich sił znajdujących się w schronach. Sytuacja była bardzo niebezpieczna, ale dzięki łączności z dowództwem pułku ppłk Sulik wysłał w ten rejon przeciwnatarcie, które trwało do godziny 15.00 i dało efekt w postaci zatrzymania kolumn radzieckich oraz odblokowało schron bojowy na skraju Tynnego.

Kiedy żołnierze pułku "Sarny" odpierali kolejne radzieckie ataki, bataliony "Kleck", "Ludwikowo", "Sieniewicze" i "Dawidgródek" przedzierały się lasami w kierunku Styru.

19 września gen. Rückemann przeniósł swoje miejsce postoju do miejscowości Moroczna, skąd nawiązał kontakt z broniącymi przeprawy nad Styrem w miejscowości Stare Konie marynarzami dwóch batalionów Flotylli Pińskiej. Po otrzymaniu od nich informacji o miejscu postoju dowódcy SGO "Polesie" w Lubieszowie, gen. Rückemann udał się na spotkanie z gen. Franciszkiem Kleebergiem, zgłaszając chęć dołączenia oddziałów KOP pod jego dowództwo. Ten jednak mając na uwadze, że grupa KOP dopiero rozpoczyna koncentrację, nie chcąc czekać, zaproponował, aby gen.  Rückemann dołączył do niego po osiągnięciu stanu gotowości.

W dniach 20-22 września nastąpiła planowana koncentracja sił KOP na zachód od rzeki Styr. 22 września wieczorem zgrupowanie dowodzone przez gen. Rückemanna rozlokowane było następująco: sztab grupy KOP - Siedliszcze; - Bryg. Polesie - czołowe oddziały Sudcze, ostatnie oddziały brygady - Moroczna. Brygada rozciągnięta jest na około 30 km; - Pułk Sarny - czołowe oddziały Siedliszcze - Uhrynicze, ostatnie oddziały Kuchecka Wola. Pułk rozciągnięty na około 25 km. W stosunku do bryg. Polesie znajduje się pułk 10 km na południe i 12 km na zachód; - Zgrupowanie Małyńsk - na linii rzeki Styr w okolicy m. Rafówka. W stosunku do pułku Sarny zgrupowanie znajduje się 35 km na południe i 25 km na wschód.

W nocy z 22 na 23 września gen. Rückemann wydał rozkaz wymarszu na Włodawę i dołączenia do grupy gen. Kleeberga. Grupa KOP w trzech kolumnach wyruszyła 24 września, by 25 września połączyć się i ruszyć jako całość w wyznaczonym kierunku, po drodze walcząc z miejscowymi bandami zbrojnymi.

W czasie odwrotu grupy KOP polskie kolumny były atakowane kilkakrotnie przez radzieckie lotnictwo. W wyniku tych nalotów straty zanotowały: pułk "Sarny" i brygada "Polesie".

26 września większość sił gen. Rückemanna dotarła do lasów w okolicach Ratna, w którym doszło do kilku potyczek z radzieckimi grupami dywersyjnymi.

Do 28 września kolumny kontynuowały marsz osiągając wczesnym rankiem tego dnia lasy na wschód od miejscowości Szack. Dowódca KOP wraz ze sztabem zatrzymał się wówczas w miejscowości Borowno, gdzie otrzymał informacje, że Szack został zajęty przez Rosjan z 52 DS. Siły gen. Rückemanna liczyły około 4 tysięcy żołnierzy, natomiast siły przeciwinika około 13 tysięcy żołnierzy. W skład 52 DS wchodziły trzy pułki strzeleckie, pułk artylerii haubic, 411 batalion czołgów, batalion saperów oraz batalion rozpoznawczy.

Bój o Szack rozpoczął się około godziny 8.00 rano, 28 września. Ukryte w lasach na wschód i południowy wschód polskie oddziały zaskoczyły napastnika  (w tym 411 batalion czołgów) i odrzuciły jego siły na północ. Rosjanie stracili 8 czołgów oraz tabor z zaopatrzeniem, który umożliwił Polakom uzupełnienie kończących się zapasów.

Po udanej akcji grupa KOP uderzyła na Szack. W wyniku ataku do godziny 12.00 miejscowość została opanowana przez polskie pododdziały. Pod koniec uderzenia gen. Rückemann wydał rozkazy dowódcy brygady "Polesie" płk Różyckiemu-Kołodziejczykowi marszu w kierunku przeprawy przez Bug. W tym celu dowódca KOP wysłał cztery zwiady, które miały sprawdzić drogę do Piszcza i Włodawy, nawiązać połączenie z grupą gen. Kleeberga oraz złożony z saperów, którzy mieli rozpoznać i przygotować przeprawę na rzece. Około godziny 13.00 dowódca improwizowanej grupy KOP udał się do Szacka, gdzie wydał rozkazy o: wymarszu z miejscowości tego samego dnia i zabezpieczeniu kierunku północnego oraz wyznaczył miejsce przeprawy na Bugu w okolicach Grabowa.

Od godziny 14.00 Rosjanie dzięki ściągniętym posiłkom i wsparciu lotnictwa przeszli do kontrofensywy w rejonie Szacka. W zaistniałej sytuacji dowódca KOP wydał rozkaz brygadzie "Polesie" uderzenia na siły radzieckie. Oddział płk Różyckiego-Kołodziejczyka zgodnie z założeniem rozpoczął kontruderzenie na wojska nieprzyjaciela, jednak został zmuszony do wycofania się.

Plan gen. Rückemanna powstrzymania części sił nieprzyjaciela w rejonie Szacka nie powiódł się na skutek błędu dowódcy brygady "Polesie", który do akcji skierował siły jednej kompanii zamiast zgodnie z rozkazem siły dwóch batalionów. Skutkiem tego było odparcie polskiego ataku oraz oddziałów Armii Czerwonej do dalszej ofensywy. Konsekwencją braku silnego kontruderzenia ze strony polskiej było wyparcie sił dowodzonych przez ppłk. Sulika z Szacka. Ostatni polscy żołnierze opuścili tą miejscowość w nocy z 28 na 29 września, udając się w kierunku przeprawy na Bugu.

Rankiem 29 września do znajdujących się na lewym brzegu Bugu polskich sił zaczęły napływać ostrzeliwane przez dywersantów pododdziały brygady "Polesie". Części sił brygady "Polesie" i batalionu "Kleck" nie udało się przeprawić przez rzekę. 29 września grupę tę otoczyli i wzięli do niewoli Rosjanie. W walkach o Szack Polacy stracili w sumie około 500 żołnierzy. Liczba ta obejmuje zabitych, rannych i wziętych do niewoli.

Po zakończeniu boju o Szack i wycofaniu się polskich sił na zachodni brzeg Bugu, gen. Rückemann zreorganizował podległe mu oddziały. W tych trudnych chwilach, kiedy morale żołnierzy nie było najlepsze nowym dowódcą sił, których trzonem były resztki brygady "Polesie" i batalionu "Kleck" został ppłk. Jan Dyszkiewicz. Komendę nad żołnierzami przejął po nieudanym kontruderzeniu ppłk. Różycki-Kołodziejczyk, który wobec braku amunicji, dużej liczby zabitych, rannych i zaginionych postanowił wysłać parlamentariuszy do Rosjan, uprzednio uzgadniając swoją decyzję z oficerami na odprawie, nie pytając jednak o zgodę gen. Rückemanna.

29 września grupa gen. Rückemanna osiągnęła miejscowość Wytyczno, gdzie miał rozegrać się ostatni bój żołnierzy KOP. Polskie siły liczyło jeszcze około 3 tys. żołnierzy. Całemu zgrupowaniu brakowało amunicji i żywności a żołnierze byli przemęczeni kilkusetkilometrowym marszem.

30 września do zgrupowania dotarła mająca bardzo przygnębiający wydźwięk dla morale żołnierzy informacja o kapitulacji Warszawy. Gen. Rückemann, mimo trudnej sytuacji nie zamierzał poddać się. W planach dowódcy KOP było połączenie się jego grupy z siłami gen. Kleeberga oraz dalsza walka z nieprzyjacielem.

Wczesnym rankiem 1 października jego grupa osiągnęła Wytyczno znajdujące się w pobliżu szlaku komunikacyjnego na drodze Lublin - Włodawa. Wówczas na drodze tej znajdowały się już liczne wojska sowieckie, które o świcie rozpoczęły natarcie na polską kolumnę. Ciężar walk skoncentrowany był głównie na pułku "Sarny". Straty całego zgrupowania były już bardzo duże.

Rankiem 1 października rozegrały się przełomowe i tragiczne dla dalszych losów grupy wydarzenia. Kiedy dowódca KOP wydał rozkaz uderzenia na nieprzyjaciela, a oficerowie próbowali zmobilizować żołnierzy do walki, tylko część z nich ruszyła za swoimi dowódcami. Poszczególne grupki na własną rękę zaczęły się poddawać.

Gen. Rückemann wiedział, że dalsza walka była już niemożliwa. "Grupa KOP wyczerpała swoje możliwości działania. Miałem trzy ewentualności do wyboru: 1. Walka do ostateczności - nie miałem cienia wątpliwości, że walka ta musi się skończyć zagładą; 2. Oderwać się od nieprzyjaciela przykryciem lasu i rozproszyć się; 3. Kapitulować - poddać się. Wybrałem ewentualność drugą. Nie mogąc zwyciężyć, nie mając już nawet możliwości dalszej walki, chciałem przynajmniej uratować żołnierzy. Byliśmy już szczęśliwie na zachód od Bugu, na terytorium etnograficznie polskim. O ile oderwanie się uda, rozproszonym żołnierzom nie grozi niewola. Oficerowie po przebraniu się też mogą tej niewoli uniknąć. O godzinie 11.00 1 października ogłosiłem swoją decyzję".

W tych dramatycznych okolicznościach zakończył się szlak grupy KOP. W ostatnim rozkazie dowódca rozporządził w jaki sposób pododdziały mają zostać rozproszone, ustalił z oficerami powołanie w najbliższym czasie podziemnej organizacji "Tajny KOP" i pożegnał się z podwładnymi.

Po zakończeniu działań zbrojnych dowódca wraz z grupą oficerów KOP przedostał się do Warszawy, gdzie pod przybranym nazwiskiem dołączył do oficerów, którzy zaczęli tworzyć konspirację. Obawiając się jednak aresztowania gen. Wilhelm Orlik-Rückemann, wraz z kilkoma oficerami KOP postanowił opuścić kraj i udać się do Francji, do której zmierzał dotrzeć przez Łotwę i Szwecję. Na przyjazd nad Sekwanę generała nie zgodził się jednak gen. Władysław Sikorski.

Ostatni dowódca KOP udał się więc do Londynu, gdzie do zakończenia wojny do 1945 roku był w dyspozycji Naczelnego Wodza.

Nie wszyscy żołnierze KOP po decyzji swojego dowódcy zaprzestali walki z nieprzyjacielem, część z nich podjęła próbę przedostania się do walczącego jeszcze gen. Kleeberga, część rozeszła się w małych grupach, innym nie udało wycofać się z rejonu Wytyczna. Część z nich poległa, reszta dostała się do sowieckiej  niewoli.

Ocena działań KOP w kampanii 1939 roku jest niezwykle trudna. Z uwagi na dużą dysproporcję sił między stronami konfliktu, faktyczne załamanie obrony i funkcjonowania państwa 17 września niewielkie siły KOP dowodzone przez gen. Rückemanna stanęły przed trudnym zadaniem samodzielnej obrony polskich wschodnich rubieży. Mimo, że część pododdziałów KOP została rozbita już pierwszego dnia radzieckiej inwazji, przez blisko dwa tygodnie września siły gen. Rückemanna znajdujące się w ciągłym marszu, broniły się przed radzieckimi atakami oraz przeciwdziałały ukraińskim akcjom sabotażowym. Ostatni dowódca KOP w tych trudnych wrześniowych dniach w sposób planowany rozpoczął odwrót, nie pozwolił rozbić swoich pododdziałów, zachował przez długi czas ducha bojowego swoich żołnierzy, by ostatecznie na ziemiach rdzennie polskich, znajdujących się na zachód od Bugu rozwiązać zgrupowanie, nie poddając się oraz ratując dużą liczbę żołnierzy przed sowiecką niewolą oraz wrogo nastawioną do Polaków częścią mieszkańców Kresów Wschodnich.

Mimo, że siły sowieckie w ciągu kilkunastu dni opanowały obszar polskich wschodnich rubieży, postawa gen. Wilhelma Orlik - Rückemanna, traktującego słusznie siły wroga jako bezprawnych napastników Jego opór udowodnił, wbrew powojennej propagandzie PRL, że Kresy Wschodnie nie zostały oddane bez walki a Związek Radziecki łamiąc umowy bilateralne z Polską był na równi z Niemcami odpowiedzialny za napaść na nasz kraj i rozpętanie II wojny światowej.

Mariusz Czapla

Historyk, absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego, doktorant w Instytucie Kulturoznawstwa Akademii Ignatianum w Krakowie.

Na podstawie:

M. Czapla, Walki grupy KOP gen. Wilhelma Orlik-Rückemanna we wrześniu 1939 roku, [w:] Materiały Komisji Historii Wojen i Wojskowości Polskiej Akademii Umiejętności, pod redakcją Wojciecha Rojka, Kraków 2012.


"Wielki Test z Historii"

Zapraszamy do udziału w "Wielkim Teście z Historii" organizowanym przez TVP1. 1 września o 20:40 wystarczy wejść na stronę INTERIA.PL i rozwiązać test online. Na najlepszych czekają atrakcyjne nagrody.

Test poświęcony będzie ważnym wydarzeniom rocznicowym związanym z II Wojną Światową, które przypadają na 2014 r. Pytania będą dotyczyły m.in. kampanii wrześniowej 1939 r, Powstania Warszawskiego i walk polskich oddziałów na frontach zachodniej Europy w 1944 r.

Test będzie można oglądać w TVP 1  i równocześnie rozwiązywać online na stronie INTERIA.PL. Aby wziąć w nim udział, wystarczy  w poniedziałek 1 września o godz. 20.00 wypełnić formularz zgłoszeniowy pod adresem http://testzhistorii.interia.pl, zaakceptować regulamin i odpowiedzieć na pytania konkursowe, emitowane w trakcie trwania konkursu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wrzesień 1939 | wojna obronna 1939
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy