​Katyń po Strasburgu: Co dalej z polską skargą?

Po porażce strony polskiej z Rosją przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka sprawą nierozliczonej zbrodni katyńskiej może zająć się ONZ.

Wyrok Wielkiej Izby, jaki 21 października zapadł w Strasburgu w sprawie skargi katyńskiej, kończy starania o rozliczenie rosyjskiego śledztwa przed Europejskim Trybunałem. Teoretycznie nadal możliwe są natomiast zabiegi o wznowienie tego postępowania w Rosji. Potem sprawą mógłby się też zająć Komitet Praw Człowieka ONZ.

Prawnicy, którzy reprezentowali krewnych ofiar NKWD w Strasburgu nie mają jednak wielkich nadziei co do ewentualnego nowego śledztwa katyńskiego w Rosji. - Będziemy rozmawiać o takich możliwościach z naszymi rosyjskimi partnerami - prawnikami, ale nie jestem w tym wypadku optymistą. Rosja będzie mogła teraz machać wyrokiem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i twierdzić, że nigdy nie była i nadal nie jest zobowiązana do przeprowadzenia śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej - mówił po wyroku prof. Ireneusz Kamiński z Instytutu Nauk Prawnych PAN. Moskwa przekonywała Trybunał, iż fakt, że w ogóle rozpoczęła śledztwo katyńskie w 1990 roku był jedynie jej gestem dobrej woli w stosunku do Polaków.

Polskie MSZ zapowiedziało, że - mimo przegranej w Strasburgu - nie zamierza rezygnować z domagania się od Rosji prawnej rehabilitacji tysięcy pomordowanych przez NKWD Polaków ani z żądania ujawnienia wszystkich akt toczącego się w latach 1990-2004 w Moskwie śledztwa. Tymczasem nawet decyzja o jego umorzeniu z września 2004 roku pozostaje tajna i niedostępna dla strony polskiej. Władze Rosji odmówiły przekazania tego dokumentu także Trybunałowi w Strasburgu. Wciąż powołują się na to, jakoby ta decyzja zawierała informacje istotne dla bezpieczeństwa dzisiejszej Rosji, których ujawnienie jest niemożliwe.

Europejski Trybunał stwierdził zresztą w swym wyroku, że Rosja nie współpracowała z nim należycie podczas rozpatrywania skargi katyńskiej i tym samym złamała art. 38 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, na podstawie której Strasburg wydaje wyroki.

Nadal toczy się polskie śledztwo katyńskie prowadzone przez Instytut Pamięci Narodowej. Prace jego prokuratorów nie mają jednak wpływu na ewentualne nowe postępowanie katyńskie w Rosji. Od podjęcia takiego kolejnego śledztwa zależy natomiast, czy sprawa katyńska może w przyszłości trafić do Komitetu Praw Człowieka ONZ.

Komitet nie jest instytucją, która - tak jak Europejski Trybunał - feruje wyroki czy przyznaje ofiarom i ich bliskim zadośćuczynienia. Przyjmuje natomiast zarówno skargi osób, jak i państw, może także wydawać stanowiska czy opinie w ważnych sprawach dotyczących naruszania praw człowieka i starać się egzekwować swoje "zalecenia". Dlatego starania o skierowanie sprawy katyńskiej do tej instytucji mają sens - uważają prawnicy.

Rosja, tak jak Polska jest jednym z krajów, które ratyfikowały Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych, dlatego decyzje Komitetu Praw Człowieka ONZ ją obowiązują. Co ważne, Moskwa związała się tym paktem już w roku 1991, zaledwie rok po rozpoczęciu katyńskiego śledztwa. To istotne, bo Europejską Konwencję Praw Człowieka Rosja przyjęła dopiero w roku 1998, a Trybunał w Strasburgu uznał, że po tej dacie w rosyjskim śledztwie katyńskim nie wydarzyło się już nic szczególnie istotnego.

Nie wiadomo jednak, czy polscy krewni ofiar NKWD, bardzo rozczarowani ostatecznym wyrokiem Trybunału w Strasburgu, będą zainteresowani odwołaniem do Komitetu Praw Człowieka ONZ i ponownym toczeniem międzynarodowego boju o prawdę o zbrodni katyńskiej. 73-letnia Witomiła Wołk-Jezierska z Warszawy, córka oficera artylerii WP, który spoczywa w Katyniu, inicjatorka skargi katyńskiej, jaka trafiła do Strasburga w 2009 roku, stwierdziła po werdykcie Wielkiej Izby: - Powtórzyła się Norymberga. Okazało się, że nie ma dziś trybunału, który wydałby niekorzystny dla Rosji wyrok.

Jeszcze trudniej pogodzić się z werdyktem strasburskich sędziów, którzy nie chcieli oceniać rosyjskiego śledztwa jej mamie, ponad 90-letniej Ojcumile Wołk, jednej z nielicznych żyjących wdów katyńskich.

O strasburskim wyroku mówił też Aleksander Gurianow z polskiej sekcji rosyjskiego stowarzyszenia "Memoriał": - My go odbieramy jako sygnał: radźcie sobie sami z tym problemem.

Mimo to odwołanie się do Komitetu Praw Człowieka ONZ ciągle jest możliwe.

Ewa Łosińska

INTERIA.PL
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy