Miały plany, marzenia i pasje. 15 lat temu ostatni raz wsiadły na pokład samolotu
W katastrofie polskiego samolotu wojskowego, do której doszło w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r. o godz. 8:41, zginęli wszyscy pasażerowie przebywający na pokładzie maszyny. Wśród 96 ofiar były również trzy stewardesy pracujące w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego: Natalia Januszko, Justyna Moniuszko i Barbara Maciejczyk. Najmłodsza z nich, Natalia Januszko, miała zaledwie 23 lata.
Natalia Maria Januszko była najmłodszą, zaledwie 23-letnią ofiarą katastrofy. Rok po ukończeniu XXXIV LO im. Cervantesa w Warszawie, rozpoczęła studia na Wydziale Nauk o Zwierzętach Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.
Zwierzęta były wielką pasją i miłością Natalii Januszko. Marzyła, by w przyszłości prowadzić stadninę koni. "Pamiętam, jak jej opowiadałam, że nieraz nie mam co zrobić z psem, gdy gdzieś lecę. Natalia od razu się zaoferowała, że będzie z nim chodziła na spacery" - mówiła w maju 2010 r. dla TVP stewardessa Aneta Żulińska, koleżanka Natalii.
W 2007 r. Januszko rozpoczęła pracę w LOT, a dwa lata później trafiła do 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego. Początkowo praca w roli stewardesy miała być dla niej zajęciem dorywczym, bo za pierwszym razem nie dostała się na upragnioną weterynarię.
"Była bardzo dumna, że lata rządowymi samolotami. Latała z premierami, z ważnymi politykami. Śmiała się, że >>usadza rządzących<<, jak samolot rusza. Ona tam wydaje rozkazy, a politycy potulnie jej słuchają" - tak na łamach Onetu wspominał Natalię jej przyjaciel ze studiów, Michał Kluska.
"W dzień, kiedy samolot spadł i nie wiadomo było, co się dzieje, pisałem do niej mnóstwo esemesów, dzwoniłem, ale nie odpowiadała. O godzinie siedemnastej zobaczyłem listę ofiar katastrofy i ona tam była. To był najgorszy dzień w moim życiu. (...) Jestem wierzący, ale kiedy w kościele ksiądz mówi, że ta śmierć czegoś nas nauczyła, to myślę, że niczego nas nie nauczyła. Może pokory do życia, że jest takie kruche. Ale po co mi taka nauka? Wolałbym, żeby ona żyła" - podsumował przyjaciel Natalii Januszko.
Pogodna, pełna energii, entuzjastycznie nastawiona do życia, obdarzona ogromnym poczuciem humoru, zarażała uśmiechem - tak na łamach Newsweeka opowiadała Ania Śliwka, bliska koleżanka Natalii.
"Rocznice samej katastrofy są na pewno ciężkie, ale inne też - urodziny Natalki, czy Dzień Matki dla mojej żony. To jest wyjątkowy dzień, ale nie jedyny, kiedy ta pamięć wraca" - powiedział w Kanale Zero Grzegorz Januszko, ojciec Natalii.
Natalia Januszko została pośmiertnie odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, za wybitne zasługi w służbie państwu i społeczeństwu. Spoczywa na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
Justyna Moniuszko urodziła się 6 lipca 1985 r. w Białymstoku, gdzie ukończyła III Liceum Ogólnokształcące im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Jej pasją było lotnictwo, dlatego rozpoczęła studia na Wydziale Mechanicznym, Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej. Po ukończeniu nauki miała zawodowo zajmować się konstruowaniem samolotów.
W 2006 roku została wybrana pierwszą w historii Miss Politechniki Warszawskiej oraz Miss Publiczności.
Już jako nastolatka uczyła się latać szybowcem i wykonała pierwszy skok spadochronowy; w sumie wykonała takich skoków ok. 250. Planowała uzyskać licencję turystyczną pilota samolotowego.
W 2008 r. Justyna Moniuszko rozpoczęła pracę jako stewardesa w Polskich Liniach Lotniczych LOT, a kilka miesięcy później pracowała już w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego.
Rodzina i bliscy znajomi Justyny zapamiętali ją jako radosną, pogodną i otwartą osobę, której wszędzie było pełno. W pracy charakteryzowała się ogromnym profesjonalizmem. Na archiwalnym nagraniu wideo, na którym widać koleżanki Justyny z licealnej klasy podczas zabawnej scenki, Justyna z humorem mówi: Założymy partię polityczną i naszym postulatem będzie zlikwidowanie wszystkich dróg naziemnych, będą tylko drogi lotnicze.
"Ona jak zwykle buchała śmiechem, takim spontanicznym. Jak już rozchodziliśmy się, ona podeszła do mnie i powiedziała - no to żegnam. Mnie to ubodło. Dlaczego? Nie wiem. Przeczucie jakieś" - mówił w reportażu dla TVP prof. Jerzy Maryniak z Politechniki Warszawskiej.
Justyna Moniuszko została pośmiertnie odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Pochowano ją z honorami wojskowymi na cmentarzu miejskim w Białymstoku.
Barbara Maria Maciejczyk urodziła się 26 sierpnia 1981 w Białej Podlaskiej, ale dzieciństwo spędziła w Dęblinie. Po ukończeniu liceum studiowała na Wydziale Filologii Słowiańskiej Uniwersytetu Warszawskiego, w Wyższej Szkole Komunikowania i Mediów Społecznych im. Jerzego Giedroycia w Warszawie i Studium Zarządzania Zasobami Ludzkimi.
W 2007 r. rozpoczęła pracę w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego, a dwa lata później pracowała na stanowisku stewardesy.
"Basia była liderką. Miła dla pasażerów, ale i wymagająca. Nie było przebacz, że ktoś nie zapnie pasów, że dziennikarze podczas startu i lądowania będą pracować na laptopach. Spojrzeniem przywoływała wszystkich do porządku" - powiedziała dla TVP rok po katastrofie smoleńskiej Aneta Żulińska, koleżanka Barbary Maciejczyk.
Uparta, zawzięta, ambitna, a przy tym ciepła i profesjonalna - tak najczęściej o Barbarze Maciejczyk mówią osoby z jej najbliższego otoczenia. W pracy zawsze drobiazgowa, zwracająca uwagę na każdy szczegół, dbająca o bezpieczeństwo pasażerów, pilnująca wszystkich procedur. Z profesjonalizmem zwracała uwagę m.in. wysoko postawionym politykom i generałom, kiedy nie stosowali się do wytycznych ws. bezpieczeństwa na pokładzie samolotu.
"Uśmiechnięta, pełna życia opowiadała o swoich marzeniach z młodości, gdy chciała zostać pilotem. Wspominała o tym, że niedawno dostała mundur i chętnie go zakłada, bo dzięki niemu już się tak nie wyróżnia w pułkowej stołówce" - tak o stewardesie mówił Sławomir Krenczyk, reporter Radia ZET, który trzy dni przez katastrofą podróżował z Barbarą Maciejczyk do Smoleńska.
Barbara Maciejczyk została pochowana na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Pośmiertnie odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.