Elegancki ortalion - hit w PRL-u
W latach 60. gładkie płaszcze ortalionowe były synonimem wyszukanej elegancji. Noszono je na wszystkie okazje z wyjątkiem ślubu, bo jak podpowiadał tygodnik „Przekrój”: „mógłby swoim szelestem zakłócić ceremonię”.
Ortalion to nazwa tkaniny poliamidowej wprowadzonej pod koniec lat 50. przez włoską firmę Bemberg.
Zanim w PRL-u ruszyła produkcja krajowych włókien sztucznych imitujących ortalion, importowano go prywatnymi kanałami z Włoch.
Prywaciarze dorabiali się fortun, bo tam płaszcz kosztował 2 dolary, a u nas sześć razy więcej.
Najpopularniejszymi kolorami noszonymi przez Polaków były granatowy, zielony i brązowy. Do tego obowiązkowy pasek, podkładka pod kołnierz i patki na ramionach.
Ortalionowe szaleństwo skończyło się pod koniec lat 70. Wtedy ortaliony nosili nawet ciecie. „Ortalion szary chwytam za bary”– śpiewał zespół Perfect.