Oto, co Polacy sądzą o przyczynach upadku komunizmu

Zgodnie z wynikami najnowszego sondażu CBOS działania opozycji demokratycznej w PRL i ruch "Solidarność" oraz pontyfikat Jana Pawła II w największym stopniu przyczyniły się do upadku systemu komunistycznego w ZSRR i dawnych krajach bloku wschodniego.

Najczęściej wskazywany przez Polaków błąd popełniony w okresie transformacji to zbyt szybka i daleko idąca prywatyzacja polskiej gospodarki oraz wyprzedaż majątku narodowego. Koniec PRL, według największej liczby ankietowanych, wyznaczają obrady Okrągłego Stołu. Natomiast bohaterami przemian - w świadomości historycznej Polaków - są przede wszystkim: Tadeusz Mazowiecki, Lech Wałęsa i Jacek Kuroń.

Zdaniem 50 proc. ankietowanych w największym stopniu do upadku systemu komunistycznego przyczyniły się działania opozycji demokratycznej w PRL i ruch "Solidarność" (w 2009 r. uważało tak 44 proc. badanych). Według 40 proc. przyczynił się do tego najbardziej pontyfikat papieża Jana Pawła II (w 2009 r. uważało tak 38 proc.).

Reklama

Wśród najważniejszych sił sprawczych upadku systemu komunistycznego 23 proc. badanych wskazało na niewydolność gospodarczą tego systemu (w 2009 r. - 27 proc.), 20 proc. na politykę Michaiła Gorbaczowa (w 2009 r. - 25 proc.), 9 proc. podkreśliło działania opozycji w innych krajach bloku wschodniego (bez zmian), 8 proc. wskazało politykę prezydenta Stanów Zjednoczonych Ronalda Reagana i militarną przewagę USA nad ZSRR (w 2009 r. - 10 proc.).

Do upadku komunizmu przyczyniło się zdaniem 2 proc. respondentów "coś innego" (w 2009 r. - 1 proc.), a 15 proc. ankietowanych udzieliło odpowiedzi: "trudno powiedzieć" (w 2009 r. - 13 proc.).

55 proc. Polaków ocenia, że "Solidarność" jako forma społecznego nacisku na władze w największym stopniu przyczyniła się do tego, że przemiany ustrojowe w Polsce po roku 1989 miały taki, a nie inny kształt. 52 proc. wskazało na Jana Pawła II; 38 proc. - na związanych z "Solidarnością" polityków skupionych wokół Lecha Wałęsy; 25 proc. - na Kościół katolicki; 12 proc. - na zachodnich polityków, światowe organizacje finansowe; 11 proc. - na kierownicze gremia PZPR z Wojciechem Jaruzelskim na czele; 7 proc. - na tajne służby PRL; 3 proc. - na PZPR jako całość; 3 proc. - na KGB i służby specjalne krajów komunistycznych; 1 proc. odpowiedziało: "ktoś inny"; 13 proc. - odpowiedziało "trudno powiedzieć".

CBOS zaznacza, że choć panuje społeczna zgoda co do słuszności transformacji ustrojowej, większość Polaków dostrzega jednocześnie, że w trakcie tego procesu popełniono wiele błędów i zaniechań. Jako problem, którego w trakcie przemian nie udało się dostatecznie rozwiązać, najczęściej wskazywano zbyt szybką i daleko idącą prywatyzację polskiej gospodarki oraz wyprzedaż majątku narodowego (36 proc.; w 2009 r. taką odpowiedź wskazywało 30 proc. ankietowanych). Na drugim miejscu znalazło się tolerowanie korupcji i nieuczciwości w polityce (31 proc.; w 2009 r. - 44 proc.).

CBOS ocenia, że problem, który w świadomości społecznej nie stracił na znaczeniu, dotyczy przede wszystkim braku wystarczającej lustracji i rozliczenia współpracowników służb specjalnych (29 proc.; w 2009 r. - 26 proc.), a także brak dekomunizacji oraz rozliczenia funkcjonariuszy państwowych i partyjnych PRL (24 proc.; w 2009 r. - 20 proc.).

Na kolejnych miejscach znalazły się: dopuszczenie do nadmiernego wzrostu nierówności społecznych (22 proc.; w 2009 r. - 25 proc.) oraz uwłaszczenie nomenklatury, przejmowanie państwowego majątku przez działaczy państwowych i partyjnych (20 proc.; w 2009 r. - 21 proc.)

Wydarzeniem, które zdaniem największej grupy badanych (34 proc.) wyznacza koniec PRL, są obrady Okrągłego Stołu na początku 1989 r. W stosunku do pomiaru sprzed pięciu lat są one jednak wskazywane nieco rzadziej (w 2009 r. - 40 proc.). Według jednej szóstej Polaków (16 proc.) najbardziej znaczącym momentem było ustąpienie gen. Wojciecha Jaruzelskiego i wybór Lecha Wałęsy na prezydenta w 1990 r. (w 2009 r. taką odpowiedź wskazało 15 proc. badanych).

Obecnie większe niż pięć lat temu znaczenie jest przypisywane powołaniu rządu Tadeusza Mazowieckiego. Za wydarzenie wyznaczające koniec PRL uważa je dziś co dziewiąty ankietowany (11 proc; w 2009 r. było to 5 proc. badanych). Jedna dziesiąta jako przełomowe postrzega pierwsze całkowicie wolne wybory do parlamentu w 1991 r., natomiast nieco mniej osób (7 proc.) - wybory tzw. kontraktowe w czerwcu 1989 r. (w 2009 r. było to odpowiednio: 9 proc. i 6 proc.). Ranga pozostałych wydarzeń jest niewielka. Nieliczni badani (3 proc.) za moment kończący PRL uważają rozwiązanie PZPR w styczniu 1990 r. (w 2009 r. było to 5 proc.), a porównywalna co do wielkości grupa (2 proc.) - przyjęcie przez Sejm założeń "planu Balcerowicza" w grudniu 1989 r. (w 2009 r. - 3 proc.).

Większość Polaków jest zdania, że wydarzenia 1989 r. w Polsce miały wpływ na upadek komunizmu w innych krajach bloku wschodniego, przy czym częściej postrzegane są jako czynnik przyspieszający transformację w innych krajach, rzadziej zaś jako jej niezbędny element, bez którego nie doszłoby do zmian (45 proc. wobec 31 proc.). Tylko co dziesiąty badany (10 proc.) twierdzi, że ówczesne wydarzenia w naszym kraju nie miały zasięgu międzynarodowego. Trudno powiedzieć - odpowiedziało 14 proc. ankietowanych.

W 2009 r. 44 proc. Polaków uważało, że wydarzenia 1989 r. w Polsce przyspieszyły upadek komunizmu w innych krajach bloku; 37 proc. twierdziło, że bez przemian w Polsce nie doszłoby do upadku komunizmu w innych krajach bloku wschodniego. 7 proc. ankietowanych wówczas uważało, że przemiany w Polsce nie miały większego wpływu na upadek komunizmu w innych krajach bloku. Odpowiedzi "trudno powiedzieć" udzieliło wówczas 12 proc. ankietowanych.

W świadomości historycznej Polaków bohaterami przemian, których rolę w tym procesie dobrze ocenia więcej niż siedmiu na dziesięciu badanych, są przede wszystkim Tadeusz Mazowiecki (79 proc.), Lech Wałęsa (76 proc.) i Jacek Kuroń (73 proc.). CBOS zaznacza jednak, że w ocenach byłego prezydenta częściej niż w ocenach dwóch pozostałych osób pojawiają się opinie negatywne (10 proc.). Mazowiecki i Kuroń otrzymali 3 proc. negatywnych ocen.

Sześciu na dziesięciu respondentów dobrze ocenia ówczesną działalność prymasa Józefa Glempa (62 proc.). Według ponad połowy Polaków zasługi w czasie transformacji mieli Aleksander Kwaśniewski (56 proc.), Bronisław Geremek (55 proc.) i Leszek Balcerowicz (52 proc.) - z tym, że opinie o Kwaśniewskim i Balcerowiczu są bardziej podzielone niż opinie o Bronisławie Geremku - relatywnie często ich wkład w przemiany jest postrzegany jako negatywny (w obu przypadkach 15 proc. ocen) lub niejednoznaczny (20 proc. ocen).

Rola, jaką w przemianach odegrał Adam Michnik, jest oceniana pozytywnie przez blisko połowę ankietowanych (48 proc.). Podzielone, ale częściej negatywne niż pozytywne są opinie o ówczesnej działalności Wojciecha Jaruzelskiego (31 proc. pozytywnych ocen; 41 proc. negatywnych i 18 proc. niejednoznacznych), a także Mieczysława Rakowskiego (15 proc. pozytywnych ocen; 28 proc. negatywnych i 18 proc. niejednoznacznych). Bardziej jednoznaczny natomiast jest obraz Czesława Kiszczaka, który przez blisko połowę Polaków został zapamiętany jako negatywny bohater transformacji (45 proc.). Pozytywne oceny Kiszczakowi przyznało 9 proc. badanych; niejednoznacznie oceniło go 16 proc.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy