Proces szesnastu - bezprecedensowa decyzja Stalina
W tym czasie, gdy w Moskwie radzono nad utworzeniem rządu jedności narodowej, władze radzieckie zorganizowały proces podstępnie uprowadzonych i osadzonych w moskiewskim więzieniu na Łubiance 16 polityków polskiego państwa podziemnego.
Już bowiem na początku 1945 roku kierowane przez gen. Iwana Sierowa grupy operacyjne NKWD i kontrwywiadu "Smiersz" (Smiert’ szpionom) dysponowały dokładnym rozpoznaniem polskiego podziemia. Toteż zaraz po zakończeniu konferencji jałtańskiej zaczęto nawiązywać kontakty z niektórymi jego przywódcami, głównie z dowódcą sił zbrojnych w kraju, gen. Leopoldem Okulickim i delegatem rządu na kraj, Stanisławem J. Jankowskim. Zbiegło się to z dążeniem poszczególnych struktur polskiego państwa podziemnego i partii politycznych, stanowiących ich podstawę polityczną, do ujawnienia i rozpoczęcia legalnej działalności.
O tych kontaktach gen. Sierow informował Kreml. Stalin polecił kontynuować spotkania i rozmowy. Oficerowie radzieccy, Pimienow i Chodkiewicz w połowie marca przeprowadzili rozmowy prawie ze wszystkimi znanymi politykami polskiego podziemia - struktur rządowych i wojskowych oraz ugrupowań politycznych: Stronnictwa Ludowego, Stronnictwa Pracy i Stronnictwa Narodowego. Nie spotkali się z przywódcami PPS i SD.
Rozmowy dotyczyły spraw polskiego podziemia, jego stosunku do władz państwowych na obczyźnie i rządu tymczasowego w kraju oraz możliwości porozumienia się wszystkich polskich sił politycznych w celu utworzenia rządu jedności narodowej. Oficerowie radzieccy obiecywali spotkanie z marszałkiem Żukowem i oferowali samolot dla polityków polskich mających udać się do Londynu na konsultacje z władzami polskimi na uchodźstwie. Na środę, 28 marca, uzgodniono nawet zwołanie wspólnej konferencji polityków polskiego podziemia i wojskowych radzieckich z gen. Iwanem Sierowem lub nawet z samym marszałkiem Żukowem.
Jako miejsce spotkania wyznaczono kwaterę NKWD w Pruszkowie, gdzie urzędował płk Pimienow. Na dzień wcześniej poproszono na rozmowę przywódców PPS i SD, z którymi jeszcze nie konferowano.
Gdy wszystkich już zebrano 28 marca w Pruszkowie, nie podjęto żadnych rozmów merytorycznych, noc spędzili we Włochach, po czym nazajutrz pod pretekstem zaproszenia na konsultacje polityczne wywieziono ich samolotem do Moskwy. Na zapytania i protesty Polaków konwojujący ich oficer radziecki odpowiadał: "Tak, panowie, lecicie do Moskwy! Do towarzysza Stalina! Czyż nie lepiej konferować nie z jakimś tam generałem Iwanowem (właśc. Sierowem), ale z samym towarzyszem Stalinem?"
W planowaną operację przeciw politykom polskim gen. Sierow nie wtajemniczył komunistów polskich. O jej przygotowaniach nie wiedział np. sekretarz generalny PPR - Władysław Gomułka. Zorientowany był tylko najbardziej zaufany człowiek Kremla - Bolesław Bierut, który wiedział o przygotowaniu aresztowań. Na kilka dni przed akcją gen. Sierow spotkał się z nim oraz z premierem rządu tymczasowego Osóbką-Morawskim. Bierut miał prosić o powstrzymanie aresztowań do czasu podjęcia rozmów ze Stalinem w sprawie ewentualnego włączenia niektórych polityków emigracyjnych do rządu tymczasowego.
W przesłanym komisarzowi spraw wewnętrznych ZSRR, Ławrientijowi Berii, raporcie gen. Sierow relacjonował: "Zasadniczo Bierut sformułował swoje stanowisko tak: 1. Jankowskiego, Mikołajczyka, Witosa uważają oni za sprawców walki bratobójczej narodu polskiego (Powstanie Warszawskie i opór wobec zarządzeń PKWN w Polsce) i dlatego uważają za słuszne pociągnąć ich do odpowiedzialności za te zbrodnie. 2. Część przedstawicieli wymienionych partii politycznych, którzy nie zawinili względem narodu polskiego, Bierut uważa za możliwe i racjonalne przyciągnąć do pracy w Rządzie Tymczasowym i przez to wyciągnąć z podziemia członków tych partii".
Aresztowanie 16 polityków polskiego podziemia było działaniem bezprecedensowym. Pomimo że rządziły już legalne władze z nadania zresztą samego Kremla, Stalin postąpił jak na okupowanym terytorium. Obywatele sojuszniczego państwa mieli być sądzeni przed obcymi sądami. Przeciwko uwięzieniu tych polityków protestowali wszyscy - rząd polski w Londynie, zachodni sprzymierzeńcy Związku Radzieckiego i nawet Gomułka w imieniu krajowego rządu tymczasowego.
W swoich "Pamiętnikach" zanotował, że owo aresztowanie - "wyczyn Sierowa" - "przyniosło nam więcej szkód politycznych niż cała działalność Rady Jedności Narodowej, którą aresztowali [...]. Istota rzeczy nie polegała więc na aresztowaniu RJN, lecz na tym, kto ją aresztował. Temu stanowisku dałem kategoryczny wyraz na posiedzeniu Biura Politycznego natychmiast, gdy dowiedziałem się o zaszłych wypadkach, a nieco później wobec Stalina. Żądano więc ich uwolnienia, lecz Stalin lekceważył te protesty, by pokazać opinii światowej i sprzymierzonym, że tylko on decydować może o sprawach Polski."
W dniach 18 - 21 czerwca 1945 roku zorganizowano w Moskwie wielki proces pokazowy przed Kolegium Wojskowym Sądu Najwyższego ZSRROKU Nazwano go procesem w sprawie organizatorów, kierowników i uczestników polskiego podziemia na zapleczu Armii Czerwonej na terytorium Polski, Litwy oraz obwodów zachodnich Ukrainy i Białorusi. Polityków polskich oskarżano o udział w pracy wywrotowej polskich organizacji podziemnych na terytorium Polski na tyłach Armii Czerwonej, byli też oskarżani o niewykonanie przez kierowników podziemnej organizacji rozkazów radzieckiego dowództwa wojskowego co do oddawania aparatów radiowych, drukarni, broni i amunicji oraz o używanie ich w celach przestępczych.
Posypały się wysokie wyroki. Gen. Okulickiego skazano na dziesięć lat więzienia, tylko kilku sądzonych uniewinniono. Trzej ze skazanych - gen. Okulicki, S. Jankowski i S. Jasiukiewicz - nie wyszli już z więzień radzieckich. W ten sposób rozbito państwo podziemne.
O procesie tych polityków wiedzieli uczestnicy konferencji moskiewskiej. W rozmowach poruszano również sprawę aresztowań. Z kolei sądzonych przed radzieckim trybunałem wojskowym nie omieszkano poinformować o konferencji. Wszyscy Polacy mieli być upokorzeni, a najbardziej chyba Mikołajczyk i jego zwolennicy, bo uświadomiono mu, co może go czekać, gdy się sprzeciwi polityce stalinowskiej.
W dniu ogłoszenia wyroku w "procesie szesnastu" delegacja polska jednomyślnie przyjęła ustalenia co do reorganizacji krajowego rządu tymczasowego i utworzenia rządu jedności narodowej, uzupełnienia Krajowej Rady Narodowej o polityków z ugrupowań spoza obozu rządzącego w kraju, włączenia Stronnictwa Pracy do nowych struktur władz państwowych, przeprowadzenia do końca 1945 roku demokratycznych wyborów parlamentarnych, ogłoszenia amnestii dla więźniów politycznych, ustalenia polskiej granicy zachodniej, ewakuacji wojska i instytucji radzieckich z terenu Polski itp.
W tym samym dniu "komisja dobrych usług" przyjęła te ustalenia i w dniu następnym, 22 czerwca, ogłosiła komunikat o porozumieniu w sprawie utworzenia Tymczasowego Polskiego Rządu Jedności Narodowej.
Polacy nie od razu opuścili Moskwę. 23 czerwca wzięli udział w uroczystym bankiecie wydanym na Kremlu z okazji zawarcia porozumienia w sprawie utworzenia TRJN. W przyjęciu uczestniczyło kilkadziesiąt osób, wszyscy konsultanci polscy oraz czołowi politycy i wojskowi radzieccy z Józefem Stalinem na czele. Zasiedli przy wspólnym stole i swobodnie dyskutowali, jedli i pili, wznosili toasty. Wszystkim utkwił w pamięci toast wzniesiony przez starego socjalistę, dawnego przywódcę związków zawodowych, Zygmunta Żuławskiego, który siedząc naprzeciw Stalina mówił drżącym nieco głosem: "Jestem pod znakiem polsko-sowieckiej przyjaźni i wszyscy pijemy na jej zdrowie. Wiem jednak, że przyjaźń narodów nie zależy od ilości toastów i od ilości wypitego wina, lecz od stopnia ich wzajemnej szczerości, dlatego też z całą szczerością przyznaję, że między moim narodem a narodem rosyjskim były dotąd walki, była krew - że między moją partią, PPS, a partią komunistyczną były uprzedzenia i niechęć, ale też i z całą szczerością wyrażam przekonanie, że przeszłość nigdy nie powinna zasłonić przyszłości. Z całą szczerością - jako Polak i jako socjalista - przekonany, że dotychczasowe konflikty i walki nie przyczyniły się nigdy do szczęścia naszego narodu i do utrwalenia wolności na świecie, deklaruję naszą szczerą przyjaźń dla radzieckich narodów. Wznoszę toast za szczęście, pomyślność i wielkość ich Związku".
Stalin palił papierosa, bawił się kieliszkiem, napełnionym czerwonym winem, ale uważnie słuchał i przytakiwał, a gdy Żuławski skończył, zabrał głos. W swoim długim przemówieniu przyznał przedmówcy rację, że oba narody dzieli przelana krew. Winą za to obarczał klasy posiadające i przypomniał, że nowy etap w stosunkach polsko-radzieckich zapoczątkował w czasie I wojny światowej Włodzimierz Lenin, uznając prawo Polaków do niepodległości. Wysoko ocenił wysiłki części społeczeństwa polskiego, zmierzające do porozumienia z ZSRR. Deklarował wolę odbudowy wielkiego i silnego państwa polskiego, zabezpieczającego swoją suwerenność przed nową agresją niemiecką w sojuszniczym współdziałaniu nie tylko ze Związkiem Radzieckim, lecz również z Wielką Brytanią, USA i Francją. Jednakże rozwój wypadków pokazał, że były to tylko puste słowa i czcze obietnice, kamuflujące właściwe zamiary zniewolenia Polski.
Nazajutrz po bankiecie odbyła się w Moskwie wielka parada zwycięstwa. Brała w niej udział specjalna kompania Wojska Polskiego, prowadzona przez gen. Władysława Korczyca. Po zakończeniu oficjalnych narad i spotkań delegacja polska powróciła do kraju 27 czerwca. W dniu następnym Krajowa Rada Narodowa oficjalnie powołała Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej. Nie był to nowy rząd, lecz jedynie zrekonstruowany dotychczasowy rząd tymczasowy z E. Osóbką-Morawskim na czele.
Dokooptowano do jego składu kilku polityków z emigracji i z kraju, pozostających dotąd poza obozem rządzącym w Warszawie, m.in. S. Mikołajczyka, J. Stańczyka, Cz. Wycecha i W. Kiernika. W istocie rząd ten był nadal zdominowany przez komunistów i ich zauszników. Ministrowie nie związani z partią komunistyczną pozostawali figurantami, bo faktycznie resortami kierowały osoby wywodzące się z PPR. Uzupełniono również o nowych polityków KRN.
Do ścisłego jej kierownictwa włączono m.in. przybyłego z emigracji Stanisława Grabskiego, znanego profesora ekonomii i działacza narodowej demokracji, oraz Wincentego Witosa, przywódcę chłopów polskich, który będąc śmiertelnie chory nie przystąpił do pracy w tym mianowanym przez komunistów "parlamencie".
Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 2000