Pierwszomajowe pochody

W PRL Święto Pracy było drugim najważniejszym świętem państwowym obok Święta Odrodzenia (22 lipca), upamiętniającego narodziny Polski Ludowej. Już w przededniu 1 Maja w zakładach pracy i szkołach odbywały się liczne akademie. Wręczano na nich odznaczenia, dyplomy, ordery, a także premie pieniężne. Najważniejszym elementem pierwszomajowego święta były pochody, które miały wyglądać na spontaniczne, chociaż ich scenariusz był obmyślany klika miesięcy wcześniej. Uczestnictwo w pochodach było masowe, prezentowano na nich dokonania krajowej produkcji i hasła o treści politycznej. W Warszawie uroczystościom przewodniczyły centralne władze partyjne i państwowe, w innych miastach - władze lokalne. Lud pracujący defilował przed partyjnymi dostojnikami, machającymi z trybuny honorowej. Przed trybuną wznoszono okrzyki na cześć przywódców. Charakterystycznym elementem pochodów z lat 50. były portrety Stalina i gigantyczne kukły wyśmiewające amerykańskich imperialistów wrogich systemowi: Churchilla, Roosevelta i Trumana. Później prezentowano makiety wznoszonych budowli, maszyn rolniczych, samochodów. 1 maja trzeba było zamanifestować swoje poparcie dla władzy. Udział w pochodzie był obowiązkowy, a nieobecność wiązała się z różnymi konsekwencjami. Niektórzy jednak urywali się już po sprawdzeniu obecności, inni odłączali od maszerujących w czasie pochodu. W miastach pochody kończyły się festynami.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy