Bitwa pod Gorlicami

Bitwa gorlicka, stoczona w dniach 2-5 maja 1915 roku, była jedną z największych, a zarazem najważniejszych bitew frontu wschodniego I wojny światowej. Stanowiła wydarzenie przełomowe, zdaniem historyków zmieniła historię ówczesnej Europy. W marcu 1915 roku skapitulowała twierdza Przemyśl. Gdyby wojska carskie przebiły się przez linię Karpat, monarchia Habsburgów poniosłaby klęskę. Jedynym ratunkiem był zwrot na froncie wschodnim, który miało zapewnić wsparcie osłabionych wojsk austro-węgierskich utworzoną właśnie 11. armią niemiecką dowodzoną przez generała Augusta von Mackensena (był też dowódcą całej operacji gorlickiej). Przydzielono do niej 12. austro-węgierską dywizję piechoty, złożoną w znacznym stopniu z Polaków i nazywaną dywizją Krakowską. Żołnierze austriaccy i niemieccy ( w sumie ponad 200 tys.) mieli zmierzyć się z 3. armią carską pod dowództwem gen. Radko Dimitriewa (ok. 60 tys. ludzi). Według relacji świadków bitwy, 2 maja 1915 roku pod Gorlicami rozpętało się piekło. O godz. 6 rano prawie tysiąc austriackich i niemieckich dział otworzyło ogień. Przez cztery godziny wystrzelono 700 tysięcy pocisków. Pierwsza i druga linia rosyjskich okopów zostały zniszczone. Później do ataku ruszyła piechota, doszło do walki na bagnety. 56. i 100. oddział Pułku Piechoty z 12. „Krakowskiej” Dywizji zdobyły dominujące nad okolicą wzgórze Pustki. Niemcy zajęli Gorlice, a Rosjanie rozpoczęli odwrót na wschód. Dzięki bitwie pod Gorlicami udało się przełamać front na szerokości 60 kilometrów. Walki trwały jeszcze kilkanaście dni, ale Rosjanie nie byli już w stanie powstrzymać nacierających. Bitwa pod Gorlicami w ciągu tygodnia zmieniła się w druzgocącą klęskę armii rosyjskiej. Winowajcą uczyniono generała Dymitriewa, który został pozbawiony dowództwa. Niestety, skutkiem bitwy było również zniszczenia świetnie prosperującego dzięki przemysłowi naftowemu miasta. Gorlice zostały zburzone w 90 procentach.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy