Fragment żuchwy, odłamek kości i łuski. Odnaleziono szczątki "Uskoka"?

Fragment żuchwy, odłamek kości i łuski po nabojach znaleźli specjaliści z Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN w miejscu tzw. bunkra "Uskoka" w Nowogrodzie (Lubelskie). W 1949 r. zginął tam dowódca podziemia Zdzisław Broński, otoczony przez siły bezpieczeństwa.

Zdzisław Broński, ps. Uskok, zginął rozrywając się granatem. Miejsce pochówku jego zwłok nie jest znane, IPN stara się je odnaleźć. Temu służyły badania archeologiczne w miejscowości Nowogród. "Liczyliśmy na to, że jakieś pozostałości po tym legendarnym dowódcy tam zostały, nasze przypuszczenia okazały się słuszne" - powiedział PAP we wtorek Artur Piekarz z lubelskiego oddziału IPN.

W miejscu ostatniej kryjówki Brońskiego odnaleziono fragment żuchwy z zachowanymi zębami, inną drobną ludzką kość, a także kilkanaście łusek po nabojach od różnej broni i część pasa koalicyjnego od munduru. Żuchwa będzie poddana badaniom genetycznym w celu identyfikacji. "Wszystko wskazuje na to, że to szczątki 'Uskoka', ale nie możemy powiedzieć tego na pewno, dopóki nie będziemy mieli potwierdzenia" - zaznaczył Piekarz.

Reklama

Badania archeologiczne potwierdziły lokalizację ostatniej kryjówki "Uskoka". Był to schron wykopany w stodole, z drewnianym szalunkiem, przykryty deskami, warstwą ziemi i zbożem. Został zbudowany na przełomie sierpnia i września 1947 r. "Uskok" wraz ze swoim towarzyszem Zygmuntem Liberą "Babiniczem", wprowadzili się tam najprawdopodobniej w trzeciej dekadzie października 1947 r.

Znaleziska w miejscu kryjówki potwierdziły, że Uskok przed śmiercią stoczył walkę. Większość łusek została znaleziona w miejscu, gdzie znajdowało się wejście do bunkra. "Tam około godz. 4 nad ranem grupa szturmowa KBW próbowała się wedrzeć do środka, obrzuciła 'Uskoka' granatami, 'Uskok' odpowiedział ogniem. Doszło do krótkiej wymiany strzałów, prawdopodobnie część znalezionych łusek pochodzi z tej wymiany ognia, wbiły się w ściany bunkra" - powiedział Piekarz.

"Uskok" został otoczony przez 150-osobową grupę operacyjną UB, MO i KBW. Oblężenie jego kryjówki trwało 11 godzin, zaczęło się od godz. 20 w dniu 20 maja. "'Uskok' rozerwał się granatem około godz. 7 rano 21 maja 1949 r., aby nie dostać się żywy w ręce funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa" - mówił Piekarz.

Dwie godziny później żołnierze wysadzili ścianę stodoły, aby dostać się do kryjówki. W wyniku eksplozji zawaliło się sklepienie schronu. "Jak czytamy w dokumentach bezpieczeństwa, wciąż nie wiedzieli czy 'Uskok' popełnił samobójstwo, ponieważ wcześniej wrzucano do bunkra granaty, a 'Uskok' odpowiadał ogniem. W jednym z raportów KBW jest napisane, że obawiano się zasadzki ze strony 'Uskoka'" - powiedział Piekarz.

Do południa pozostałości schronu usunięto, wydobyto poszarpane ciało "Uskoka". Było na miejscu zidentyfikowane przez domowników z gospodarstwa, w którym się ukrywał, a także przez przywiezionego na miejsce Zygmunta Liberę, współlokatora bunkra, który został aresztowany w nocy z 19 na 20 maja 1949 r.  

"Ciało zabrano do zakładu anatomii patologicznej UMCS w Lublinie - to wiemy z relacji krewnych, tutaj się ślad urywa. Staramy się je odnaleźć. Tak los pokierował, że szczątki 'Uskoka' mogą być w kilku różnych miejscach. Prowadzimy badania w kierunku odnalezienia tropów, które by wskazywały, gdzie ich szukać" - zaznaczył Piekarz.

"Uskok" był jednym z najbardziej znanych dowódców polowych podziemia niepodległościowego na Lubelszczyźnie, szczególnie poszukiwanym po amnestii w 1947 r. W wrześniu tamtego roku przejął on komendę nad pozostałościami zgrupowania Hieronima Dekutowskiego "Zapory". "Jego oddział był jeszcze wtedy bardzo aktywny, stanowił ciągle duże zagrożenia, może nie dla struktur wojewódzkich, ale dla miejscowych komunistów, dbał o porządek, był symbolem oporu przeciwko władzy komunistycznej" - powiedział Piekarz.

"'Uskok' należał do najbardziej bezkompromisowych dowódców podziemia. Nie dawał pardonu komunistom, to dotyczyło także członków ORMO, których traktował na takiej samej zasadzie, jak funkcjonariuszy UB. Było dużo egzekucji członków PPR, którym udowodniono udział w likwidacji podziemia niepodległościowego" - dodał Piekarz.

"Ma taką legendę w terenie, że zabijał cywili, ale jednym z celów jego oddziału było zapewnienie porządku. Milicja Obywatelska, która miała się tym zajmować, tak naprawdę przez pierwsze lata była zaangażowana w zwalczanie podziemia niepodległościowego, a w wyniku degeneracji wojną szerzyła się plaga pospolitego bandytyzmu. 'Uskok' często takich bandytów karał, zdarzało się, że dokonywano egzekucji, kiedy miała miejsce recydywa. Ta legenda została stworzona też między innymi przez takich ludzi, którzy potem często zasilali szeregi ORMO albo PPR" - uważa Piekarz. 

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy