Największy konkurent Putina. Jego śmierć do dziś budzi wątpliwości
Przyjechał z prowincji i od razu został wicepremierem Rosji. Borys Jelcyn widział w nim swojego następcę, Władimir Putni — konkurenta. 27 lutego 2025 roku mija 10 lat od śmierci Borysa Niemcowa — śmierci, która do dziś budzi wątpliwości.
Borys Jefimowicz Niemcow urodził się 9 października 1959 roku w Soczi. W 1981 roku ukończył fizykę na Uniwersytecie w Gorkim (dziś Niżny Nowogród), rozpoczął karierę naukową i działalność na rzecz ekologii. W 1990 roku został deputowanym Rosji, a jego polityczna kariera nabrała olbrzymiego tempa. W 1991 roku mianowano go "przedstawicielem Prezydenta w obwodzie Niżegorodzkim", a kilka miesięcy później szefem administracji obwodu. W 1995 roku wygrał wybory i pozostał na swoim stanowisku, które wówczas zmieniło już nazwę — Borys Niemcow został gubernatorem. W 1997 roku Borys Jelcyn sprowadził go do Moskwy, gdzie objął funkcję wicepremiera.
Zobacz również: Wojna w Afganistanie oczyma radzieckiego żołnierza
Borys Jelcyn widział w Niemcowie siebie samego. Imponowały mu upór i stanowczość gubernatora Niżnego Nowogrodu, uważał Niemcowa za dobrego kandydata do objęcia przywództwa. Lata 90. były dla Rosji, podobnie jak dla wielu postkomunistycznych krajów, okresem ogromnego chaosu prawnego i ekonomicznego. Czasem dzikiej prywatyzacji, z którą ludność kojarzyła Niemcowa — co nie wpłynęło dobrze na jego późniejszą karierę polityczną.
Sam Borys Jefimowicz uważał, że nieprzychylność społeczeństwa wynikała z ogólnej niechęci Rosjan do reformatorów, o czym pisał w swojej książce "Prowincjusz": "Rosja to okrutny kraj. I nie wybacza ona ludziom nawet tego dobra, które chcieli dla niej uczynić. Dlaczego? Nie wiem. Być może dlatego, że Rosja jest zarówno europejskim, jak i azjatyckim krajem... Stąd pewni sukcesu mogą być jedynie konserwatyści, a reformatorzy — mogą być pewni odejścia, stąd zygzakowaty rozwój kraju".
Decyzje podejmowane przez byłego gubernatora z Niżnego Nowogrodu nie spodobały się też oligarchom, którzy zadbali o złą prasę wicepremiera. Kryzys ekonomiczny w 1998 roku i słabnąca pozycja Borysa Jelcyna pogrzebały szanse Niemcowa na przejęcie schedy po prezydencie.
Jak podkreśla profesor Grzegorz Przebinda w książce "Zaułki Mistrza Wolanda" nie należy widzieć w Niemcowie bezkrytycznego stronnika Jelcyna. Głośno krytykował między innymi działania rosyjskie w Czeczenii, zorganizował akcję zbierania podpisów przeciwko wojnie i był jedną z osób, które znacząco przyczyniły się do zakończenia krwawych walk.
Borys Niemcow uważał się za człowieka z prowincji, o czym świadczy choćby tytuł jego książki "Prowincjusz". Dodatkowo to przeświadczenie mógł wzmagać fakt, że w Moskwie nie znalazł na tyle silnego zaplecza politycznego, by konkurować z Władimirem Putinem, o czym sam mówił w jednym z wywiadów niedługo przed swoją śmiercią: "Nie jestem opozycjonistą. Opozycjonista to ktoś, kto może przejąć władzę w wyniku wyborów. Ja nie mam to żadnych szans".
Jednak "prosty lud" wcale nie uważał Borys Jefimowicz za prowincjusza, wręcz przeciwnie — wykształcony, elegancki, elokwentny — był dla nich członkiem elity. Przedstawicielem klasy, którą jednak często krytykował.
We wspomnieniach ludzi, którzy go znali Borys Niemcow często jawi się jako błyskotliwy, dowcipny, uparty, odważny, szczery i bezpośredni. Człowiek o "niewyparzonym języku", co ostatecznie przyniosło mu zgubę. Niemcow był reformatorem i do pewnego stopnia idealistą, ale nie był bez skazy, natomiast jego śmierć uczyniła z niego niemal mitycznego bohatera — co zaznaczał doktor Jakub Benedyczak z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych na antenie Polskiego Radia.
Borys Niemcow początkowo popierał kandydaturę Władimira Putina na prezydenta Rosji, wierzył, że będzie on kontynuował reformatorską politykę Borysa Jelcyna. Jednak po aresztowaniu oligarchy Michaiła Chodorkowskiego, który jawnie krytykował politykę Władimira Putina, Niemcow przeszedł do opozycji, za co wielokrotnie trafiał do więzienia. "Prowincjusz" brał udział w protestach przeciwko wynikom wyborów prezydenckich w 2011 roku. Borys Jefimowicz był przeciwny aneksji Krymu, a w 2015 roku organizował marsz przeciwko rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Jeden z jego współpracowników donosił, że tuż przed śmiercią Niemcow pracował też nad raportem o zaangażowaniu rosyjskich wojsk w Ukrainie.
Borys Niemcow, choć jawnie sprzeciwiał się posunięciom Władimira Putina i rosyjskich władz, nie był jednak dla nich bezpośrednim zagrożeniem. Jego postawa, współpraca z władzami w niektórych sprawach i rozmowy z czołowymi politykami pokazywała, że nie dążył do puczu czy przejęcia władzy. W swojej książce pisał, że w Rosjanach "siedzi niewolnicza świadomość" i uważał, że nie ma szans na przejęcie władzy.
Zobacz również: Jak Amerykanie i Niemcy stworzyli ZSRR?
27 lutego 2015 roku o godz. 23.31 Borys Niemcow przechodził przez Bolszoj Kamiennyj Most w Moskwie, nieopodal placu Czerwonego, gdy w jego kierunku padły strzały. Został czterokrotnie postrzelony i zginął na miejscu.
Prezydent Putin szybko potępił zamach i zlecił organom ścigania odnalezienie sprawców. W noc po śmierci Niemcowa policja przeszukała jego mieszkanie i skonfiskowała dokumenty oraz dyski twarde. Pogrzeb Borysa Jefimowicza Niemcowa odbył się 3 marca 2015 roku, wzięli w nim udział przedstawiciele władz, opozycjoniści, korpus dyplomatyczny z państw Unii Europejskiej i ambasador Stanów Zjednoczonych.
W 2015 roku już po śmierci polityka rosyjska "Nowaja Gazieta" wydrukowała wywiad przeprowadzony przed śmiercią Niemcowa, w którym stwierdzał: "wiem, że mogą zabić" i dodawał: "o czym informowaliśmy w artylule: "Niepublikowany dotąd wywiad z Borysem Niemcowem"
Za zabójstwo Borysa Niemcowa rosyjski sąd skazał pięć osób, jednak rodzina polityka uważa, że był to jedynie proces pokazowy, a prawdziwi inicjatorzy zamachu uniknęli odpowiedzialności.
Źródła: "The New York Times", Polskie Radio, Grzegorz Przebinda "Zaułki Mistrza Wolanda", Oficyna Literacka, Kraków 2000, Interia.pl.