Niepozorny klasztor w Czechach skrywał wielką tajemnicę. Jeden z największych skarbów chrześcijaństwa?

Miłośnicy historii odwiedzając Czechy Południowe, czują się jak w raju. Kraina ta pełna jest baśniowych zamków i efektownych pałaców, dlatego wytyczając trasę podróży, łatwo przeoczyć niepozorny klasztor norbertański w miejscowości Milevsko — położonej w odległości niespełna 70 kilometrów od Czeskich Budziejowic. Warto tu zajrzeć, bo wiąże się z nim historia skarbu, przy którym bledną złoto i srebro.

Średniowieczny kościół i ukryty korytarz

Klasztor premonstrateński, jak inaczej nazywani są norbertanie, to najstarszy klasztor w Południowych Czechach. Wznoszą się tu dwa kościoły — bazylika Najświętszej Maryi Panny oraz kościół świętego Idziego. To właśnie wnętrze tej drugiej, starszej świątyni okazało się skrywać wiele tajemnic. 

Kościół świętego Idziego wzniesiono w miejscu przedromańskiej świątyni. Z pewnością istniał już w 1184 roku, gdy zakładano tu klasztor. Budowla początkowo w stylu romańskim przez wieki była powiększana i przebudowywana, służyła bowiem jako kościół farny dla mieszkańców miasta. Ostatecznie przyjęła gotycką formę, ze szczególnie zachwycającymi sklepieniami. Jednak częścią kościoła, która budzi największe emocje, nie są eleganckie i smukła okna, przypory czy łuki, a wąski, niski, pozbawiony jakichkolwiek ozdób, niepozorny korytarz. Dorosły człowiek, aby go pokonać, musi paść na kolana i przebyć drogę na czworaka. 

Reklama

Wejście do korytarza przez wieki pozostawało ukryte, dzięki czemu zawartość komnaty, do której wiedzie, mimo zawieruchy husyckiej i kolejnych wielkich wojen przetrwała nienaruszona. Ową niewielką komnatę należałoby raczej nazwać komorą skarbca, bowiem odnaleziono w niej fragmenty metali szlachetnych, które wskazywały, że przechowywano tu złote i srebrne monety, jednak to nie kosztowności z niewielkiej komnaty najmocniej pobudzają wyobraźnię.

Zobacz również: Odnaleziono szczątki świętego z Krakowa. To rzadkie relikwie I stopnia

Niepozorna zawartość szkatuły

Prace archeologiczne na terenie klasztoru Milevsko prowadzone były od 2018 roku, ale to dwa lata później świat obiegła sensacyjna wiadomość. Badacze pod posadzką komory skarbca odkryli jeszcze jeden, ukryty, wąski tunel o długości 1,5 metra, w którym znajdowało się szkatuła. Jak wykazało późniejsze datowanie radiowęglowe, drewno pochodziło z okresu rządów Karola IV, czyli z lat 1290-1394. Po jej otwarciu oczom archeologów ukazała się kolejna, mniejsza skrzynka, której  wiek określono na 260 do 416 roku. We wnętrzu drugiej szkatuły znajdował się kawałek metalu — gwóźdź.

Zobacz również: Berounsko: Czeski raj dla piechurów i miłośników kajakarstwa. "Wyprawa, na której płynęłam z olimpijczykiem

Gwóźdź z krzyża Chrystusa?

Dlaczego osoba, która ukryła skrzynki, uznała, że kawałek metalu jest o wiele ważniejszy niż wszystkie złote i srebrne monety znajdujące się w skarbcu? Jaki gwóźdź jest na tyle cenny, by zadać sobie tak wiele trudu przy jego ukrywaniu? Odpowiedź wydaje się dość oczywista, jeśli weźmiemy pod uwagę, że skarb schowano w kościele. 

Archeolodzy znaleźli też inne dowody świadczące, że ludzie, którzy ukryli tu skarb, byli przekonani, że jest to gwóźdź pochodzący z Prawdziwego Krzyża, czyli tego, na którym skonał Jezusa Chrystusa. Po pierwsze: bogate złote i srebrne zdobienia szkatuł. Na jednej z nich wyryto litery "IR", które pochodzą od łacińskich słów "Iesus Rex", co na język polski możemy przetłumaczyć jako "Jezus królem". Po drugie: na gwoździu widniał znak krzyża. Wykonano go z 24-karatowego złota i nałożono tą samą techniką, jakiej używano do oznaczania najcenniejszych relikwii w pierwszych wiekach chrześcijaństwa.

Średniowieczne Milevsko wzorem dla Czeskiego Krumlova

Milevsko nie jest potężnym i znaczącym miastem, to raczej miejscowość sprzyjająca spokojnemu odpoczywaniu. W okolicach jest mnóstwo stawów i miejsc, gdzie można obcować z naturą. Sam klasztor też sprzyja wyciszeniu i zadumie. Może to być spowodowane faktem, że w czasach świetności mieszkało tu 35 mnichów i 200 pracowników dbających zarówno o dwa kościoły, jak i okoliczny majątek, a dziś w klasztorze mieszka zaledwie 3 zakonników, a niewielki zespół dba o otoczenie (klasztorne włości przejęli w XVII wieku premonstratensi z praskiego Strahova). Trudno połączyć tę sielankową, wręcz leniwą atmosferę z potężnymi emocjami i ogromnym znaczeniem, jakie ma gwóźdź tu odnaleziony. Powstaje pytanie: co bezcenne relikwie robiły w tak niepozornym miasteczku? 

Dziś Milevsko nie jest potężnym ośrodkiem, leczy w VIII wieku, gdy osada się rozwijała, leżała na skrzyżowaniu dwóch ważnych szlaków komunikacyjno-handlowych, nietrudno sobie więc wyobrazić, że miała wówczas duże znaczenie. Dowodem może być też rezydencja rycerska, która powstała tu najprawdopodobniej w XII wieku. 

Innym dowodem znaczenia oraz bogactwa miasta i klasztoru może być też fakt, że gotycka przebudowa kościoła świętego Idziego została przeprowadzona z takim rozmachem (na co wszak trzeba było niemałych sum), że gdy w 1407 roku w Czeskim Krumlovie przebudowywano kościół świętego Wita za wzór stawiano milevską świątynię.

Poszlaki, nie dowody

Wszystkie wymienione argumenty przemawiające za autentycznością gwoździa z klasztoru Milevsko mają charakter poszlakowy. Naukowcy nie zdecydowali się przeprowadzić bardziej szczegółowych badań, gdyż musieliby w tym celu zniszczyć znaczną część, mierzącego 15 centymetrów gwoździa, jeśli badania potwierdziłby jego prawdziwość, byłaby to ogromna strata. 

Gdyby znalezisko z Milevska okazało się faktycznym gwoździem z Prawdziwego Krzyża, byłaby to bezcenna relikwia, jednak brakuje twardych dowodów w postaci badań, które pozwoliłyby z całą stanowczością potwierdzić lub zaprzeczyć autentyczności. Archeolodzy wciąż poszukują sposobu, który umożliwiłby bez niszczenia metalowego elementu potwierdzić jego wiek.

Gwoździa nie zobaczymy dziś w klasztorze, gdyż przechowywany jest w Pradze na Strahovie, w Milevsku zobaczymy jego replikę podczas zwiedzania mieszkalnej części klasztoru. W obrębie zabudowań zakonu funkcjonuje bowiem muzeum, które oferuje dwie ścieżki zwiedzania. Jedna z nich obejmuje zabudowania kościelne, gdzie zobaczyć można wejście do skarbca i zachwycające gotyckie wnętrze kościoła świętego Idziego oraz zajrzeć w zakamarki bazyliki Największej Maryi Panny. Druga zaś poświęcona jest codziennemu życiu zakonników — jest to ciekawa odmiana po pałacowych wnętrzach i możliwość zajrzenia za klauzurę. Miłośnicy książek będą zachwyceni klasztorną biblioteką, w której inkunabuły i starodawne rękopisy są dosłownie na wyciągnięcie ręki. Niewielu Czechów zdaje sobie sprawę, jakie skarby i ciekawe historie skrywają mury tutejszego klasztoru, dlatego nie ma tu tłumów turystów, choć to powoli się zmienia. Dlatego warto skorzystać z małej liczby zwiedzających i zajrzeć do zakonu w miejscowości Milevsko, czy to zwiedzając Południowe Czechy, czy w drodze do Pragi.

Zobacz również: To jedna z najgłośniejszych kradzieży PRL. Złodzieje połakomili się na relikwie

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy