Odkrycie na miarę Indiany Jonesa. Archeolodzy odnaleźli zatopioną świątynię
U wybrzeży Neapolu archeolodzy odnaleźli zatopioną świątynię, której poszukiwano przez stulecia. Jak się okazało, nie została ona wzniesiona przez Rzymian. Odkrycie i pierwsze wyniki badań pobudziły wyobraźnię nie tylko miłośników przeszłości, ale również fanów najsłynniejszego archeologa i awanturnika popkultury. "Skarbiec" budowniczych zatopionej świątyni pojawił się w filmie “Indiana Jones i ostatnia krucjata”.
W 2023 roku podczas podwodnych prac archeologicznych w porcie Pozzuoli (miasta położonego 16 kilometrów od Neapolu) badacze natknęli się na ruiny zatopionej świątyni. Odnaleziono wówczas ołtarze i płyty z inskrypcjami. Niedawno na łamach czasopisma “Antiquity" opublikowano pierwsze wyniki badań na tym stanowisku.
Styl, w jakim wzniesiono świątynię, początkowo wskazywał, że jest to budowla rzymska. Jednak łacińskie inskrypcje na marmurowych płytach głosiły: "Dusari sacrum", co na język polski należy przetłumaczyć: "poświęcony Duszarze" - bogu, którego wyznawcami byli Nabatejczycy. Odkrycie archeologiczne nieopodal Neapolu stanowi nietypową mieszankę: świątynia nabatejskiego boga zbudowana w rzymskim stylu i zawierająca łacińskie napisy. Jakby tego było mało, archeolodzy przepuszczają, że budynek wznieśli Nabatejczycy. Kim byli budowniczowie? Dlaczego zawędrowali tak daleko od kolebki swojej kultury? Z jakiego powodu świątynia znalazła się pod wodą?
Nabatejczycy - co pojawia się w naszych głowach na dźwięk tej nazwy? Większość odpowie - “pustka". Nawet jeśli dodamy do tego informację, że w starożytności stworzyli potężną cywilizację - nadal niewiele nam to powie. Ze szkoły wynosimy wiedzę o Asyryjczykach, Babilończykach, Sumerach, Egipcjanach, Rzymianach i Grekach - na tej liście nie ma Nabatejczyków. Jednak wystarczy jedno słowo, by wielu potrafiło umiejscowić tę cywilizację na mapie: “Petra". To właśnie Nabatejczycy stworzyli najsłynniejsze, wykute w skale miasto, które turyści mogą zwiedzać w Jordanii.
O Nabatejczykach nadal niewiele wiadomo, choć od lat prowadzone są badania nad tą cywilizacją. W źródłach historycznych obszerniej wspomina o nich po raz pierwszy Diodor Sycylijski w I w.p.n.e., który opisał nie tylko ich państwo, ale chwalił również wysokie zdolności bojowe.
Nabatejczyków zalicza się do ludów semickich. Na Półwysep Arabski, a konkretnie na tereny dzisiejszego Izraela i Jordanii przybyli w VI w. p.n.e. Gdzie podziewali się wcześniej? Wśród asyryjskich inskrypcji z VIII w.p.n.e. pojawiają się nazwy “Nabatu" i “Nabajat", które łączone są z tym ludem, co oznaczałoby, że nim Nabatejczycy pojawili się w Jordanii, mieszkali w Mezopotamii.
Lud ten posługiwał się prawdopodobnie jednym z dialektów języka arabskiego, ale do zapisu używał własnego alfabetu wywodzącego się z pisma aramejskiego. Niestety nie zachowały się żadne księgi, ani inne obszerniejsze źródła pisane, które pozwoliłby nam poznać życie codzienne, wierzenia i myśli mieszkańców starożytnej Petry. Do dyspozycji mamy jedynie oszczędne w słowach nagrobne inskrypcje lub teksty zewnętrzne pisane przez autorów spoza nabatejskiej kultury.
Nabatejczycy pierwotnie byli koczownikami, ale w III w.p.n.e. założyli w południowej Jordanii i Izraelu królestwo, z pierwszą stolicą w Petrze. Z koczowniczych wojowników, przedzierzgnęli się w sprawnych kupców. W szczycie rozkwitu swojego królestwa dominowali nad wymianą handlową pomiędzy Arabią, Egiptem i Rzymem.
Nabatejczycy zajmowali się przede wszystkim dostarczaniem dóbr luksusowych: kadzidła, złota, kości słoniowej czy perfum. Handel dał im bogactwo i sprawił, że zaczęli liczyć się jako gracz w stosunkach międzynarodowych. Przyczyniło się to również do coraz częstszych wzmianek o tym ludzie w starożytnych pismach. O nabatejskim władcy wspomina nawet Stary Testament. “Druga Księga Machabejska" opowiada historię byłego arcykapłana Jazona, który został postawiony przed sądem Aretasa I - króla nabatejskiego.
Zobacz również: Zagadkowe odkrycie sprzed ponad 5,5 tysiąca lat. Archeolodzy głowią się nad odpowiedzią
Naszą wiedzę o Nabatejczykach czerpiemy ze źródeł pisanych innych ludów oraz z kultury materialnej, którą po sobie pozostawili. Architektura i rozwiązania stosowane w miastach pokazują, że był to lud sprawnych inżynierów. Opracowali system nawadniania i cystern, które pozwalały im gromadzić, a następnie wykorzystywać tak cenną na pustyni wodę. Natomiast grobowce wyposażali w specjalne systemy odwadniające, dzięki czemu nie niszczyła ich woda spływająca ze skał. Ceniona była również ceramika nabatejska, jej delikatność, precyzja wykonania i finezyjne zdobienia do dziś budzą podziw.
Nabatea jako państwo z perspektywy historii starożytnej nie istniała zbyt długo, bo już w 106 r.n.e. została włączona do Imperium Rzymskiego, a konkretnie do prowincji Arabia, przez cesarza Trajana. W IV w. n.e. za cesarza Konstantyna Wielkiego ziemie Nabatejczyków stały się częścią Cesarstwa Wschodniorzymskiego, a w Petrze rezydował chrześcijański biskup. W VII wieku Nabatejczyków podbili Arabowie, narzucając im swoją kulturę i religię.
Co stało się z Petrą? Liczne trzęsienia Ziemi w tym rejonie sprawiły, że ludzie zaczęli uciekać ze skalnego miasta, które stopniowo opustoszało i uległo zapomnieniu. Dopiero w 1812 roku szwajcarski podróżnik i badacz Johann Ludwig Burckhard podróżując do Kairu, zauważył ruiny miasta i przekonał swoich przewodników, by go tam zaprowadzili. Szwajcar odkrył na nowo Petrę dla naukowców, jednak dopiero Indiana Jones w 1989 roku spopularyzował to miejsce i uczynił atrakcją, do której co roku ciągną tłumy turystów.
Zobacz również: Poczuli wstrząs, ale go zbagatelizowali. Błąd przypłacili życiem
Skąd wzięli się Nabatejczycy pod Neapolem? Miasto Pozzuoli, gdzie odkryto zatopioną świątynię, w starożytności nosiło nazwę Puteoli i było ważnym portem, do którego zawijały statki handlowe z całego świata rzymskiego.
Archeolodzy uważają, że zatopiona świątynia ma około 2 tysiące lat, pochodzi zatem z okresu, gdy Nabatea była jeszcze samodzielnym państwem, a jej kontakty handlowe sięgały daleko. Wydaje się nie budzić wątpliwości, że nabatejscy kupcy docierali do Puteoli. Mogli przywozić ze sobą nie tylko towary, ale również ludzi szukających przygód czy lepszego życia. Ogromny port zapewne zachęcał też samych handlarzy do osiedlenia się, dawał im bowiem perspektywę ogromnych zysków.
Rzymianie mieli liberalne podejście do obcych bogów, nie zakazywano oddawania czci bóstwom spoza rzymskiego panteonu, toteż nie ma nic dziwnego w tym, że nabatejscy imigranci, wyznający wiarę w Duszarę, mogli wybudować własną świątynię.
Jeśli Nabatejczycy szukali w Pozzuoli lepszego życia, to w pewnym sensie wpadli z deszczu pod rynnę. Uciekli z obszaru nawiedzanego przez trzęsienia Ziemi w miejsce o wyjątkowej aktywności wulkanicznej. To właśnie częste wybuchy wulkanów na przestrzeni stuleci znacząco zmieniły linię brzegową w regionie Campi Flegrei. W efekcie część dzielnicy portowej Puteoli znalazła się pod wodą, a wraz z nią świątynia Duszary.
Jednak zespół na czele z dr. Michelem Stefanilem odkrył, że świątynia Nabatejczyków została celowo zasypana w II w.n.e. mieszanką potłuczonej ceramiki i betonu. Archeolodzy przepuszczają, że po utworzeniu Arabii w 106 roku, kupcy nabatejscy stracili przywileje i nie mogli już swobodnie handlować w Puteoli. Nabatejczycy opuścili port, a zniszczenie świątyni jest wyrazem tych burzliwych czasów. Nie wiadomo jednak czy zasypali ją sami Nabatejczycy w obawie przed profanacją, czy może Rzymianie.
Odnalezienie ruin budowli nie było zaskoczeniem, a raczej zwieńczeniem niemal czterech stuleci poszukiwań. Archeolodzy od XVIII wieku wydobywali w tej okolicy artefakty świadczące, że gdzieś na dnie morza musi znajdować się zatopiona świątynia. Jednak odnaleziono ją dopiero w XXI wieku.
Zobacz również: Spektakularne odkrycie w Świętokrzyskiem. Tysiącletni skarb ukryty pod placem zabaw