“Na naszych drzwiach pojawił się krwawy krzyż”. Pogrom w Baku
13 stycznia 1990 roku doszło do pogromu chrześcijańskich Ormian w Baku. W jego wyniku zginęło kilkadziesiąt osób, setki zostały rannych. Dziś przypada 35 rocznica tych wydarzeń.
Pogrom w 1990 roku był eskalacją konfliktu na tle etniczno-religijnym, który na tym terenie trwał od pokoleń, a jego centrum był Karabach. Region ten od najdawniejszych czasów zamieszkiwali Ormianie. Gdy w średniowieczu państwo ormiańskie upadło, został wchłonięty przez Persję. Nietrudno się domyślić, że chrześcijańskie skupisko ludzi nie w smak było muzułmańskiej władzy, toteż zaczęto przesiedlać Ormian w głąb Imperium, a na ich miejsce przybywali muzułmanie. Sprawiło to, że Karabach stał się etniczną i religijną mieszanką.
Na początku XIX wieku w wyniku wojny persko-rosyjskiej teren ten stał się częścią Rosji i sytuacja się odwróciła. Nowe władze o wiele przychylniej patrzył na chrześcijańskich Ormian niż muzułmanów. Spory na tle etnicznym nawarstwiały się, aż doszło do ich krwawej eskalacji w 1905 roku. Gdy w 1917 roku wybuchła rewolucja październikowa, zarówno Azerowie, jak i Ormianie poczuli wiatr wolności i postanowili utworzyć własne państwa. Każdy z narodów chciał, by powierzchnia jego kraju była jak największa, toteż znów doszło do krwawych starć między nimi.
Zobacz również: PPR: Sojusz z ZSRR polską racją stanu
Sprawę granic rozwiązał Związek Radziecki, który w 1920 roku podbił obydwa państwa, tworząc Azerbejdżańską Socjalistyczną Republikę Radziecką i Armeńską Socjalistyczną Republikę Radziecką. W Karabachu natomiast utworzono Autonomiczny Okręg Górskiego Karabachu (AOGK), który włączono do Azerbejdżańskiej SRR.
W historiografii przyjmuje się, że była to celowa decyzja ZSRR, które chciało poprzez podsycanie konfliktów etnicznych sterować obiema nacjami. Choć nie bez znaczenia mogło być także ukształtowanie terenu. Karabach od Armenii oddzielają góry, przez co trudniej byłoby połączyć ten region z Erywaniem.
Zobacz również: Sytuacja Związku Radzieckiego i jej wpływ na PRL w drugiej połowie lat 80.
Osłabienie ZSRR w latach 80. nie tylko w Polsce przyniosło zmiany. W 1988 roku w AOGK doszło do demonstracji ludności ormiańskiej, która chciała przyłączenia do Armenii. Za tym pomysłem opowiedzieli się też Ormanie w Erywaniu, a Rada Narodowa Autonomicznego Okręgu Górskiego Karabachu wystąpiła z oficjalną prośbą do władz ZSRR.
Nie spodobało się to ludności azerskiej zamieszkującej te tereny. Doszło do rozruchów, a w ich wyniku zginęło dwóch Azerów, co nakręciło spiralę brutalności. Jej apogeum była masakra Ormian w Sumgait — miejscowości leżącej niedaleko Baku. Władze ZSRR odrzuciły prośbę o przyłączenie i zakazały demonstracji. Mimo to ludzie nadal wychodzili na ulice, dochodziło do kolejnych morderstw, Ormanie uciekali z Azerbejdżanu, a Azerowie z Armenii. Starcia przerwało dopiero trzęsienie Ziemi 7 grudnia 1988 roku, w którym zginęły tysiące ludzi. Jednak była to chwilowa przerwa.
W grudniu 1989 roku Autonomiczny Obwód Górskiego Karabachu i Armeńska Socjalistyczna Republika Radziecka ogłosiły, wbrew decyzji władz ZSRR, połączenie swoich terytoriów. To doprowadziło do eskalacji niechęci wobec ludności ormiańskiej w Azerbejdżanie. 13 stycznia 1990 roku rozwścieczony tłum zamordował na ulicach i w domach kilkudziesięciu Ormian (w źródłach można znaleźć, że było to od 70, nawet do 400 osób, choć najbardziej wiarygodne wydają się szacunki mówiące o ok. 90 - 100 osobach). Setki ludzi zostały rannych, spalono ich mienie, rozgrabiono domy.
Na stronie Ormiańskiego Komitetu Narodowego Ameryki można przeczytać wspomnienia Yulii Shahnazarovej, dziewczynki, które ocalała z pogromu w Baku.
"Cegły naszego domu drżały od każdego zagrożenia ze strony azerbejdżańskich sąsiadów, z którymi współżyliśmy w przyjaznych stosunkach przez ponad 70 lat. Chcieli nas zabić, zrównać nasze domy z ziemią. Codziennie słyszeliśmy o torturach i śmierci Ormian. Kiedy przygotowywaliśmy się do wyjazdu, w nocy na drzwiach naszego mieszkania pojawił się krwawy krzyż. Zdaliśmy sobie sprawę, że śmierć jest blisko — następnego ranka nie będzie dla nas litości. Oznaczenie krzyża pomazanego krwią oznaczało, że Ormianie mieszkający w tym konkretnym mieszkaniu zostaną wkrótce bezlitośnie wymordowani. Czy to byli ci sami sąsiedzi i przyjaciele, którzy zaledwie kilka miesięcy wcześniej pocieszali naszą rodzinę na pogrzebie mojej babci?".
Żołnierze Armii Czerwonej, którzy stacjonowali w Baku, nie interweniowali, ograniczając się jedynie do ochrony budynków rządowych. Mordy i rozruchy trwały do 19 stycznia, kiedy to radzieckie oddziały wkroczył do Baku i dokonały masakry na ludności cywilnej.
Zobacz również: Żona Stalina. Zakochana czy zgwałcona?