Walczył o Polskę od 19 roku życia. Był wszystkim, czego nienawidzili Sowieci

Polski film z lat 30. XX wieku, którego Sowieci nienawidzili tak bardzo, że zadbali, by każda jego kopia zniknęła z powierzchni Ziemi. Jedną z głównych ról w "Gwieździstej eskadrze" zagrał zniewalająco przystojny, zagadkowy Janusz Halny. Próżno szukać jego nazwiska w rejestrach II Rzeczpospolitej, bo taki człowiek nigdy nie istniał. Kim był tajemniczy odtwórca jednej z głównych ról w największej, przedwojennej, polskiej produkcji?

Franek ze Strzeszyna

Strzeszyn — to wieś w gminie Biecz, w powiecie gorlickim, w województwie małopolskim. Gdy 11 września 1895 roku na świat przyszedł tu Franciszek Antoni Haberek — syn Wojciecha i Marii z domu Migdał, była to część zaboru austriackiego. Chłopiec miał sporo szczęścia, bo urodził się w rodzinie bogatego gospodarza. Wprawdzie był drugim dzieckiem, ale pierworodnym synem, więc ojciec nie szczędził funduszy, by Franka wykształcić. Chłopak skończył gimnazjum w Gorlicach, zdał maturę i wyjechał do Wiednia, gdzie studiował w Akademii Leśnej. Ukończył tylko jeden semestr, bo 28 lipca 1914 roku wybuchła I wojna światowa.

Reklama

Bić Moskala!

1 sierpnia 1914 roku na terenie Galicji ogłoszono powszechną mobilizację. W przeciwieństwie do II wojny światowej, wybuch I wojny był dla wielu Polaków iskrą nadziei na wydarcie okupantom, choć skrawka tego, co ich dziadowie nazywali Ojczyzną. Młodzi mężczyźni z armii austriackiej wierzyli, że oto idą bić Moskala. We wrześniu 1914 roku Franciszek Haberek trafił do Cesarsko-królewskiego 32. Pułku Piechoty Pospolitego Ruszenia Nowy Sącz. Wraz z towarzyszami broni walczył na froncie austriacko-rosyjskim od 1 stycznia 1915 r. do 31 grudnia 1916 r. między innymi pod Starym Korczynem, Koprzywniowem, Garbowem, Sokalem, Dubnem i Smordwą. Dokonania Haberka sprawiały, że awansował, uzyskując najpierw stopień plutonowego, a następnie podchorążego.

Zobacz również: Damian Markowski: Mam wrażenie, że historycy ukraińscy znacznie częściej wolą rozmawiać o akcji "Wisła"

Z maszynami za pan brat

Wojskowa kariera Franciszka Haberka to nieustanna nauka nowych technologii i ciągła praca z maszynami. Czy to on sam miał zamiłowanie w tym kierunku, czy to przełożeni widzieli w nim smykałkę do sprzętów mechanicznych, a może zdecyodwał o tym czysty przypadek? Odpowiedź na to pytanie pozostanie już na zawsze tajemnicą przeszłości, faktem natomiast jest, że w 1917 roku młody podchorąży wkroczył na ścieżkę, która na zawsze splotła jego losy z maszynami. Na rozkaz dowódców rozpoczął kurs w Szkole Karabinów Maszynowych w Trebinje (Hercegowina), a następnie trafił do Batalionu Zapasowego 32. Pułku w Bochni, gdzie prowadził szkolenia z obsługi tego, niezbędnego na polu walki, wynalazku. Karabin maszynowy miał wówczas niewiele więcej lat niż Franciszek — wynaleziono go w 1884 roku — jednak to właśnie na frontach I wojny światowej zastosowano go na niespotykaną dotąd skalę, co zmieniło oblicza bitew. Nie dziwi więc, że władze austriackie chciały wyszkolić swoich żołnierzy w obsłudze tego sprzętu, a w 32. Pułku zajmował się tym Franciszek Haberek.

Włoski front

Jego jednostkę wkrótce przemianowano na 32. Pułk Strzelców i wysłano na front włoski, a od 16 lipca 1917 roku Franciszek Haberek był dowódcą plutonu karabinów maszynowych i wraz ze swoją jednostką brał udział między innymi w bitwach nad Isonzo. Z frontu młody żołnierz wrócił do szpitala wojskowego, jednak po miesięcznym pobycie był już na nogach i znów szkolił młodych wojaków w posługiwaniu się karabinem.

Nie nam Polakom bić się z Włochem

Franciszek Haberek był żołnierzem, to nie dawało mu wyboru, choć chciał wojować z Moskalami, musiał poddać się rozkazom i udać do Italii. Jednak z jego wspomnień dowiadujemy się, że polscy żołnierze w austriackiej armii niechętnie ruszali na włoski front, a on i jego towarzysze broni protestowali przeciwko odesłaniu ich do Italii. We wspomnieniach Franciszek Haberek — jak na wojskowego przystało — był w tej sprawie oszczędny w słowach:

"Polski my naród, polski lud"

W 1918 roku wreszcie nadeszła upragniona i długo przez Polaków wypatrywana wolność. Dwudziestotrzyletni Franciszek Haberek nie widział dla siebie innej drogi, jak służba Ojczyźnie, toteż 1 listopada 1918 roku zgłosił się do formowanego właśnie Wojska Polskiego, gdzie zaczął służbę w stopniu podporucznika. W 1919 roku po raz kolejny przeznaczenie skierowało go na ścieżkę nowych maszyn — trafił bowiem na kurs oficerów samochodowych w 5. Dywizjonie Samochodowym w Krakowie, a stamtąd na front wojny polsko-bolszewickiej w 1. Dywizji Strzelców generała Józefa Hallera, jako dowódca Kolumny Samochodowej nr 68. W 1921 roku podpisano traktat ryski kończący wojnę polsko-rosyjską, na stanie Wojska Polskiego znajdowało się wówczas 4522 samochody różnych marek, w większości w złym stanie technicznym. Gdy zaczęto reorganizować armię na czas pokoju, wszystkie samochody zostały skupione w dziesięciu dywizjonach, a Franciszek Haberek trafił do 6. we Lwowie.

Z samochodu w powietrze

Ciągłe szkolenia i podnoszenie umiejętności zapewniły Franciszkowi Haberkowi awans na kapitana, a następnie dyplom oficera naukowe Sztabu Generalnego z przydziałem do Departamentu IV Żeglugi Powietrznej Ministerstwa Spraw Wojskowych w Warszawie. W efekcie rozpoczął kolejny etap swojej ścieżki wiązania się z maszynami — trafił do Szkoły Pilotów w Bydgoszczy. Okres II Rzeczpospolitej upłynął mu na podnoszeniu kwalifikacji, co dawało Haberkowi kolejne awanse i dowództwo nad kolejnymi pułkami lotniczymi.

Polska superprodukcja lat 30. XX w.

Nieoczekiwanie Franciszek Haberek został również gwiazdą kina. Obsadzono go w najbardziej spektakularnej polskiej produkcji filmowej II Rzeczpospolitej i najbardziej znienawidzonej przez Sowietów. "Gwieździstą eskadrę" napisał Janusz Meissner, a wyreżyserował Leonard Buczkowski. Film ukazał się w 1930 roku, w 10 lat po zwycięskiej bitwie warszawskiej i opowiadał o losach amerykańskich lotników, którzy brali udział w wojnie polsko-bolszewickiej.

James Bond (nie mylić ze słynnym brytyjskim szpiegiem), amerykański lotnik, na wieść o polsko-rosyjskiej wojnie porzuca narzeczoną i rusza do kraju nad Wisłą. Lili nie ma jednak zamiaru czekać bezczynnie, udaje się więc w "pościg" za ukochanym. Odnajduje go w eskadrze imienia Tadeusza Kościuszki (w rzeczywistości istniała taka jednostka złożona z amerykańskich żołnierzy walczących o granice Polski w wojnie z lat 1918 - 1920). Na widok pięknej Lili przyjaciel Bonda — kapitan Woyda — traci głowę. Woyda smali więc cholewki do Lili, a James Bond zakochuje się w odrzuconej przez przyjaciela Zosi. Gdy Lili dostaje się do bolszewickiej niewoli, Woyda rusza jej na ratunek. James Bond ginie natomiast podczas akcji wywiadowczej.

Krytyków, mówiąc delikatnie, "Gwieździsta eskadra" nie porwała - wytykano jej błahą fabułę i brak napięcia. Jednak odmienne zdanie mieli widzowie, którzy tłumnie chodzili do kin, by obejrzeć spektakularne walki powietrzne i lądowe. A było co oglądać, bo używając dzisiejszej terminologii, powiedzielibyśmy, że film ten był superprodukcją — zarówno ze względu na budżet, spektakularne ujęcia, jak i nowoczesne rozwiązania technologiczne zastosowane podczas kręcenia zdjęć. Niema produkcja na ekrany kin w Polsce weszła 10 kwietnia 1930 roku, okazała się tak dużym hitem, że w 1933 roku ją udźwiękowiono i w takiej wersji zawędrowała do Stanów Zjednoczonych.

Znienawidzony przez Sowietów film

Dwie główne role kobiece zagrały debiutantki: Jana Krysta — Zosię oraz Basia Orwicz — Lili. W głównych rolach męskich obsadzono Jerzego Kolbusza jako Jamesa Bonda oraz Franciszka Haberka jako Woydę. Wojskowy, wówczas w stopniu majora, musiał zdobyć pozwolenie dowództwa na udział w filmie. Wśród napisów końcowych nikt jednak nie dopatrzy się jego nazwiska z dwóch powodów: po pierwsze, dlatego że wystąpił pod pseudonimem Janusz Halny, po drugie dlatego, że nie istnieje żadna znana kopia filmu. Sowieci nienawidzili go tak bardzo, że do 1945 roku zadbali, by wszystkie taśmy z historią ich klęski zniknęły z powierzchni Ziemi (choć historycy nadal poszukują jakiejś zapomnianej kopii).

Zobacz również: "Gwiaździsta eskadra". Film, którego sowieci nienawidzili

Nieśmiały przystojniak

Franciszek Haberek został obsadzony w jeden z głównych ról zapewne dzięki swoim umiejętnością pilotażu samolotów oraz wychwalanej w wielu miejscach urodzie. Janusz Meissner pisał o nim: 

"Pochodzi z Podhala, stylizuje się na Anglika, pali fajkę i jest naprawdę niesłychanie przystojny. Z pewnością mógłby mieć zatrważające powodzenie u płci pięknej, gdyby nie wrodzona nieśmiałość i nieporadność w stosunkach z kobietami. Nie umie rozmawiać o rzeczach, które je interesują, nie umie słuchać, o czym mówią, tańczy jak niedźwiedź i dla dodania sobie odwagi - w najmniej odpowiednim momencie zapala tę swoją dunhillowską faję. A podobają mu się - przynajmniej co druga 'w wieku poborowym'! I chciałby, i boi się...".

Nieśmiały, ale zniewalająco przystojny — mimo roli w hitowym filmie, nigdy nie staną na ślubnym kobiercu. Jak wspominają członkowie jego rodziny, w późniejszych latach życia towarzystwem był mu ukochany pies — Bolszewik.

Meissner choć dość złośliwie pisał o swoim przełożonym, to nie mógł nie dostrzec jego urody, zupełnie inaczej przedstawiała się sprawa z intelektem:

"...nie wyróżnia się ani indywidualnością, ani szczególną inteligencją. [...] Mimo wszystko Franek H. "daje się lubić", a jako mój bezpośredni przełożony pozostawia mi dużo swobody i inicjatywy".

Odmienne zdanie mieli przełożeni wojskowego, którzy w dokumentach wewnętrznych często podkreślali jego bystry umysł, wysokie kwalifikacje i umiejętności.

Szukając odpowiedzi na pytanie, jakim człowiekiem był Franciszek Haberek nie sposób pominąć jego przywiązania do rodziny. Tuż na skraju wojny w sierpniu 1939 roku wrócił do Strzeszyna, aby pożegnać się z rodziną. Mocno kochał swoją matkę, a ona była bardzo dumna z syna. Żadne z nich nie wiedziało wówczas, że już nigdy więcej na ziemi ojców, niedane im się będzie spotkać.

II wojna światowa

Wybuch II wojny światowej zastał go na stanowisku zastępcy dowódcy Bazy Lotniczej nr 6. we Lwowie. Po 17 września 1939 roku przedostał się najpierw do Rumunii, gdzie zajmował się ewakuacją żołnierzy polskich do Francji. 27 marca 1940 roku wraz z pozostałym personelem lotniczym udał się do Francji, a następnie do Anglii gdzie wstąpił do Polskich Sił Powietrznych. 1 października 1941 roku został szefem Biura Historycznego Lotnictwa. Wojnę spędził w biurze, a służbę zakończył w polskim stopniu podpułkownika i brytyjskim Wing Commandera.

Persona non-grata PRL-u

Franciszek Haberek po wojnie do Polski wrócić nie mógł, bo nikt go w kraju przybranym w komunistyczne sztandary nie chciał. Dla władz PRL-u nie był bohaterem, który spędził większość życia na walce o wolność Ojczyzny, był jednym spośród wielu kłopotliwych obywateli II Rzeczpospolitej. Całą swoją młodość spędził na walce z Rosją, która teraz przywdziawszy sowieckie oblicze, miała być najukochańszą siostrą Polski. W dodatku Haberek pełnił ważne funkcje "sanacyjnego oficera" i zagrał w najbardziej "niepoprawnym politycznie" przedwojennym filmie, co czyniło z niego personę wysoce podejrzaną. Pozostał więc Strzeszynianin na obczyźnie, gdzie dokonał żywota 4 marca 1973 r. w Ilford Park Polish Home. 

Zobacz również: Tomasz Ceran: Zbrodnia pomorska 1939 jest zbrodnią nieukaraną

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy